Ściana, Złość i tajemnica

1.9K 87 261
                                    

- To było po koreańsku?

-Tak. A po jakiemu miało być?

- Nie wiem. Myślałem, że to łacina.

-Aj maluchu.- tancerz zaśmiał się. - Musimy popracować nad znajomością twojego ojczystego języka.

- A co to znaczy ojczysty?

-Ojczysty język jest z kraju, z którego pochodzisz. My jesteśmy z Korei więc naszym językiem jest koreański.

- A... - Patrzył chwilę na niego - Dobra, koniec nauki!

Tancerz roześmiał się.- W takim razie co chcesz robić?

- Bawić się!

-W co tym razem?

-W berka!

-Nieee...- jęknął patrząc na niego. - Wymyśl coś co nie będzie zmuszało mnie do biegania lub nadwyrężania w jakiś sposób kostki.

- Emmm... wrzucimy piłki na trampolinę i poskczemy?

-To może ty poskaczesz.

- Ale ja sam nie chce.

-A ja nie mogę. Przykro mi ale przez jakiś czas jeszcze tak będzie.

- No ale Ty nic nie możesz!

-Jeszcze niedawno ty też nic nie mogłeś Kook. - przypomniał mu. - Tera możesz i jestem z ciebie bardzo dumny. Cieszę się, że robisz tak duże postępy ale...Jak będziesz krzyczał to zakleję ci usta taśmą gadzie jeden.- zaczął go łaskotać.

- To jest groźba! Dziwsięć wonów!

-Mogę nawet sto zapłacić.- mężczyzna ucałował jego szyję.

- Tysiąc! - Przekręcił się i ugryzł go w ramię.

-No chyba cię głowa boli.- położył dłonie na jego biodrach i trzymał na lekkim dystansie od siebie.

- Mnie? - przyłożył dłoń do czoła- Nie.

-Tak się tylko mówi jak ktoś przesadza.

- A z czym Kookie przesadza?

-Z kwotą maluchu. Dziesięć won to dziesięć.

- Ale ty tysiąc. Sam mówiłeś, że jesteś bogaty.

-Jestem. Ale wolę cię zabrać na super wakacje niż kupować ci głupoty.

- O! A pojedziemy nad morze!?

-Nad morze? Śródziemne?- pstryknął jego nosek.

- A gdzie to?

-Pokazać ci?- wstał do siadu.

-Tak.

-To czekaj chwilę.- sięgnął po pilot i włączył telewizor. Załączył internet i kliknął na mapy. - My jesteśmy tu...- włączył lokalizację i wyznaczanie trasy.- A polecieli byśmy tu.

- A to krok wystarczy zrobić.

-Tak się tylko wydaje. Tak naprawdę będziemy lecieć tam dziesięć godzin.

- Aż dziesięć!? Kookiemu pupa odpadnie!

-Nie odpadnie. Fotele będą tak wygodne, że nawet nie będziesz czuł, że siedzisz skarbie.

- Wujek obiecuje?

-Obiecuje. Głodny?

- Fyty? - Uśmiechnął się szeroko.

-A co z naszą umową?

- Że dwa razy w tygodniu.

-I?

Look into my eyes || Jikook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz