Ośrodek dla Trupów

5.1K 226 3
                                    

Wracałam autobusem ze szkoły. Dzisiaj było wyjątkowo do bani. Zawsze jest, ale dzisiaj to już przeszło wszystko. Marzyłam, żeby się położyć i zasnąć. Strasznie irytujące jest to jak ktoś wchodzi do naszego życia nie proszony, jak ktoś rządzi się i wymaga od nas nie wiadomo czego, ale i tak najbardziej denerwuje mnie to, a nawet jest troche smutne, że mama nie chce mi zaufać.
Wróciłam do domu, rzuciłam plecak w kąt i położyłam się na kanapie.
-Mila...usłyszałam za sobą na co się szybko odwróciłam. Ujrzałam za sobą mamę i spakowaną torbę. Popatrzyłam na nią po czym westchnęłam. Wiedziałam, że to zrobi.
-Na prawdę?-zapytałam
-Nie potrafię patrzeć na ciebie jak nikniesz z dnia na dzień coraz bardziej.-powiedziała
-Wpadłaś w paranoję-powiedziałam
-Jeszcze będziesz mi dziękować-powiedziała na co prychnęłam.
-Za to, że zamknęłaś mnie w ośrodku dla trupów? Fajnie, będę sobie leżeć z kościotrupami. Spełniasz moje marzenia m a m o. -powiedziałam po czym wstałam i odebrałam od niej torbę. Cholera, jest dość ciężka, prawdopodobniej nie doniosę jej do samochodu.
-Daj-wyrwała mi ją z ręki po czym wyminęła mnie i wyszła z domu. Wybiegłam za nią.
-Nie rób mi tego! -zawołałam wybiegając przed dom
-Przestań w końcu wmawiać sobie, że wszystko jest ok! Bo nie jest! Mila, ty jesteś chora, daj sobie pomóc!-krzyknęła stojąc obok samochodu. Pokręciłam głową z łzami w oczch.
-A co ze szkołą?-zapytałam
-Tam masz wszystko zapewnione. Pierwszy miesiąc jest opłacony. Zobaczymy czy będziesz potrzebować dłuższego pobytu...-powiedziała. Miesiąc? Mam tam być miesiąc? To żart?!
Jechałyśmy w ciszy. Byłam tak bardzo sfrustrowana, że wyskoczyłabym z jadącego samochodu. Ja nie potrzebuję pomocy...ja mam wszystko pod kontrolą...
Od razu gdy samochód się zatrzymał wysiadłam z niego po czym otworzyłam tylne drzwi i wyciągnęłam swoją torbę.
-Nie musisz mnie żegnać. Dam sobie radę-powiedziałam mimo, że torba z rzeczami sprawiała mi problemy.
-I tak muszę porozmawiać z twoją wychowawczynią-powiedziała zamykając auto.
-O super! Będę miała mentorkę! Świetnie to zaplanowałaś...-powiedziałam z kpiną
-Daj tą torbę, przecież widzę, że jest dla ciebie za ciężka-mama próbowała mi wyrwać rzecz z ręki.
-Nie prawda, a nawet jeśli to specjalnie pewnie zapakowałas mi jakieś ciężkie rzeczy, żeby była ciężka-odpowiedziałam, co było bzdurą, ale byłam tak wściekła, że nie specjalnie rozwodziłam się nad sensem słów.
-Sama chyba nie wierzysz w to co mówisz-ostatecznie oddałam jej torbę.
Dom był całkiem duży i przestronny. Był urządzony w nowoczesny sposób.

Anorektic girlsWhere stories live. Discover now