Piętnaście minut

1.4K 87 198
                                    

Park rozłączył się. Po piętnastu minutach dało się słyszeć otwierane drzwi i upadająca na ziemię torbę oraz coś jeszcze.
Mężczyzna klapnął na podłodze cały przemoczony i zdjął buty. Na jednej z kostek miał założone sznurowane usztywnienie.

Kobieta podeszła po cichu do drzwi ponieważ Chłopiec już zasnął.
- Jimin? Co się stało? - Spojrzała na jego nogę.

-Dzisiejszy dzień to jakaś masakra.- westchnął zdejmując kurtkę. Był cały mokry. Było mu zimno i był głodny.- Najpierw na próbę przyszedł nowy uczeń i pobił się o Tzuyu z chłopakiem, który miał jutro występować. Później dzwoniła moja siostra z pretensjami, że nikogo nie ma w domu. Zgubiłem klucz do szafki więc nie zjadłem obiadu, a jak wychodziłem już do domu to spadłem ze schodów. Witaj ofiaro Park Jiminie.- wstał za pomocą kul.

- Czasami są takie dni. - Pomogła mu dojść do salonu i usiąść obok Kooka - Zaraz ci zrobię kolację. Mały nie doczekał. Poważne to?

-Muszę odwołać wszystkie zajęcia na najbliższy miesiąc.- westchnął.- Pójdę się przebrać. Nie chce być do tego wszystkiego chory. Za tydzień rozprawa...

- Już ci robię herbatę. Dasz radę iść na górę sam?

-Jakoś tak. Przepraszam, ze tyle tu siedzisz ale...Skoro jest już i tak późno to...Może zostaniesz? Na noc? Kook się ucieszy. Bardzo cię lubi.- nawet nie wiedział jak bardzo mijało się to z prawdą.

Spojrzała na zegar na ścianie.
- Właśnie odjechał mi ostatni autobus, więc jeśli to niebyłby problem...

-Jasne, że nie. Tylko...W sumie możesz spać w sypialni Kooka. On i tak zawsze przychodzi do mnie.

- W porządku, a... Mogłabym coś do spania? Zwykłą koszulkę?

-Jasne. Zaraz ci coś przyniosę. Wezmę tylko prysznic.

- Dasz sobie radę? Może ci pomóc?

-Spokojnie poradzę sobie.- zaczął wspinać się na piętro po schodach.

Jennie patrzyła za nim zmartwiona i zaraz poszła zrobić gorącą herbatę i zapiekankę z serem. Po drodze okryła Kooka kołdrą i zaniosła jedzenie do pokoju Jimina.

Po dobrych dwudziestu minutach  mężczyzna wyszedł z łazienki w samych spodenkach dresowych.- Och...Przyszłaś. Gdybym wiedział założył bym koszulkę. Przeszkadza ci, że jej nie mam?- zapytał podchodząc do szafy i zaczął szukać czegoś dla dziewczyny.

Zarumieniła się lekko i przygryzła wargę.
- Pewnie, że nie. Przygotowałam ci kolację i przyniosłam z dołu poduszki, żeby noga ci nie spuchła przez noc.

-Jesteś kochana. Co ja bym bez ciebie zrobił?- wyjął swój podkoszulek do gry w kosza i podał dziewczynie po czym usiadł i zaczął jeść.

- Bez przesady. Zaraz wracam - wyszła się umyć i po kilkunastu minutach wróciła z mokrymi włosami, w samym podkoszulku. Nawet bez makijażu wyglądała pięknie. Chociaż nie była wcale w typie Parka.

-Uroczo. Pasuje ci.- mężczyzna leżał na łóżku z rękoma pod głową. Po chwili poklepał materac obok siebie i przekręcił się na brzuch.- Jesteś śpiąca?

Przeskoczyła go, uważając by w żadnym stopniu nie urazić kończyny i położyła się obok.
- Szczerze mówiąc to nie za bardzo.

-O to super bo mi też nie. - uśmiechnął się promiennie.- Kook bardzo cię wymęczył?- zapytał po czym kliknął przełącznik przy łóżku i przygasił światło gdyż podrażniało jego oczy.

- Byk dzisiaj aniołkiem. Długo się bawił z kolegami na zajęciach. Wiesz, że w końcu udało mu się dopasować do siebie wszystkie obrazki? Co do jednego. - powiedziała głosem dumnej matki - A potem był taki zmęczony, że cały dzień leżał na łóżku, czekając na Ciebie aż w końcu zasnął.

-Szybko się uczy. Jestem z niego taki dumny.- uśmiechnął się jak gdyby był jego ojcem.- Czekał aż tak długo?- zdziwił się.- Zawsze zasypia kilka minut po dwudziestej pierwszej.

- Tak, dzielnie czekał ale w końcu padł, a nie miałam siły go przenieść do pokoju ani serca by go budzić.

-I tak przyjdzie tu w nocy. Boi się sam spać. Kiedy mój brat jeszcze żył to z nim zazwyczaj zasypiał.

- Twój brat musiał być do Ciebie bardzo podobny. - uśmiechnęła się lekko gładząc jego włosy.

-Wręcz przeciwnie. Był wysoki jak wierzba. Idealny rodzic, idealny mąż i idealny brat. Zawsze wszystko przychodziło mu bardzo łatwo. W szkole zawsze dobrze się uczył. Ja wolałem się bawić przez co zawalałem sprawdziany, a on potem siedział ze mną po nocach i pomagał wkuć materiał. Nauczył mnie matmy tak, że teraz obudzisz mnie o północy, a ja rozwiąże każdy przykład. Ale z angielskim czasami mam problemy. Zapominam słówek...- ziewnął. Uwielbiał kiedy ktoś bawił się jego włosami. -Do tego Nam nigdy nie był zbyt towarzyski, a ja wręcz przeciwnie.

- Obaj kochacie Kooka. Jest waszym oczkiem w głowie. Śpij już, widzę że jesteś zmęczony, ale przekręć się na plecy i połóż nogę na poduszce.

-Kookie jest dla mnie najważniejszy.- westchnął układając się wygodnie po czym nakrył się kołdrą i całkowicie zgasił światło.

- Wiem, widzę to - przybliżyła się i położyła na jego klatce, zamykając oczy- Nie przeszkadza ci to? Tak dawno nie słyszałam męskiego bicia serca.

Jednak tancerz już jej nie odpowiedział. Był w drodze do krainy snów.

- Twoje serce bilo wolniej... - Szepnęła, po czym sama zasnęła. Obudziła się w środku nocy przez wpychającego się Jungkooka. Odsunęła się od razu, aby ten nie uraził nogi Jimina i objęła chłopca, na nowo zasypiając.

--------------------------------------
Już za mną zdążyliście zatęsknić? 😏
Miałam trochę czasu więc oto i rozdział.
Dbajcie o siebie bo co raz zimniej.
Kocham was ❤️

Look into my eyes || Jikook Where stories live. Discover now