Ty będziesz tu...ja będę tam

1.5K 97 6
                                    

Po przeczytaniu zapraszam na notkę pod rozdziałem!☺️❤️

Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższą chwile. Nie wiedziałam jak zareaguje. Może się zezłości? A może powie mi, że to było dla niego tylko chwilowe uczucie? Bałam się cokolwiek powiedzieć. Wstał podszedł do mnie powoli i przykucnął przy mnie. Chwycił moje dłonie i spojrzał mi w oczy. Teraz dopiero zauważyłam, że są w nich łzy.
-Dlaczego płaczesz?-zapytałam widząc, że pojedyncza kropla spłynęła po jego policzku.
-Bo cię kocham Mila-odpowiedział. Jego słowa wypełniły to jedno puste miejsce w moim sercu.
-Nie płacz. To nie jest powód, będzie dobrze. Będziemy razem...-powiedziałam cicho z lekkim uśmiechem.
-Nie Mila...Ty będziesz tu...ja będę tam-odpowiedział
-O czym ty mówisz, Will?-zapytałam
-Mila...ja umieram-powiedział łamiącym się głosem. Czy mogło być coś gorszego? Czy może być w życiu coś gorszego?
-Ale przecież się leczysz, wyzdrowiejesz, Will...wiesz, że będzie dobrze-starałam się pocieszyć chłopaka.
-Spędziłem teraz kilka dni w szpitalu na leczeniu eksperymentalnym. Nie pomogło...leki nie działają...jest coraz gorzej. Nie potrafią mi pomóc-powiedział. Tak bardzo chciałam teraz krzyczeć i płakać. Dlaczego? Dlaczego powód mojego szczęścia odchodzi? Dlaczego Will? Dlaczego?!
-Jak to nie działają?! Na pewno coś jest! Jest jakiś lek który ci pomoże! Na pewno!-wstałam i chodziłam po pokoju tam i z powrotem. Nie potrafiłam poradzić sobie z emocjami. Wszystko wydawało mi się teraz bez sensu. Wszystko co dawało mi jakiekolwiek szczęście teraz utraciło swoją barwe. Will wstał i chwycił moje ramiona zatrzymującmnie tym samym, ale teraz nie umiałam spojrzeć mu w oczy. Wszystko nagle się zmieniło, całe nastawienie.
-Milagros! Uspokój się. Nie chce swoich ostatnich dni tutaj spędzać. Chce zrobić coś czego nigdy nie zrobiłem. Teraz-powiedział
-Will, ale czego ty ode mnie oczekujesz?-zapytałam zdziwiona
-Musisz mi pomóc.-powiedział
-W czym?-zapytałam zaciekawiona
-Jest taki jeden...Brayan...brat Georga. Muszę z nim pogadać, ale nie wypuszczą ani ciebie, a tym bardziej mnie, więc muszę uciec. Pomożesz mi?-zapytał
-Nadal nie wiem w czym. Dobra możemy znaleźć tego Brayana, ale po co? Co chcesz od niego? I jak miałabym ci pomôc?-zapytałam
-George wychowywał się u sióstr od małego, bo Brayan oskarżył go o kradzież jakiegoś złotego zegarka. George i Brayan byli adoptowani. Ich przyszywani rodzice uwierzyli starszemu bratu i uznali, że porzucą młodszego, bo jest złodziejem i boją się, że wyrośnie na chuligana. Świetny powód, prawda? U sióstr George nie miał łatwego życia. Wychowywał się wśród umierająch, chorych ludzi. Co za optymistyczne środowisko?-powiedział z sarkazmem.
-I co chcesz mu powiedzieć?-zapytałam
-Zapytać. Po prostu. To na co odwagii nie ma George. Zapytać dlaczego to zrobił? Jaki miał w tym cel?-odpowiedział
-Ok, pomogę ci w tym, ale pod warunkiem, że ty powiesz mi dlaczego się z nim pobiłeś? Jest w końcu twoim najlepszym przyjacielem. -odpowiedziałam
-Pokłóciłem się z nim już nawet nie pamiętam o co, a on nie miał jak mi dowalić, więc powiedział, że taki umarlak jak ja nie może już liczyć na miłość od ciebie. Wkurzyłem się i powiedziałem, że mnie nie obchodzisz i i tak nie chciałbym być z takim wieszakiem. Oczywiście była to nieprawda. Powiedziałem to w nerwach. Nie chciałem żebyś się kiedykolwiek dowiedziała, ale...dobrze, że ci wyjaśniłem-powiedział.
———————————————————-
Hej!
Z racji, że jest to ostatni rozdział przed świętami to chciałam Wam życzyć Wesołych Świąt! ❤️ Mam nadzieję, że przed nowym rokiem pojawi się jeszcze rozdział, a w nim kolejne życzenia i plany co do przyszłości tego opowiadania. ☺️💕
Do następnego! ❤️

Anorektic girlsWhere stories live. Discover now