Rozdział XVII - „Decyzja"

171 22 0
                                    

Dwa dni po straszliwych wydarzeniach tego dnia, Anellę zaskoczyło pukanie do drzwi. Nie spodziewała się gości, w końcu nikt nigdy do niej nie przychodził. Wróciła właśnie z biblioteki i chciała zająć się czytaniem książki na temat historii magii.

Niepewnie, na palcach, podeszła do drzwi i przyłożyła do nich ucho. Kto mógłby ją odwiedzać? Nie miała pojęcia, ale nie zamierzała naiwnie wpuszczać do środka każdego. Szczególnie nie po ostatnich wydarzeniach.

Pukanie ponowiło się, a Anella aż podskoczyła, niewątpliwie informując osobę po drugiej stronie o swojej obecności. Idiotka, skarciła się i odchrząknęła.

— Kto tam? — Głos niemal jej nie zadrżał.

— Anella? To ja, Dealla!

Tak, to był jej głos. Anella odetchnęła z ulgą, a jej szaleńczo bijące serce nieco się uspokoiło. Dziewczyna otworzyła drzwi.

Dealla uśmiechnęła się szeroko. Obok niej stała jakaś inna dziewczyna, wyższa i pulchniejsza, o śniadej karnacji i długich, brązowych oczach. Skinęła głową Anelli. Miała na sobie białą sukienkę z koronkowymi rękawami, Dealla zaś założyła spódnicę z jakiegoś sztywnego materiału i czerwoną koszulę. Nie nosiły płaszczów — na zewnątrz znów się rozpogodziło.

— Cześć, Anella. To jest moja przyjaciółka, Stace. — Wskazała Dealla na nieznajomą dziewczynę. — Wybieramy się na spacer, żeby skorzystać z ciepłej pogody. Może chciałabyś wybrać się z nami?

Na spacer? Nikt nigdy nie chciał spędzać z nią wolnego czasu, nie z własnej woli. Coś ścisnęło Anellę za serce. Skinęła głową, chwilowo niezdolna wykrztusić słowa.

— Ja... W porządku, tylko ubiorę buty — wykrztusiła w końcu.

*

Na zewnątrz wciąż było ciepło, choć słońce pomału zaczynało zachodzić. Wiał lekki wietrzyk, który nie przeszkadzał, a wręcz pomagał odpędzić gorąco. Okropna pogoda, panująca w ciągu ostatnich dni odeszła chwilowo w niepamięć. Anella miała nadzieję, że nieprędko powróci. Nie przeszkadzał jej chłód, lubiła go, ale ciągły deszcz wpędzał ją w ponury nastrój.

Nie wiedziała, dokąd chciały udać się dziewczyny, dlatego trzymała się trochę z tyłu, idąc za nimi. Skupiała się na drodze, którą szły, zapamiętując nazwy ulic. W końcu będzie musiała wrócić jakoś do mieszkania.

— I jak tam? Dostałaś jakąś pracę? — zapytała Dealla.

— Tak. — Anella pokiwała głową, zrównując z nią krok. — W bibliotece.

— Naprawdę? To ci się udało, nie myślałam, że Steen kiedykolwiek komuś na to pozwoli. Co takiego zrobiłaś?

Anella wzruszyła ramionami.

— Ja... Nie wiem, po prostu przyszłam tam kilka razy i powiedział, że mogę z nim pracować.

Stace westchnęła.

— Zazdroszczę ci. To musi być spokojna praca. Lubię książki, ale teraz nawet nie mam czasu czytać, muszę opiekować się dzieciakami.

— Dzieciakami? — Czy ona miała dzieci? Nie wyglądała na wiele starszą od Anelli, mogły nawet być w tym samym wieku.

— Taa... — mruknęła dziewczyna. — Znaczy, nie moimi. Pracuję jako opiekunka — wyjaśniła. — Jak ktoś nie ma czasu, to podrzuca mi swoje dziecko i ja się nim zajmuje. Nie zrozum mnie źle, bardzo lubię dzieci, ale to strasznie męcząca robota.

Miasto Magii [Miasto Magii #1][ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now