Wyjazd Blacka. ( 57 )

34 6 0
                                    

Obudziłam się i na dworze było bardzo ciepło. Poszłam do łazienki, ubrałam się itp. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie, przygotowane przez moją mamę. Szybko wybiegłam na ogródek przed domem i czekałam na Blacka. Spojrzałam na zegarek w telefonie i była godzina dziewiąta. Około dziesięć minut później, przyjechał autem Black z mamą i młodszymi siostrami. Wyszedł z samochodu i podszedł do mnie.
- Cześć. - Powiedział i mnie przytulił.
- Hejka. - Odpowiedziałam. - Szkoda, że wyjeżdżasz.
- Tak. Będę za tobą tęsknił. - Powiedział smutnym głosem i mnie pocałował. - Muszę już iść. Pa White. Kocham cię. - Powiedział Black i szedł w stronę auta.
- Pa Black. Też cię kocham. - Powiedziałam, podbiegłam do chłopaka i go przytuliłam. Black wszedł do samochodu i wzajemnie sobie pomachaliśmy. Było mi smutno. Wróciłam do domu i moja mama do mnie podeszła.
- Pojechali już? - Spytała.
- Tak. - Powiedziałam poważnym głosem. - Mogę iść na pole?
- Oczywiście. - Odpowiedziała i wyszłam z domu. Gdy szłam w stronę lasku, Pola skakała obok mnie i merdała ogonkiem. Pogłaskałam ją i razem z nią, poszłam do lasku. Zobaczyłam za drzewami długi, puszysty, rudy ogon.
- Karlos! Hej. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- O, hej White. Nie zauważyłem cię. Fajnie, że przyszłaś. - Powiedział lis i przemienił się w człowieka.
- Gdzie jest Figo? - Spytałam i rozglądałam się dookoła.
- Gdzieś się bawi z twoim psem.
- Aha. - Powiedziałam smutnym glosem.
- Co się stało? Wyglądasz na smutną. - Spytał Karlos i przybliżył się do mnie.
- Wiesz, bo mój chłopak dzisiaj wyjechał do Warszawy na trzy tygodnie. - Powiedziałam smutnie i usiadłam na gałęzi, koło strumyka. Karlos przysiadł się do mnie, poruszał swoimi lisimi uszam, w postaci człowieka.
- Ktoś tu idzie. - Powiedział i schował się za drzewem. Ja również się ukryłam i obserwowałam dom Reda. Z domu wyszła Green i Grey. Chłopak pocałował ją w usta. Wyszedł z lasku, a Green weszła do domu Reda.
- Kto to jest? - Spytał po cichu Karlos.
- Mój przyjaciel Grey. Jest chłopakiem mojej przyjaciółki - Jessici. To dziwne, że pocałował Green. Podobno się pokłócili. - Powiedziałam cicho do Karlosa i gdy nikogo nie było w pobliżu, usiedliśmy razem na gałęzi.
- Czyli, Jessica jest z Greyem, tak? - Spytał chłopak i się do mnie przybliżył.
- Tak.
- A ty masz chłopaka? - Spytał Karlos wstydliwie.
- Tak, Blacka. Wcześniej mówiłam. - Odpowiedziałam i odsunęłam się od niego.
- Aha. - Powiedział smutnie. - Ja już muszę iść. Może jutro się spotkamy.
- Mam taką nadzieję. - Powiedziałam szczęśliwie i przemieniłam się w wilka. - Może dziś w nocy? - Spytałam i popatrzyłam się na Karlosa, jak przemienił się w lisa.
- Okej. Poczekam na ciebie o około dwudziestej. - Powiedział i się uśmiechnął. Również się uśmiechnęłam i pobiegłam w stronę domu. Na ogrodzie spotkałam Greya.
- Hej.
- Hej. - Powiedział zestresowany.
- Jak ci minął dzień? - Spytałam i chłopak się zamyślił.
- Dobrze.
- Aha. To fajnie. - Powiedziałam i zastanawiałam się, jak się zapytać o tą akcję z Green. - Widziałam cię pod domem Reda z Green.
- Tak? Nie zauważyłem cię. - Powiedział zestresowany.
- Aha. Pewnie się minęliśmy. - Powiedziałam i szłam z nim w stronę chodnika.
- Pewnie tak. Pa White. Ja już muszę iść do Green. Znaczyyy.... do Jessici. Pa. - Powiedział szybko i pobiegł.
- Pa. - Wiedziałam, że Grey zdradza Jessicę. To było widać po jego zachowaniu.

---

Wieczorem, o około dwudziestej, poszłam do lasku. Spotkałam Karlosa w postaci człowieka i Jessicę.
- Hej. Jessica, co ty tu robisz? - Spytałam i usiadłam koło nich na gałęzi.
- Karlos mi powiedział, że Grey był z Green. Kilka dni temu go poznałam. - Powiedziała dziewczyna i popatrzyła się na mnie.
- Aha, czyli już wiesz?
- Tak. - Odpowiedziała smutnym głosem. - Chcę się na nim odegrać. Będę udawała, że mam chłopaka.
- Tak? Noo, to fajnie. - Powiedziałam i popatrzyłam się na dom Reda. - Może będziesz niby z Redem, co? - Spytałam.
- Noo, dobra. - Powiedziała Jessica. - Jutro do niego pójdę.
- Okej. - Odpowiedziałam i dziewczyna wróciła do swojego domu.
- To co robimy White? - Spytał zalotnie Karlos i patrzył się na mnie.
- Nwm. - Odpowiedziałam i zza drzew wyszedł Grey z Green. - Yyyy, hej.
- Cześć White. - Powiedział Grey. - Co ty tu robisz?
- A co wy tu robicie? - Spytałam złośliwie.
- My yyyy... yyymm... - Grey nie wiedział co odpowiedzieć.
- Aha. Dowiedziałam się.
- Nie twoja sprawa! - Syknęła Green, odwróciła się od nas plecami i wyszeptała coś Greyowi do ucha.
- Okej. White, to my już idziemy pa. - Powiedział szybko Grey, przemienili się w wilki i pobiegli wgłąb lasu.
- Pa. - Powiedziałam złośliwie i przybliżyłam się do Karlosa. - Nawet cię nie zauważyli.
- No. Green jest trochę dziwna. - Powiedział chłopak i przybliżył się do mnie. Prawie pocałował mnie w usta, gdy nagle zaczęły mnie okropnie boleć uszy.
- Co się dzieje!?
- Chyba przechodzisz ewolucję.
- Że co!? Nie! Moja mama odrazu zobaczy uszy i ogon. - Zmartwiłam się i moje uszy przekształciły się w wilcze, białe uszy i były na górze mojej głowy. Wszytsko słyszałam pięć razy lepiej. Z tyłu wyrósł mi biały, długi puszysty ogon.
- To dziwnie wygląda. - Powiedziałam i spuściłam głowę na dół.
- Hej, nie smuć się. Itak jesteś piękna.
- Yyyyy... dzięki? Karlos się do mnie przybliżył i pocałował mnie w usta. Całowaliśmy się i szybko się od niego odsunęłam.
- Co my robimy!? - Krzyknęłam.
- Całujemy się. Ha ha. - Powiedział Karlos i uśmiechnął się zalotnie.
- Nie! J - Ja nie mogę. Ja jestem z Blackiem. Nie mogę mu tego zrobić. - Powiedziałam i szybko wybiegłam z lasku.
- White! Zaczekaj! Gdzie idziesz!? - Krzyczał Karlos.
- Do domu! - Krzyknęłam i gdy byłam w domu, nie pokazywałam się mamie. Poszłam do pokoju i dzwonilam do Blacka.
- Halo.
- Hej Black. Czy coś się u ciebie zmieniło? - Spytałam szybko.
- Yyyy... tak. Mam wilcze uszy i ogon, jak jestem człowiekiem. - Odpowiedział chłopak i usłyszałam hałas. Później się rozłączył.
- O nie. - Powiedziałam i nie miałam wyjścia. Musiałam do niego pójść. Szybko napisałam kartkę do mamy i położyłam ją na stole w kuchni.

Na kartce pisało:

Mamo, nie martw się. Idę do Warszawy, do Blacka. Nic mi się nie stanie. Będzie tam mama Blacka.

Szybko zabrałam potrzebne rzeczy do plecaka i wybiegłam z domu. Przemieniłam się w wilka i pobiegłam za zapachem Blacka, trzymając plecak w pysku. Biegłam kilka godzin i zorientowałam się, że pył mi się kończy. Nie wiedziałam co zrobić. Usiadłam na przystanku autobusowym i zasnęłam, w postaci białego wilka. Rano, gdy otworzyłam oczy, zorientowałam się, że jadę w jakiejś furgonetce. Przestraszyłam się i próbowałam otworzyć kłudkę od drzwi. Nie umiałam. Nie chciałam przemieniać się w człowieka, ponieważ straciłabym pył i moce. Postanowiłam znaleźć klucze. Wisiały koło kierowcy. Gdy facet nie patrzył, szybko wzięłam klucze i otworzyłam drzwi, poczym wybiegłam z furgonetki. Wskoczyłam na maskę jakiegoś auta i pobiegłam chodnikiem, za zapachem Blacka. Omijałam ludzi, którzy się bali i uciekali odemnie. Kiedy byłam w Warszawie, weszłam do hotelu, w którym był Black i jego rodzina. Przemieniłam się w człowieka i recepcjonistka zaprowadziła mnie do ich pokoju. W nim była mama Blacka i jego siostry.
- Dzień dobry. Gdzie jest Black? - Spytałam i rozglądałam się po pokoju.
- Nwm. Poszedł do miasta i nie wrócił. - Odpowiedziała mama chłopaka i nie wspomniała o uszach i ogonie.
- Dziękuję. Pójdę go poszukać. - Powiedziałam i wybiegłam na pole. Nie miałam już pyłu w wisiorku, więc postanowiłam biec. Czułam zapach Blacka, co było trochę dziwne. Zapach urwał się przy sklepie. Zauważyłam ciężarówkę. Z tyłu było małe okienko, przez które zobaczyłam Blacka. Również miał wilcze uszy oraz ogon.
- Black! Blaack! - Krzyczałam ile miałam sił w płucach. Chłopak mnie nie słyszał. Popatrzył się w moją stronę i próbował rozwalić okienko. Ciężarówka zatrzymała się na stacji benzynowej i otworzyłam chłopakowi drzwi. Wybiegł ze środka i mnie przytulił.
- Tak się cieszę, że jesteś. - Powiedział chłopak i mnie pocałował.
- Dobrze, że nic ci nie jest. - Powiedziałam uradowana.
- Chodźmy do domu. Nie chcę tu być. - Oznajmił Black i wróciliśmy do hotelu. Black opowiedział co się stało. Razem ze siostrami i z mamą Blacka, wróciliśmy do domu. Podjechaliśmy pod mój dom i Black wyszedł z auta. Jego mama z córkami wróciły do swojego domu, a Black u mnie nocował.

Jest kolejna część. Ta nie jest dość ciekawa, ale będzie. Postaram się napisać lepszą część. 1288 słów.

Biały I Czarny Wilk 1️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now