Nie chciałam...

942 63 0
                                    

-Dobrze, skoro ty mi nie dajesz wyboru i uważasz, że to będzie najlepsze wyjście to ja...myślę, że powinniśmy być fair. Pójdę na policje i zgłoszę przestępstwa ojca. -powiedziałam. Sama w to nie wierzyłam, ale musiałam zmanipulować mamę. Oczywiście nigdy nie wydałabym ojca, ale miałam nadzieję, że mama będzie w stanie mi w to uwierzyć.
Patrzyła na mnie chwile. Widziałam na jej twarzy rozczarowanie, żal, złość i smutek.
-Dla ciebie poświęciliśmy wszystko...a ty jesteś taka niewdzięczna...-mówiła ze stoickim spokojem, ale w pewnym momencie jej głos zadrżał. Żałowałam, ale nie było odwrotu. -Ale skoro tak...w prządku. Ja w przeciwieństwie do ciebie nigdy rodziny nie opuszczę. Pamiętaj, że zawsze możesz wrócić...-powiedziała po czym po jej policzku popłynęła łza. Nie spodziewałam się, że ta maleńka łezka może tak bardzo mnie poruszyć. Nigdzie nie powiedziałabym, że płacz mojej mamy zrobi na mnie takie wrażenie i wywoła takie uczucia...to boli...nie chciałam żeby płakała. Pomimo naszej napiętej relacji bardzo ją kocham i mam jej za co dziękować.
-Mamo...-zaczęłam, ale mi przerwała. Podeszła do mnie i pocałowała mnie w czoło.
-Kocham cię Mila-powiedziała po czym mnie wyminęła i wyszła.
Tak bardzo żałowałam, chciałam cofnąć czas, ale... musiałam ponieść konsekwencję swoich słów. Do pokoju weszła Pertie.
-Jakaś kobieta wychodziła cała zapłakana...-powiedział wchodząc.
-Tak? Dziwne...-powiedziałam udając, że sprawa mnie nie dotyczy.
-Zazwyczaj wychodzą zapłakani widząc swoich bliskich w takim stanie...dla nas to jest codzienność, ale dla nich musi być to na prawdę straszne-powiedział
-A jak udało się twoje spotkanie?-próbowałam zmienić temat.
-No cóż... nie spodziewałam się, że mój były chłopak będzie chciał się ze mną spotkać, ale mimo wszystko wyszło całkiem w porządku. Trochę się pokłóciliśmy. Andrew jest cholerykiem, reauguje szybko i agresywnie, ale ma dobre serce...no i...wiesz...wydarzyła się dziwna sytuacja, bo...znasz mnie i Georga. Jesteśmy przyjaciółmi i nigdy nie patrzyłam na niego jako potencjalnego chłopka takiego...wiesz...jak ty i Will-na słowa o Willu poczułam jak ręcę zaczęły mi się pocić, a serce szybciej bić pomimo, że kontekst wypowiedzi nie był o nim.
-Coś nie tak?-zapytała widząc moją reakcje.
-Nie! Wszystko ok, kontynuuj...-poprosiłam
-No i George w pewnym momencie wszedł. Widziałam, że poczuł się zazdrosny widziąc Andrew. Kiedyś mu o nim opowiadałam, więc go zna. Przez ostatnie dni ja i G zbliżyliśmy się do siebie, właściwie...nie jestem w stanie nawet opisać naszej obecnej realcji. Andrew chciał wszystko naprawić, a ja dałam mu szansę, ale problem w tym, że ja już do niego nie czuje tego co kiedyś-powiedziała bawiąc się palcami jakby stresowała się mówiąc to.
-Nawet nie wiesz jak bardzo cię rozumiem...-odpowiedziałam

Anorektic girlsWhere stories live. Discover now