Absurd

1.6K 93 179
                                    

Park parsknął śmiechem.- Kochanie,  dzieci się nie znajduje w lesie.- odgarnął mu włosy.

- Nie? To gdzie?

-Nigdzie. Jak będziesz miał żonę to dopiero będziesz miał dzieci. Ale jesteś jeszcze za młody.- Zaczął go łaskotać.

- A wujek jak miał żonę to miał dzieci?

-Prawie...- powiedział  smutny i spojrzał na niego oczami szczeniaczka.

- Dlaczego prawie?

-Teraz jest razem z ciocią.

- I z tatą w niebie? Z aniołkami?

-Tak. Z aniołkami. - zrobił chłopcu  puci puci. Jednak w głębi serca czuł niewyobrażalny smutek.

- A zmieszczą się tam wszyscy? - Jungkook zmarszczył brwi.

-Oczywiście. Aniołki mają duże domki.- pocałował jego czoło.

Chłopcy siedzieli na górze, a kobieta w salonie oczyszczając zdarte kolana z resztek piachu, które się dostały do rany. Było jej tak bardzo głupio za to co zrobiła. Bała się, że teraz między nią, a Jiminem niemożliwa jest nawet przyjaźń.

Po godzinie zeszli obaj na dół, a Kook skakał jak kangurek ciesząc się z tego, że będą jeść.

- Będą fryty! - Pobiegł do cioci i przytulił się do niej, a kobieta szybko wytarła łzy- Przewróciłaś się ciociu?

- Tak, z cioci taka niezdara. To super, że będziecie jeść fryty.- Pogłaskała chłopca po głowie.

Park spojrzał na nią mrużąc oczy.- Masz ochotę?- i tak musiał znosić ją przez pół roku.

Zaprzeczyła ruchem głowy.
- Dziękuję. Pójdę do pokoju, nie będę wam przeszkadzać.

-Jasne.- chciał być miły pomimo, że na sam widok jej twarzy otwierały mu się scyzoryki w kieszeni.

*

- Jimin? - Spytała dziewczyna, kiedy byli już sami. Nie mogła znieść, że od paru dni mężczyzna patrzy na nią z mordem w oczach - Możemy porozmawiać?

-Nie mam ochoty.- spojrzał na nią znad książki. Kook był na zajęciach u Hobiego.

- Chciałabym to wszystko wyjaśnić.- Usiadła naprzeciwko niego, na fotelu.

-Więc mów. Słucham.- zerkał na nią jednak nie utrzymywał dłuższego kontaktu wzrokowego.

- Wiem, że to nie jest łatwe i masz prawo być na mnie wściekły, ale musisz też zrozumieć moją reakcję. Co byś poczuł na moim miejscu? Myślałam, że chcesz mnie po prostu wykorzystać.

-Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele sobie ufają. - odłożył książkę na bok.- Po co była byś mi potrzebna jeśli miał bym Yuri co? Pomyśl. Sąd był by jeszcze bardziej przychylny wiedząc, że mój związek jest stały.

- Ja nie wiem co wtedy myślałam.- Z jej oczu zaczęły lecieć łzy- Po prostu czułam się oszukana. - Zasłoniła twarz dłońmi- Byłam w tobie zakochana Jimin!

-Na samym początku już ci powiedziałem, że nie masz na co liczyć. Nie okłamałem cię. I nadal mogę to powiedzieć. Nie kocham cię i nigdy nie pokocham.

- Wiem... przepraszam. - siedziała tak chwilę, starając się uspokoić.

- Wiesz co...Nie chce o tym rozmawiać. Najlepiej nigdy więcej nie wspominaj o Yuri.

Ta przytaknęła i spojrzała się na niego.
- Czy... czy możemy odbudować to co było? Na początku... Przyjaźń?

-Na razie po prostu...Niech będzie tak jak jest. - wrócił do czytania.- Wieczorem jedziemy z Kookiem do kina na maraton Iron Mana.

Look into my eyes || Jikook Where stories live. Discover now