To co do ciebie czuję...

1.9K 125 0
                                    

Kolejny dzień to sobota, więc śniadanie było trochę później. O 9:00 zeszłam na dół gdzie wszyscy już siedzieli przy stole. To całkiem zabawne, że zawsze jestem ostatnia. Po przywitaniu się usiadłam na swoim miejscu. Wszyscy pytali co tam, jak tam...no prawie wszyscy. Nawet George zapytał z troską, a Will z kamienną twarzą jadł śniadanie. Żałosne...
Po śniadaniu, którego i tak nie jadam. Jestem tam rano dla zasady. Poszłam od razu do swojego pokoju. Może  obejrzę jakieś film, albo poczytam książkę. Muszę się czymś zająć żeby nie myśleć o...Will'u. To tak bardzo boli...tak bardzo, że chce mi się płakać, krzyczeć...a zarazem jest mi po prostu szkoda samej siebie. Jak można zadłużyć się w chłopcu, którego tak na prawdę się nie zna? Przecież to żenujące...
-Mila!-Usłyszałam za sobą, więc się momentalnie odwróciłam.
-Co chcesz?-zapytałam chłopaka. Był to Will. Zdecydowanie inny Will niż na śniadaniu. Ten Will miał na twarzy smutek, żal, złość... i wszystkie inne możliwe złe emocje.
-Masz prawo być oschła i zła...- zaczął. Mówił jakby nie za bardzo wiedział co powinien powiedzieć.
-Po prostu powiedz to co chcesz powiedzieć i idź już sobie...proszę-miałam łzy w oczach. Nie chciałam przy nim płakać. Nie mogłam okazać słabości. Muszę pokazać mu jaka silna jestem. Jak bardzo nie obchodzi mnie to jak chamsko i bezczelnie się zachował. Nawet jeśli to nieprawda...nawet jeśli chce teraz z nim porozmawiać, przytulić się i wszystko sobie wyjaśnić...
-George...-wydukał, lecz ja mu przerwałam
-Co George? George'a tu nie ma. Jesteś ty ja i wczorajsza sytuacja. Nie ważne kto zaczął, nie ważne o co chodziło i nawet nie jest istotne to, że mnie uderzyłeś-powiedziałam
-Nie chciałem ci zrobić krzywdy. To nie było specjalnie-powiedział podchodząc.
-Wiem o tym, więc mówię, że mnie to nie obchodzi. Chodzi o to jak zachowałeś się. Chodzi o ciebie, nie o to co się stało.-powiedziałam
-Było mi głupio.  Nawet nie wiesz jakie to uczucie jak zrobisz krzywdę osobie...na której ci zależy. Jak bardzo boli gdy kogoś skrzywdzisz, a jak bardzo boli gdy krzywdzisz kogoś dla ciebie ważnego. Jak bardzo żałuję, że ci nie pomogłem, że się wczoraj tobą nie zaopiekowałem. Mila...nawet nie wiesz jak ciężko mi jest zrozumieć jak do tego doszło. I nie chodzi mi o to, co wczoraj miało miejsce tylko o nas. To tak cholernie trudne, że...-podszedł do mnie na niebezpiecznie bliską odległość. Patrzył mi głęboko w oczy. Czułam, że ręce mi się pocą, a nogi uginają. Chcąc odsunąć się wpadłam na ścianę. Mój oddech stał się szybszy. Moje ręce były tuż przy ścianie. Nie było odwrotu. Will prawą rękę uniósł na wysokość mojej głowy i oparł dłoń o ścianę. Patrzył na mnie cały czas, ja starałam się uciekać wzrokiem, lecz on za każdym razem znajdował go i za każdym razem nasze tęczówki spotkały się na ten ułamek sekundy, aż w końcu po prostu na niego spojrzałam. Patrzyliśmy się na siebie. Nie wiedziałam co chce zrobić, jakie ma zamiary. W tamtej chwili jednak to nie miało większego znaczenia. Jedyną rzeczą która fascynowała mnie w tamtym momencie był on. Były jego duże oczy wpatrzone we mnie Oczy pełne troski, smutku, miłości...chciałabym mu teraz powiedzieć, że mu wybaczam, że zapomniałam o tym incydencie i, że nie znaczyło to dla mnie nic. Ale nie mogłam. Bo prawda jest taka, że doskonale to wszystko pamiętam, doskonale pamiętam to uczycie gdy dowiedziałam się od Pertie jak się zachował i doskonale nienawidzę tego uczucia, które wraca za każdym razem gdy pomyślę jak bardzo ten chłopak mnie oczarował swoją osoba i właśnie wtedy przypomina mi się po co tu jesteśmy, że on jest ciężko chory, a ja mam anoreksje...i to jak bardzo zranił mnie, bo...bo było mu głupio.

Anorektic girlsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz