Prawda. cz. 2 ( 42 )

53 9 7
                                    

Biało - czarny wilk powiedział:
- Jest na to proste rozwiązanie.
- Jakie? - Dopytywał się Black.
- Musisz poznać prawdziwą miłość.
- Przecież dawno temu ją poznałem. Mam dziewczynę i bardzo dużo czasu spędziliśmy ze sobą.
- Możliwe, ale jest jeden mały szczegół. Ufacie sobie?
- A co to ma do rzeczy?
- Hahaha! - Nie mogłam wytrzymać. Zaczęłam się śmiać. Black to zauważył. Najwyraźniej był wściekły.
- White. Śledziłaś mnie?
- Yyy nie. Chciałam pójść do lasku.
- Ta na pewno. Biało - czarny wilk ma rację. Nie można ci zaufać. Mówiłem ci, żebyś za mną nie szła, a ty jak zwykle musisz postawić na swoim. Dzięki! - Krzyknął chłopak oburzony i wściekły wyszedł z lasku.
- B - Black! Przepraszam cię. Nie chciałam. - Powiedziałam to i posmutniałam. - Co mam teraz zrobić? On mi nie wybaczy. Biało - czarny wilk zobaczył mój wisiorek.
- Pokaż mi ten naszyjnik. - Powiedział to i odpięłam wisiorek. Zauważyłam, że Black zostawił u niego swój naszyjnik.
- Black! Black! Zostawiłeś tu swój naszyjnik!
- To co z tego!? Nie potrzebuję go!
- Ahh. Świetnie. - Powiedziałam to i biało - czarny wilk przyłożył oba wisiorki do siebie. Już się nie przyciągały, jak zwykle.
- To zły znak.
- O co chodzi? Co się dzieje?
- Wisiorki się nie przyciągają. To znaczy, że wasza moc przemieniania się w wilki, powoli się kończy.
- Czy można temu zapobiec?
- Chyba niestety nie. Przykro mi. Zaczęłam płakać i poszłam smutna do domu.

Biało - czarny wilk:

Jak dziewczyna poszła, zajrzałem do książki z pradawnymi historiami białego i czarnego wilka. Na około setnej stronie, przeczytałem, że jeśli z jednego wisiorka wydostanie się dym i zostanie pył, to znaczy, że stracą moc. Na następnej stronie, było napisane, że można to powstrzymać jedynie zgodnością i zaufaniem obu wilków. Jeśli nie będą dla siebie tego okazywać, to ich moc już nie będzie działać. Zacząłem krzyczeć w jej stronę, żeby przyszła, bo mam coś ważnego do powiedzenia. Nie słuchała mnie. Wołałem ją, żeby wzięła oba naszyjniki, ale nie chciała tego zrobić. Wreszcie się poddałem. - Kiedyś napewno ich spotkam i im to powiem.

Byłam w domu. - Dlaczego za nim poszłam? Wtedy byśmy się nie pokłócili. - Pomyślałam i ubrałam piżamę. Kiedy leżałam w łóżku, usłyszałam wycie wilka. Obawiałam się, że ktoś z mojej rodziny, może to usłyszeć. Poznałam to wycie. To był Brown.
- Przyszłabyś do swojego lasku White? - Zawył i szybko poszłam do moich rodziców, sprawdzić, czy śpią. Leżeli spokojnie.
- Mamo, tato. Śpicie? - Szepnęłam, żeby przypadkiem ich nie obudzić. Nie odpowiadali, więc wyszłam z pokoju, zamykając powoli drzwi. Ubrałam się i założyłam na siebie kurtkę oraz buty. Zabrałam jeszcze mój kij, w razie niebezpieczeństwa. Byłam gotowa do wyjścia. Kiedy stałam na dworze, zawołałam Polę, ( mojego psa ) która szybko biegła w moją stronę od lasu. Gdy była przy mnie, pogłaskałam ją, ponieważ skakała z radości. Szłam powoli w nocy do lasku. Przy moim boku, Pola szybko biegła i po chwili czekała na mnie. Nagle, podniosła uszy i zawyła, w stronę lasku. Księżyc był w pełni, ale nie czułam się lepiej. Wpatrywałam się w niego i straciłam poczucie czasu. Nagle, usłyszałam, że ktoś biegnie w moją stronę. Wpadł na mnie Brown i przewróciliśmy się na ziemię.
- Brown. Co ty robisz? - Zapytałam, próbując się nie śmiać. - Chcesz mnie porwać jak Black? Haha! - Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się śmiać.
- Co? - Zapytał głupio i wybuchnął śmiechem. - Nie jestem, aż taki głupi, jak on haha! - Dodał i jeszcze bardziej się śmiał.
- Wcale nie jest głupi. Jest... - Nie dokończyłam, bo w lasku nad strumykiem, jakby coś spadło. Wokół lasku, rozprzestrzeniał się dym. Brown przemienił się w wilka i zaczął biec.
- Chodź! - Zawołał i coraz bardziej się oddalał. Biegłam jak najszybciej, ile miałam sił w nogach i już byłam w lasku. Nie umiałam opisać tego, co zobaczyłam. Przy strumyku, był ogromny, biało - czarny meteoryt.
- Co!? - Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Nagle, rozpołowił się na idealnie równe, dwie części. Z czarnej połówki, ukształtowała się czarna, jak noc połówka serca. Z przeciwnej połówki, biała, jak śnieg druga połówka serca. Wzięłam ostrożnie połówkę białego serca i przypięłam ją do naszyjnika. Wokół mnie, zaczął pojawiać się biały dym i wirował wokół mnie. Od razu byłam w postaci białego wilka. Wypróbowałam nowe moce. Wytworzyłam biały dym wokół mnie.
- Jest jakaś inna moc, czy nie? - Zapytałam Browna, który gapił się na mnie, zmienił się w wilka i mnie pocałował. - Yyyy. Przepraszam. Nie chciałem heheh.
- Nic się nie stało Brown. Nwm, czy Black mnie jeszcze lubi. Dzisiaj się na mnie bardzo wkurzył. Może już nie chce być ze mną.
- Ja chętnie będę. Nie no, żartuje. Jesteśmy przyjaciółmi i tak powinno zostać.
- Tak. Dokładnie tak. - Powiedziałam trochę rozczarowana. Wzięłam wisiorek Blacka i postanowiłam mu jutro dać, na znak przeprosin.
- Dobra to wracamy? - Zapytałam i złapałam przyjaciela za łapę. ( jako wilki, mogliśmy stać na dwóch łapach, jak ludzie ).
- Yyyh tak. Tak. Wracamy. - Odpowiedział, uśmiechnął się do mnie i delikatnie zarumienił się. Próbowałam na to nie zwracać uwagi. Kiedy byłam koło mojego domu, pożegnałam się z Brownem. Przemienił się w człowieka i poszedł w swoją stronę. Chciałam przemienić się przed domem, ale nie mogłam. - Nie będę Brownowi zawracać głowy. - Pomyślałam i zaczęłam wyć.
- Black! Musisz do mnie przyjść! Mam problem! - Zawyłam i od razu usłyszałam odpowiedź.
- Za chwilę będę! Też mam coś ważnego do powiedzenia! - Zawył Black swoim charakterystycznym głosem. Czekałam tak kilkanaście minut. Zdziwiło mnie, że nie byłam zmęczona, a było o około północy. Black przybiegł w postaci wilka.
- Co się dzieje? - Zapytał Black i czekał cierpliwie na odpowiedź.
- N - Nie mogę się przemienić w człowieka.
- Ja też nie mogę.
- Naprawdę? - Powiedziałam to i przypomniałam sobie o wisiorku, którego wyciągnęłam z meteorytu. - Black. Prawie bym zapomniała. Proszę. - Oznajmiłam i podałam mu wisiorek. - Nie uwierzysz, gdzie go znalazłam.
