Skarpety

1.6K 95 49
                                    

Mężczyzna stał jak ostatnia sierota.- Jest głodny. Możemy wrócić do restauracji? Kiedy zje będzie mogła pani z nim porozmawiać o czymkolwiek. Jak już mówiłem nie mam nic do ukrycia.

- Proszę to pokazać psychologowi.- wysłała mu nagranie, gdzie Kook mówi, że Jimin nic mu nie robił. - Będzie dobrze- Uśmiechnęła się, pokazując piękne zęby, a jej twarz stała się łagodna.

-Dziękuję. Jego ciotka nęka mnie nocnymi telefonami i upiera się bym wycofał dokumenty w sprawie adopcji. Twierdzi, że jako samotny mężczyzna nie mam szans nawet jeśli mam pięciokrotnie większe przychody miesięczne niż ona i jej mąż.- poprowadził dwójkę do restauracji.

- No tak, sąd jest bardziej przychylny by przekazać opiekę kobiecie. Jest Pan sam?

-Niestety tak. Nie czuję potrzeby bycia w związku bez uczuć. To nie dla mnie. - posadził chłopca przy stole.- Dla Pani też zamówię.- uśmiechnął się.- Lubi pani spaghetti?

- Nie chce przeszkadzać, chce tylko pomóc. - uśmiechnęła się i wytarła  dłonie Jungkooka mokrymi chusteczkami. - Czasami jest potrzebna damska ręka.

-Nie przeszkadza pani. Wręcz przeciwnie. To jak? - był wdzięczny kobiecie więc chciał jakoś podziękować.

- W takim razie zgoda. - uśmiechnęła się- Kookie, mogę zostać?

- Ta...

Park poszedł zamówić jeszcze jedną porcję. Niewiele musiał czekać. Po kilku minutach wrócił z trzema talerzami i trzema szklankami soku. Podwinął rękawy chłopca i założył mu serwetkę wiedząc, że ten się ubrudzi.- Smacznego.

- Słoneczko jak na to odpowiesz? - Każda dzienna sytuacja mogła być formą terapii.

- Psasam?

Tancerz obserwował kobietę. Kiedy Kook już któryś raz z kolei odpowiedział jej źle Park prawie umierał ze śmiechu widząc jak powieka zaczyna jej drżeć.
- Mówi się "dziękuję" Króliczku.- Starł mu sos z buźki po czym jeszcze raz życzył mu smacznego.

- Kje.- Uśmiechnął się i zaraz jego ułożone włosy przeszła wichura w postaci dłoni dziewczyny.

Chimchim obserwował dwójkę twierdząc że oboje są uroczy. Dziewczyna wywoływała w nim braterskie uczucia.- Czy to będzie fuks pas z mojej strony jeśli zaproponuje byśmy mówili sobie po imieniu?

-Jennie.- wyciągnęła z uśmiechem dłoń w jego stronę.

-Jimin.- uścisnął lekko drobną dłoń. Dalej jedli w ciszy.- Macie ochotę na deser?

- Ja dziękuję, trzeba dbać o linię. - Poklepała się po brzuchu.

-Co ty mówisz. Jesteś szczupła. Moim zdaniem niektóre kobiety za bardzo dbają o linię. Chociaż jak patrzę na moją siostrę to chyba was rozumiem.- zaśmiał się cicho. -Kookie a ty chciałbyś coś na deser? - wytarł twarz i raczki młodszego.

- Fyty? - Spojrzał się uroczo na starszego.

- Słoneczko, frytki nie są na deserek, wiesz?

-Jennie ma rację. Na deser je się na przykład lody lub ciasto wiesz? - wytłumaczył tancerz. - Chciałbyś ?- pokazał mu kartę z deserami.

Wskazał na koniec menu gdzie nic nie było.

- No słoneczko, skup się bardzo na obrazku który chcesz pokazać, a potem nie odwracając wzroku pokaż go paluszkiem.- tak jak dziewczyna  kazała tak też po chwili zrobił.

-Ciasto marchewkowe z lodami? No tak. Króliczki lubią marchewkę tak?- ucałował czoło chłopca.

- Ta...

Look into my eyes || Jikook Where stories live. Discover now