Ostateczność

926 61 1
                                    

-Mama?-zdziwiłam się widząc kobiete siedzącą na moim łóżku. Z jej wyrazu twarzy wywnioskowałam, że nie jest zadowolona.
-Zawiodłam się na tobie, Milagros-odpowiedziała.
-Poważnie?-powiedziałam z lekką kpiną wchodząc w głąb pokoju.
-Nie chciałaś wracać do domu przez jakiegoś chłopca?! Ja się zamartwiam, myślę, zastanawiam się codzinnie w czym zawiniłam, a tutaj chodzi o jakiegoś chłopaka?!-powiedziała zirytowana
-Nie jakiegoś tylko Will'a. Jest on dla mnie bardzo ważny, a teraz przechodzi bardzo ciężki okres w swoim życiu i musiałam go wspierać...nadal muszę, więc nie mogłam wtedy z tobą wrócić-powiedziałam
-A czy ty sobie zdajesz sprawę, że nie jesteś tutaj za darmo? Płacę grube pieniądzę żebyś wyzdrowaiała, a ty uganiasz się za chłopakami! Co za zniewaga w moim kierunku! I jeszcze ukradłaś samochód zakonnic i uciekłaś z obcymi ludźmi. Mila do cholery! Ile ty masz lat?!-powiedziała chodząc po pokoju. Widziałam, że jest bardzo zła.
-Ale mamo...-zaczęłam, lecz mi przerwała.
-Nic z tych rzeczy Mila! Nie będę wykładała kolejnych pieniędzy na twoje sanatorium miłości! Koniec tego!-wykrzyczała. W tamtym momencie byłam wręcz prawie pewna, że wszyscy nas słyszą.
-Wiem, że myślisz, że jestem tutaj tylko z powodu Will'a, ale mój pobyt tutaj na prawdę dużo mi pomógł. Wyzdrowiałam...to się dla ciebie nie liczy?-zapytałam próbując wyłudzić od niej wyrzuty sumienia i kilka dodatkowych dni.
-Nie rozśmieszaj mnie, dziewczyno! A jeśli jeszcze raz mi zrobisz taką akcje, że przerwiesz diete i postanowisz sobie nie jeść to obiecuję ci, że osobiście dopilnuje żebyś trafiła do psychiatryka. Zrozumiałaś?-odpowiedziała wpatrzona we mnie ze wściekłym wzrokiem.
-A co z ojcem? Ja jakoś nie mam pretensji, że mi nie powiedzieliście!-powiedziałam.
-O czym ty teraz w ogóle mówisz? Masz pretensje, że cię broniliśmy przed złymi ludźmi? I naprawdę masz zamiar nas za to obwiniać? Ojciec się dla ciebie poświęcił! Myślisz, że łatwo jest miszkać w Meksyku w jakieś szemranej dzielnicy w jakimś bunkrze przez kilka lat? Mila! Nie próbuj teraz obwiniać nas za to, bo to dla ciebie poświęciliśmy wszystko.-powiedziała. Widziałam w jej oczach łzy. Zrozumiałam wtedy, że tu nie chodzi o mnie tylko o całą sytuacje.  Mama nie potrafi sobie poradzić z powrotem ojca.
-Ciężko jest mi sobie wyobrazić co teraz czujesz, ale wiem, że nie jest ci łatwo jednak musisz postawić się w mojej sytuacji. Poznałam nowe życie, nowych ludzi...nie mogę sobie tak po prostu wyjechać. I chociaż może to być dla ciebie aksurdalne to zakochałam się w Willu a on we mnie. On teraz leży w szpitalu i walczy o życie, jak myślisz jak zareaguje jak dowie się, że wyjechałam? To złamałoby mu serce. Wiem, że go nie znasz, ale musisz postawić się na moim miejscu. Nie mogę decydować o czyimś życiu, mamo. A jeśli wyjadę i go zostawię...to nie wiem co się stanie i nawet nie chce myśleć co się może stać.-odpowiedziałam. Kobieta stała wpatrzona we mnie. Widziałam, że nie wiem co ma odpowiedzieć ja jednak miałam nadzieje, że coś do niej dotarło.
-Bardzo współczuje temu chłopcu, ale nie może on się stać ważniejszy niż ty, więc wracamy do domu... Mila-powiedziała. Spojrzałam na nią. W tamtym momencie wiedziałam, że tylko dopuszczenie się do ostateczności przekona ją, nie chciałam tego zrobić, ale musiałam.

Anorektic girlsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz