Flamingi

1.4K 83 64
                                    

Jennie wybiegła zapłakana, od razu ściskając chłopca i całując całą jego twarz, a mała suczka, starała się przepchać, by również go powitać.
- Lekarz już jest w domu.

Tancerz rzucił na podłogę walizkę Kooka i zaczął zdejmować mu kurtkę oraz buty i czapkę. Sam szybko pozbył się niepotrzebnych części garderoby.- Zabiorę go do sypialni. Będzie mu tam ciepło. - wzią siostrzeńca na ręce, a lekarz ruszył za nimi na górę.

Dziewczyna cały czas szła za nimi, nie mogąc znowu stracić z oczu chłopca.

- Dzień dobry Kookie. - mężczyzna uśmiechnął się do bałwanka - Zbadamy Cię, dobrze? Założę takie śmieszne rękawiczki, a potem będę jeździć nimi po twojej skórze.- Mówił wszystko, aby chłopiec się nie bał.

-Jimin?- spojrzał na mężczyznę.

-Spokojnie maluszku. Wszystko jest dobrze.- usiadł obok niego i gładził po głowie.

- Zaczniemy od nóżek.- doktor badał dokładnie każdą kosteczkę czy nie jest uszkodzona i patrzył na reakcję chłopca. Następnie od razy zbadał brzuch, czy nie ucierpiały narządy wewnętrzne, ręce, głowę a potem kręgosłup.
- Skończone, byłeś bardzo dzielnym pacjentem.

Nastolatek uśmiechnął się.
-Mogę z panem porozmawiać?- Park wyszedł z mężczyzną na korytarz.- Wszystko z nim dobrze?

- Nie jest w złym stanie fizycznym. Nie dostrzegłem żadnych urazów głowy czy kręgosłupa. Ma jedynie ponadrywane mięśnie w ramieniu, pewnie dlatego że szarpał ręką, jak utknęła. Oczywiście odmrożenia, których łatwo się pozbyć, odwodnienie, więc podłączę zaraz kroplówkę, jednak najbardziej martwi mnie twardy brzuch. Myślę, ze to jedynie białko się tam odłożyło, tak się może dziać kiedy się nie je parę dni, jednak na Pana miejscu wykonałbym w razie czego prześwietlenie.

-Dobrze. Dziękuję bardzo. - zapłacił za wizytę domową i odprowadził lekarza do drzwi. Zagrzał rosół, który zrobiła Jennie i po chwili wrócił do sypialni.

- Kookie jutro pójdzie tańczyć? - Spytał kaszląc.

-Niestety kochanie.- usiadł obok niego.- Najpierw musisz wyzdrowieć.

- A długo? Bo Kookie już chce się spotkać z Tzuyu.

-Jak będziesz grzecznie brał lekarstwa to szybko wyzdrowiejesz. A teraz am.- zaczął go karmić, a Jennie obserwowała ich cały czas.

Położyła się obok chłopca i objęła go ramieniem.
- Tak bardzo za Tobą tęskniłam maluszku.

-A ja byłem w lodówce.- Kookie przełykał ciepłą zupę. - A później wujek zabrał mnie do piekarnika. Ale nie mów tak do mnie ciociu. Tylko wujek może.

- Dobrze, że Cię znalazł. Dobrze. Nie bede. Ale wujech chyba zasługuje n nagrodę, prawda?

- Tak! - Podniósł się lekko i pocałował wujka w usta.

Jimin wybałuszył oczy. - Nie ma za co Króliczku. Martwiłem się o ciebie. - udawał, że Kook wcale nie zrobił tego co zrobił.- Ale może nie dawaj buziaków bo jesteś chory. Nawet tych w brodę.- spojrzał znacząco na nastolatka.

- Brzydzisz się Kooka? Wcześniej się nie brzydziłeś.- powiedział smutno chłopiec.

-Oczywiście, że nie skarbie. Ale jak będziemy obaj chorzy to Jennie nie da sobie rady z nami.

- Aha... No dobrze to Kookie nie będzie.

-Grzeczny chłopiec.- powiedział kiedy ten już zjadł. - To teraz poprosimy Jennie żeby już poszła, a my idziemy się umyć. Tak?

Look into my eyes || Jikook Where stories live. Discover now