Rozdział XIII - „Fex"

163 19 0
                                    

    Gillen otworzył oczy, zdezorientowany. Co się stało? Zasnął? Podczas swojej zmiany? Niemożliwe, przecież pił kawę. Pan Ean mnie zwolni, jeśli się dowie, pomyślał przerażony.

    Poruszył się i natychmiast tego pożałował. Jego głowę przeszył tępy, pulsujący ból. Chłopak wciągnął gwałtownie powietrze przez zaciśnięte zęby.

    Co się stało? Pamiętał, że był na warcie i przyszedł ten wkurzający dzieciak, Fex. A potem? Jeśli jakimś cudem zasnął, to dlaczego leżał na podłodze, zamiast w fotelu?

    Spróbował się podnieść, co okazało się błędem. Świat wokół nieco zawirował, Gillen jednak zdążył zorientować się, że wciąż był w Bramie Głównej.

    —  Gil? —  Usłyszał czyjś zmartwiony głos. Po chwili zobaczył twarz Fexa, pochylającą się nad nim. —  Obudziłeś się już? Jak się czujesz?

    —  A jak wyglądam? —  zapytał słabo. —  Co się stało? —  Znów spróbował się podnieść.

    Fex go powstrzymał. Teraz, kiedy już świat przestał kręcić się jak szalony, Gillen dostrzegł, że chłopak był blady i przerażony.

    —  Nie wstawaj —  powiedział. —  Przepraszam, nie chciałem, żeby wyszło tak mocno.

    Co?, pomyślał Gillen. Co wyszło mocno? O czym on gada? Za co przeprasza? Nie mógł zebrać myśli. Czuł się, jakby uderzył się w głowę. Czy to właśnie się stało? Fex mu przyłożył? Ale dlaczego?

    —  Słuchaj, naprawdę przepraszam —  mówił dalej Fex. W jego głosie brzmiała szczera skrucha. —  Myślałem, że może dasz mi się zastąpić albo coś. Nie chciałem zrobić ci krzywdy, ale byłeś uparty. —  Wzruszył ramionami. —  Nie miałem innego wyjścia, musiałem... —  urwał nagle. Pokręcił głową. —  Przepraszam. Użyłem trochę za dużo magii i dlatego tak źle się czujesz. Nie jestem w tym wszystkim zbyt dobry.

    Gillen wciąż nie potrafił pojąć sensu tego wszystkiego. Gdyby nie te cholerne zawroty głowy, pewnie już dawno odgadłby, o co chodzi. Zamknął oczy i spróbował się rozluźnić. Fex raczej nie chciał go zabić —  brzmiał, jakby naprawdę było mu przykro.

    Skup się, nakazał Gillen samemu sobie. Fex chciał pozbyć się go z pokoju —  najpierw próbował przekonać go do wyjścia, a kiedy to nie zadziałało, zaatakował. Dlaczego? Na czym tak bardzo mu zależało, że posunął się do czegoś takiego?

    Odpowiedź wydawała się oczywista i Gillen poczuł się jak skończony idiota, że od razu na to nie wpadł. Fex chciał wpuścić kogoś do miasta. Kogoś, kto nie miał do niego dostępu. Gillenowi przyszła do głowy jedna osoba i ta myśl zmroziła mu krew w żyłach.

    Dannel. To musiał być on, bo kto inny? Ale dlaczego? Czy Fex ich zdradził? A może od początku był szpiegiem?

    Muszę komuś o tym powiedzieć, pomyślał Gillen. Ale najpierw powinien jakoś się stąd wydostać. Co działo się na zewnątrz? Czy Dannel i jego ludzie weszli do miasta? Zaatakowali je? Czy ktokolwiek jeszcze pozostał przy życiu? I dlaczego go oszczędzili?

    Gillen zdał sobie nagle sprawę z własnego szczęścia. Powinien być martwy. Dannel popełniał głupstwo, zostawiając go przy życiu. A może zorientował się, że Gillen nie stanowił zagrożenia i postanowił się nad nim zlitować? Ale dlaczego? To wydawało się zupełnie nie w jego stylu.

    Fex westchnął.

    —  Przepraszam, ale będę musiał usunąć ci pamięć. Żebyś nikomu nie powiedział.

Miasto Magii [Miasto Magii #1][ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now