Wataha. ( 37 )

71 10 6
                                    


Na wstępie, bardzo przepraszam za kilka dni nieobecności, ponieważ cierpiałam na brak weny. 😉 Zatem, zapraszam do czytania.

Była zimna, jesienna pogoda. Kiedy zadzwonił budzik, wstałam z łóżka i zaczęłam szybko się ubierać. Pogłaskałam Polę i poszłam do łazienki. Jak zawsze, zrobiłam sobie długą grzywkę po prawej stronie głowy. Często się tak czeszę. Umyłam zęby i zeszłam na dół. Kiedy byłam w kuchni, nie spotkałam mamy. - Pewnie jeszcze śpi. - Pomyślałam. Wzięłam mleko z lodówki, wlałam do garczka i zaczęłam podgrzewać go na kuchence. W czasie gotowania mleka, wyjęłam płatki z szafki i łyżkę. Wzięłam miskę, i gdy mleko już kipiało, wlałam zawartość do miski. Wsypałam płatki i zaczęłam jeść. Nagle mój telefon zaczął wibrować. - Pewnie Black dzwoni. - Pomyślałam i spojrzałam na ekran. - Heheh. Miałam rację.
- Hej White.
- Hej.
- Wiesz, kiedy się obudziłem, znowu poczułem szczypanie na szyi, tam gdzie są ugryzienia. I to dalej boli. Już od kilku dni.
- Ojejku i co zamierzasz z tym zrobić?
- Właśnie nwm. Dlatego do ciebie dzwonię.
- Toooo przyjdź do mnie po szkole, dobrze? - Kiedy powiedziałam ostatnie słowo, usłyszałam w słuchawce szum, a później Black się rozłączył. Zaniepokoiło mnie to. Szybko zjadłam płatki, podłączyłam słuchawki do telefonu i założyłam plecak. Ubrałam na siebie kurtkę, śnieżnobiałą czapkę oraz o takim samym kolorze komin. Zostawiłam Polę w domu, żeby za mną nie pobiegła. Kiedy byłam na chodniku przed domem, Blacka nie było. To mnie zdziwiło, więc czekałam na niego około dziesięć minut, do godziny za dwadzieścia ósmej. Moje szanse na spotkanie go były marne, więc zaczęłam powoli iść do szkoły. Kiedy tam byłam, czekali na mnie Jessica, Mia i Grey.
- Cześć. - Powiedziałam i przywitaliśmy się. - Nie widzieliście dziś Blacka w szkole?
- Nie. - Wszyscy przyjaciele odpowiedzieli w tym samym czasie.
- Aha. - Oznajmiłam i trochę posmutniałam. Kiedy skończyły się lekcje, pod szkołę przybiegł Black, w postaci wilka. Był dziki i wydawało mi się, że za nim stoi Silver.
- Silver! - Krzyknęła Mia ze szczęścia.
- Mia nie! Nie idź do niego! - Oznajmiłam z obawą. Dziewczyna biegła w jego stronę. Zauważyłam, że Silver trzyma w ręku pistolet. - No nie. Co jeszcze? Może ma przy sobie nóż i strzelbę!? Po prostu świetnie by było! - Pomyślałam.
- Black! Black chodź tu! Dlaczego tam stoisz!? - Krzyknęłam i chłopak jakby wybudził się z transu. Podbiegł do mnie i jak nikogo nie było w pobliżu, przemienił się w człowieka i mnie przytulił.
- Dziękuję White.
- A - Ale o co chodzi? - Zapytałam z niepokojem.
- No, bo... - Black nie dokończył, ponieważ Mia krzyknęła, prawdopodobnie przez Silvera. Szybko na nią spojrzałam. Leżała na ziemi i jęczała z bólu. Wampir pewnie w nią strzelił. Pobiegłam do niej razem z Blackiem i przyjaciółmi. Miała ranę postrzału na ręce.
- Co ty zrobiłeś!? - Krzyknęłam i Silver zaczął się śmiać. Szybko zabraliśmy poszkodowaną do higienistki. Wyciągnęła nabój z ręki, zdezynfekowała ją i nałożyła na nią opatrunek.
- Och. Dziękuję pani.
- Nie nadwyrężaj prawej ręki i uważaj na nią.
- Dobrze. - Powiedziała Mia. Widziałam, że czuje się lepiej. Dziewczyna odpoczywała w szkole, a w tym czasie ja i Black weszliśmy do łazienki i się przemieniliśmy. Pobiegliśmy w postaci wilków do Silvera. Dalej się śmiał.
- Dziś o piętnastej w lasku, koło domu White. - Oznajmił Black, który był gotów na walkę z nim. - Przyprowadź wszytskich.
- Dobra. Zobaczę na co cię stać! - Silver jeszcze raz się zaśmiał i pobiegł w swoją stronę. Kiedy wróciłam z Blackiem do domu, zjedliśmy obiad i zrobiliśmy zadania na jutro. Trochę się obawiałam walki z Silverem.
- Black.
- Hym?
- A dlaczego akurat my możemy się zmieniać w wilki z niektórych?
- Nie mam pojęcia White. Zawsze się nad tym zastanawiałem.
- Możeeeee zostaliśmy wybrani.
- Przez co wybrani?
- No nwm. Po prostu tak mi przyszło do głowy.
- Aha. Wieczorem jest walka.
- No. Niestety. Trochę się jej boję.
- Nie ma czego się bać. Przecież będziemy tylko my, Grey, Green, ale nwm, Red może przyjdzie i Silver. Na pewno wygramy. Nie masz się czego obawiać. Nic ci nie będzie. - Kiedy Black to powiedział, poczułam się bezpiecznie. Wieczorem kiedy moja mama zasnęła, wyszliśmy na dwór. Zmieniliśmy się i Black zawył swoim charakterystycznym głosem, żeby pozostałe wilki przyszły nam z pomocą. Kiedy byliśmy w lasku, przyszły znajome wilki i z dwadzieścia pozostałych. Były różnych kolorów: żółtych, czerwonych, różowych, niebieskich, szarych, pomarańczowych, ale nigdzie nie było widać innego białego i czarnego wilka. Niektóre były kolorowe i miały biały lub czarny kolor na pysku i łapach. Black stanął na skale i chrząknął dostojnie, żeby inne wilki go słuchały.
- Bardzo wam dziękuję, że przyszliście. Dziś jest dzień, w którym stoczymy walkę z wampirami. Nie bójcie się, że coś się wam stanie. Po prostu walczcie jak najlepiej umiecie. - Powiedział chłopak i stanęłam koło niego na skale. Nagle zaczęła świecić na biały i czarny kolor.
- Oni są razem alfą. Niesamowite. - Powiedział wilk z tłumu.
- Co? Ale jak to alfą? Tylko jeden wilk może nim być.
- Ale los wybrał waszą dwójkę! Wy jesteście jednym.
- Co!? - Powiedzieliśmy w tym samym czasie ja i Black.
- Może to rzeczywiście prawda. - Powiedział Black, mrugnął do mnie jak zwykle i się zaśmiał. Nagle zza krzaków wyłoniły się wampiry. Było trochę ciemno i zbliżała się noc. Widać było jak księżyc będzie za niedługo w pełni. Dobrze, że byliśmy wilkami, dzięki czemu doskonale widzieliśmy w ciemności. Wampiry zbliżały się powoli w naszą stronę. Na ich czele, stał Silver. - Dobrze, że będzie pełnia. - Pomyślałam z ulgą.
- Na niiiiiiiiiiiich! - Krzyknął Black i wszystkie wilki ruszyły do walki. Zaczęłam biec. Nie widziałam wampira, który mnie uderzył w pysk. Byłam nie przytomna. Zamykałam powoli oczy. W oddali słyszałam śpiew ptaków. Nagle poczułam, że ktoś mną trzęsie.
- White! White! Słyszysz mnie!? White! - Był to głos Blacka, który stawał się coraz głośniejszy. Otworzyłam oczy i słyszałam głośny szum, wycie wilków i ich walkę z wampirami. Przed sobą zobaczyłam Blacka, który mną dalej potrząsał.
- White. Nic ci nie jest? - Powiedział to i wampir na niego skoczył. Wywalił się. Był bez sił. Widziałam, że wilki nie mają szans z wampirami, więc pobiegłam z szybkością do Blacka, zostawiając za sobą biały dym. Popchnęłam wampira, który ranił chłopaka.
- Ehehe. W - White. Nic ci nie jest? - Powiedział to i mnie przytulił.
- Ważne, że tobie nic nie jest Black. - Oznajmiłam i również go przytuliłam. Zauważyłam, że niektóre wampiry się krztuszą jak podchodzą do dymu za mną.
- Black! Już wiem! - Powiedziałam i wstałam, dając znak głową, żeby on również wstał. - Zaatakujemy ich dymem.
- Co? Przecież to się nie uda.
- A masz pewność?
- No, no nie. - Powiedział i zawył do wszystkich wilków, żeby urzywały swoich mocy dymu. W lasku było widać pełno kolorów, a najbardziej biały i czarny, wytwarzany przez nas. To działało. Wampiry się przestraszyły i zaczęły uciekać. Byłam z siebie dumna, za taki świetny pomysł. Jak wszystkie wampiry uciekły, stanęłam na skale i zawyłam, żeby wszyscy się uspokoili.
- Chciałam tylko powiedzieć, że dzielnie walczyliście. Nikt nie ucierpiał? - Zapytałam i żaden wilk się nie odezwał. - W takim razie, bardzo wam dziękuję za pomoc. Jakbyście potrzebowali kiedyś pomocy, to wystarczy zawyć. Naprawdę bardzo wam dziękuję. - Oznajmiłam i wszystkie wilki spuściły głowy na dół i składały mi podziw. Byłam dumna z siebie, Blacka, Greya, Green, Reda oraz wszystkich pozostałych wilków. Black do mnie podszedł.
- Świetna robota White. - Powiedział. Wszystkie wilki rozeszły się.
- Chodź. - Oznajmił czarnowłosy.
- Już - Już idę. Bardzo ci dziękuję za pomoc.
- Nie ma za co. W końcu jesteś alfą. Cieszę się.
- Ja też się cieszę. Ty też jesteś. Fajnie.
- No. Dobra ja już idę do domu. Pa. Do jutra. - Powiedział Black, zmienił się w człowieka ( ja też się zmieniłam ) podszedł do mnie i mnie pocałował.
- Do jutra Black. - Oznajmiłam i go przytuliłam. Szedł ze mną pod dom. Później poszedł w swoją stronę, a ja weszłam do środka. Przygotowałam sobie płatki i zjadłam je na kolację. Ubrałam na siebie piżamę, wymyłam zęby i położyłam się spać. Wcześniej sprawdziłam, czy mama śpi. Pogłaskałam Polę i zasnęłam.

I jak Wam się podoba? Dzisiaj wyjątkowo dłuższy rozdział. Napiszcie, czy wolicie czytać dłuższe rozdziały, czy raczej krótsze, ale po kilka? Jestem tego ciekawa. Nie zapomnijcie o gwiazdce. Czy mam pisać więcej rozdziałów o wilkach walczących z wampirami? Napiszcie w komentarzu. 1315 słów.

Biały I Czarny Wilk 1️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now