- Jaki ładny. - Założył go od razu. Z tyłu mojego wisiorka, wyrył się napis: White, a na tyle czarnego wilka wisiorka, napis: Black.
- To przeznaczenie haha! - Zaśmiał się czarny wilk.
- Znalazłam te wisiorki w meteorycie.
- Co? To niemożliwe.
- Pokazać ci ten meteoryt, bo widzę, że mi nie wierzysz.
- Okej. Gdzie on jest?
- W lasku. Chodź za mną. - Powiedziałam i kiedy byliśmy przy szklarni, odważyłam się go zapytać:
- Black, a czy ty się na mnie obraziłeś?
- Niby dlaczego miałbym się obrazić?
- No, bo byłeś taki wkurzony na mnie, że za tobą poszłam. Przepraszam.
- Ja powinienem cię przeprosić. - Powiedział i mnie przytulił. Popatrzyliśmy się na meteoryt i z niego wypłynęła jakaś lepka maź. Była koloru biało - czarnego. Było w środku, widać coś w kształcie biało - czarnego serca, zrobione to było z części meteorytu. Przyglądnęłam się temu i to były nasze wisiorki.
- Co to jest!? To wchłonęło nasze wisiorki! - Zdziwiłam się i nagle kolor mazi, zrobił się czerwony. Serce było skierowane w moją stronę. Maź tak jakby mnie sklonowała i to wyglądało tak samo, jak ja. To klonowanie, powiększyło ją.
- O co chodzi!? - Krzyknęłam i klon zaczął żyć własnym życiem. Klon białego wilka, pełzł w naszą stronę, połykając za sobą roślinność.
- Chodź! Szybko! - Krzyknęłam do towarzysza, który wpatrywał się w maź.
- Black! Musimy iść! Już! - Krzyknęłam i pociągnęłam chłopaka za łapę. Ocknął się i biegł przy mnie.
- Zdaje mi się, że w środku mazi, są nasze wisiorki. - Powiedziałam, jak wybiegliśmy z lasku.
- Ja też tak myślę. Musimy je stamtąd wydostać.
- Ale jak?
- Tego, to nwm. Wymyślimy coś. - Kiedy Black to powiedział, spojrzałam za siebie. Klon mnie, był co raz większy, a za nim nie było prawie wcale roślinności. Obawiałam się tego, co może się nam stać. Maź miała około pięć metrów. Była coraz bliżej nas.
- Black. Chodź. Musimy powiedzieć wszystkim, że ten klon jest niebezpieczny.
- Dobra. Ja idę na prawo, a ty na lewo. Obudzimy wszystkich mieszkańców. - Black tak powiedział i szybko wbiegłam do domu, oczywiście w postaci wilka. Popatrzyłam na drewniane zegary, które były w całym domu. Wybiła godzina szósta i zaczęło wschodzić słońce. Maź zrobiła się czerwona i znów była normalnej wielkości. Trochę się rozpłynęła i nie była moim klonem. Zawróciła w stronę lasku i wszystkie rośliny wchłonięte przez nią, były na swoim miejscu. Wybiegłam szybko na pole i zaczęłam wyć.
- Black! Nie budź nikogo! Maź się boi słońca! To jest jej słaby punkt! Nie przychodź tu. Idź się położyć. Przeczekamy naszą przemianę. Pewnie jesteś zmęczony. - Do zobaczenia za godzinę Black. Poszłam do domu, delikatnie stąpając łapami po podłodze. Położyłam się w swoim łóżku i próbowałam przespać, chociaż tą jedną godzinę. O około w pół do siódmej, Paweł, ( mój brat ) wyszedł ze swojego pokoju. Przykryłam się cała kołdrą, żeby mnie nie widział.
- White. Wstawaj. Jest w pół do siódmej.
- Dobrze już wstaję. - Odpowiedziałam i przez pół godziny, nie wychodziłam z łóżka. Kiedy Paweł wyszedł z domu, wstałam z łóżka i zamknęłam za nim drzwi balkonowe. Kiedy na zegarach wybiła godzina siódma, na ziemi, wokół moich tylnych łap, zaczął pojawiać się dym i wirował wokół mnie. Otoczył całą moją postać białego wilka i stałam na dwóch nogach, w postaci człowieka. Kamień spadł mi z serca.
- Już myślałam, że nigdy się nie przemienie. - Odetchnęłam z ulgą i poszłam ubrać, dopiero co wyprane ubrania. Kiedy ubrałam kurtkę, buty oraz plecak na siebie, wyszłam z domu. Spotkałam Blacka i okazało się, że przemienił się o tej samej godzinie, co ja. Razem rozmawialiśmy przez drogę i nudziliśmy się na wszystkich lekcjach.

Jak Wam się podobała ostatnia część z rozdziału pt. ,,Prawda''? Piszcie w komentarzu i nie zapomnijcie o zostawieniu gwiazdki. Jak na razie to najdłuższa część ze wszystkich. 1522 słowa.

Biały I Czarny Wilk 1️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz