Rozdział VIII - „Lekcja magii" część II

221 23 4
                                    

    Zamarła. Jej serce przyspieszyło.

    —  Nie —  powiedziała, zaskoczona własną gwałtownością. —  Nie.

    Ean obrócił się do niej i z żalem zmarszczył brwi.

    —  Anello...

    —  Nie —  powtórzyła i potrząsnęła głową. Nie zmusi jej do tego.

    Ean westchnął i spróbował podejść bliżej, ale ona się cofnęła.

    —  Nie będę używała magii. Nie zmusisz mnie do tego.

    Mężczyzna wzniósł ramiona w obronnym geście.

    —  Nie zamierzam cię zmuszać. Chcę jedynie wyjaśnić kilka rzeczy i nauczyć cię, jak kontrolować swoją magię. Żeby nigdy nie wymknęła ci się spod kontroli.

    Wbiła w niego nieufny wzrok. Nigdy dotąd nie straciła nad magią kontroli —  nigdy, poza tym pierwszym razem... A gdybym zrobiła komuś krzywdę?, pomyślała. Przez przypadek? Nigdy by sobie tego nie wybaczyła.

    Niepewnie podeszła do Eana.

    —  Ale nie będę musiała jej używać? —  upewniła się.

    —  Tylko dziś. I nigdy więcej, chyba że sama będziesz tego chciała.

    Skinęła sztywno głową. Na taki układ mogła się zgodzić, podejrzewała jednak, że tak naprawdę nie miała wyboru. Ean i tak szedł jej na rękę.

    —  I... Nie stanę się od tego zła?

    Mężczyzna znów westchnął.

    —  Anello, jesteś w Oreall dopiero od wczoraj, ale spotkałaś już kilka osób. Powiedz mi, ile z nich wydawało ci się złymi? Nie niemiłymi, ale takimi, jak opisują nas poza miastem.

    Dziewczyna zawahała się. Najgorsza była póki co Mav, ale nawet ona nie zrobiła nic strasznego, poza powiedzeniem kilku niemiłych słów.

    —  Ja... Nikt. —  Spuściła głowę.

    —  Magowie nie są źli. —  Ean nachylił się ku niej i zniżył głos. —  To, co o nas mówią, to kłamstwa. Rozumiem, że ciężko ci w to uwierzyć, ale taka jest prawda. Przyzwyczaisz się.

    Wątpiła w to, ale nie protestowała więcej. Ean uśmiechnął się.

    —  Możemy zacząć naszą lekcję?

    Usiedli na pobliskiej ławce, stojącej nad brzegiem rzeki. Mężczyzna wyciągnął przed siebie nogi i odetchnął głęboko.

    —  Dobrze, zacznijmy od podstaw. Odkryłaś, że jesteś magiem w wieku siedmiu lat, prawda? Opowiedz mi, jak to się stało.

    Odchrząknęła. Chociaż była wtedy dzieckiem, doskonale pamiętała ten pechowy dzień, dwanaście lat temu...

    —  To był normalny dzień —  zaczęła. —  Nawet nie przeczuwałam, że coś się stanie, ale... —  przerwała i wzięła głęboki wdech. —  Schodziłam wtedy ze schodów w naszej rezydencji. Byliśmy tam całą rodziną, wybieraliśmy się w odwiedziny do ciotki. I wtedy się potknęłam. Spadłam na sam dół i bardzo się potłukłam, ale nie stała mi się krzywda. Mimo to, bardzo mnie bolało i zaczęłam płakać. Wtedy... —  Zadrżała na samo wspomnienie jego twarzy. —  Wtedy Theam, mój... mój brat, zaczął mnie pocieszać. Próbował mnie rozśmieszyć i robił zabawne miny. Zapomniałam o bólu, zaczęłam śmiać się przez łzy i nagle... —  Aż wzdrygnęła się, kiedy przypomniała sobie nagły trzask, który wtedy nastąpił. —  Pękł wazon. Tak po prostu. Nikt go nie dotykał, ale ja siedziałam najbliżej... Wtedy moi rodzice się domyślili.

Miasto Magii [Miasto Magii #1][ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now