Niezręcznie

2.7K 161 6
                                    

Gdy leżałam w pokoju zastanawiając się nad tym jak bardzo żenujące to co zrobiłam było usłyszałam, że ktoś wszedł.
-Mila, chciałem pogadać-odezwał się Will na co się odwróciłam. Pertie nie było w pokoju, więc ruchem ręki poprosiłem, żeby usiadł.
-Myślałam, że umiem nad tym zapanować, że mam wszystko pod kontrolą. Byłam przekonana, że kiedy tylko będę chciała to, to zakończę.-powiedziałam uciekając wzrokiem. Miałam łzy w oczach.
-Nie przyszedłem tego oceniać. Na twoje nie szczęście zakonnica zobaczyła wszystko zanim zdążyliśmy posprzątać. Na pewno wezwie twoją mamę...-powiedział-Ale tak czy inaczej to Jess mówi, że gdybyś była chora to nie zjadłabyś tego mięsa.-powiedział
-Will...ja nie wiem co się dzieje.-powiedziałam
-Po prostu twój żołądek nie jest przystosowany do jedzenia po tak długiej przerwie. Daj mu czas-odpowiedział
-Nie o to chodzi-powiedziałam i poczułam, że dałam upust emocją-Will, ja czuje jadłowstręt, rozumiesz? Ja na prawdę czuje , że coś jest nie tak. Coś się zmieniło-powiedziałam ze spuszczoną głową. Will chwycił moją dłoń przez co na niego popatrzyłam.
-Są tu lekarze. Wszystko będzie ok, nie bój się-powiedział uspokajająco.
-Jedząc czułam dumę i satysfakcję, że jem, że pokazałam wam, że nie jestem chora, ale to nie było wszystko. Z tyłu głowy zastanawiałam się ile zgrubne, że będę otyła przez te 2 gryzy. To nie jest normalne. Ten strach przed jedzeniem jest...dziwny, nigdy wcześniej tego nie czułam. Tak ciężko jest mi to opisać. Może to brzmi absurdalnie, ale tak jest. Boje się jeść.
-Jak chcesz to wystarczy słowo, a ja ci pomogę. Po prostu musisz dać sobie pomóc. Tak przynajmniej mówiła mi Jess-powiedział. Słowa chłopaka troche mnie zszokowały, ponieważ wyglądało to jakby chciał mi się przypodobać, albo zwyczajnie dołożyć wszelkich starań, żeby mi pomóc, ale po co? Przecież my się prawie nie znamy...
-Ja...słuchaj...to dla mnie wiele znaczy, ale musisz wiedzieć, że to co się dzieje jest tylko i wyłącznie moją winą,więc sama muszę sobie z tym poradzić, ale doceniam twoje starania. Mieliśmy trudne początki-zaśmiałam się-ale dzięki temu co powiedziałeś, wiem, że możemy być świetnymi przyjaciółmi-palnęłam nawiększą głupotę świata. Brzmiało to jakbym chciała mu delikatnie powiedzieć, że jest w friendzonie. Niestety absurdem było tu to, że prawdopodobnie jego chęć pomocy była bezinteresowna i wcale nie zależy mu na mnie czy naszej wspólnej przyszłości jako przyjaciele, para, albo nieznajomi. Przerażające było to, że jak stąd wyjdę prawdopodobnie nie będę mieć z nim kontaktu i do końca życia będę myśleć o tym jaką z siebie zrobiłam histeryczkę i idiotkę.
Chłopak po moich słowach popatrzył na mnie niewyraźnie po czym uśmiechnął się, wstał i poszedł. Co za żenada...

Anorektic girlsWhere stories live. Discover now