Porywacz. ( 29 )

62 11 3
                                    

Była piękna, jesienna, sobotnia pogoda. Słońce świeciło, chciaż co jakiś czas kropiło. Wstałam wypoczęta z łóżka i poszłam do łazienki się ubrać itd. Zeszłam na dół do kuchni zjeść śniadanie.
- Cześć mamo. - Powiedziałam trochę zaspanym głosem.
- Dzień dobry White. I jak się spało?
- A dobrze. O zrobiłaś mi parówki?
- Tak. Smacznego.
- Dziękuję. - Powiedziałam i zaczęłam jeść.
- To co zamierzasz dziś robić?
- Pewnie pójdę spotkać się z Blackiem i pojedziemy gdzieś na rowerach, jak będzie chciał. Zjadłam śniadanie, pożegnałam się z mamą i próbowałam dodzwonić się do Blacka. Nie odbierał. Postanowiłam pojechać do jego domu. Kiedy weszłam do środka, osłupłam. Wszystko było porozwalane i na podłodze widać było krew. Prawdopodobnie, ta krew musiała niestety należeć do Blacka, bo jego siostry były w przedszkolu, a rodzice w pracy. Jeszcze raz do niego zadzwoniłam. Ktoś odebrał.

Głos z telefonu:

Jeśli nie przyniesiesz mi stu tysięcu złotych, to zginiesz razem z chłopakiem.

W oddali chyba słyszałam czyjś głos, ale zerwałam połączenie.
- Boże. - Tylko tyle mogłam powiedzieć. Pojechałam do domu wziąść mój nóż. Jechałam powoli, śladem krwi. Na jakiejś polance, ślad się urwał. Było w oddali widać starą chatkę, a raczej garaż zrobiony z drewna. Odstawiłam rower i powoli weszłam do środka, uważnie rozglądając się dookoła. Nikogo nie było. Na środku zobaczyłam krzesło, na którym siedział jakiś chłopak.
- White! Nie! Uciekaj! - To był głos Blacka. Nie zamierzałam nigdzie iść.
Chłopak był przywiązany do krzesła i miał ręce oraz nogi oklejone taśmą. Szybko przecięłam taśmę nożem. Chcieliśmy uciec, lecz drzwi blokował jakiś facet. Miał około trzydzieści lat.
- Siadaj. Już! - Krzyknął do Blacka, trzymając pistolet, który był naładowany. Black szybko usiadł. - Zaklej mu ręce. Słyszysz, co mówie!? Już! - Krzyknął i miał zamiar strzelić, ale szybko udałam, że zaklejam taśmę. Dałam ją Blackowi do rąk.
- Masz kase? - Zapytał się. Nie odpowiadałam. - Pytam się, czy przyniosłaś pieniądze! - Krzyknął i poruszałam głową, że nie. Przyłożył mi pistolet do głowy.
- Zostaw ją! Nie dotkniesz jej, dopóki tu jestem! - Krzyknął chłopak i próbował odebrać bandycie pistolet. Black uderzył go pięścią w twarz i wypadł mu z ręki pistolet. Szybko do nich podbiegłam i wzięłam broń.
Namierzyłam na bandytę.
- Zostaw go! Powiedziałam, zostaw go, bo strzelę! - Krzyknęłam i zostawił Blacka w spokoju.
- Debil. - Syknął do niego chłopak. Podeszłam do faceta i go walnęłam w twarz. Chciał mnie uderzyć.
- E! Dziewczyn się nie bije. - Powiedziałam i poszłam do roweru. Black mnie objął i pocałował.
- O czekaj, czekaj. Za chwilę przyjdę. - Oznajmił i poszedł do garażu. Koło krzesła była taśma. Wziął ją i okleił bandycie ręce i nogi.
- To za to, że mnie uprowadziłeś frajerze. - Powiedział i poszedł za mną. Ja jechałam rowerem, a on szedł koło mnie.
- Co mu zrobiłeś? - Byłam tego bardzo ciekawa.
- A tylko mu zakleiłem taśmą ręce i nogi.
- Aha. I dobrze. Należało mu się. Kiedy byliśmy koło domu Blacka, tuliliśmy się przez chwilę. Chłopak mnie pocałował.
- Pa White. Do jutra. - Powiedział i jeszcze raz mnie pocałował.
- Pa. - Odpowiedziałam i pojechałam do domu. Black pomachał mi na pożegnanie. Uśmiechnęłam się do niego i jechałam dalej przed siebie. Zjadłam obiad, pouczyłam się, ubrałam piżamę itd. Kiedy umyłam zęby, położyłam się i zasnęłam w moim ciepłym i przytulnym łóżku.

I jak się Wam podobało? Piszcie w komentarzach. Nie zapomnijcie o gwiazdce. 530 słów.

Biały I Czarny Wilk 1️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now