Zakończona sprawa i atak

1.6K 84 248
                                    

Przez kolejny tydzień Jungkook był bardzo grzeczny. Pomagał cały czas Jiminowi, który przez nogę miał utrudnione zadanie i dogadywali się świetnie. Jennie przychodziła kiedy tylko mogła i trzy razy została na noc, z czego Jeon nie był zbytnio zadowolony. Dziś był dzień rozprawy, więc każdy chodził od rana lekko poddenerwowany.

Park ostatni raz poprawił marynarkę i zszedł na dół.- Gotowy.- powiedział zestresowany. Czuł się tak jakby kolejny raz szedł na swój ważny egzamin.

Kobieta ubierała właśnie kooyka w jasnoniebieską koszulę z kwiatowymi motywami oraz białe spodnie.
- Ślicznie wyglądacie. Obaj.

-Umm...Ty też wyglądasz...Ładnie.- wydukał tancerz. Nie znał się na kobiecej modzie, a Jennie miał na sobie prostą, czarną spódnicę oraz białą koszulę oraz dopasowany sweterek. Bez czarnych szpilek się nie obeszło.

- Dziękuję.- zaczerwieniła się cała.

- A ja? - Odwrócił się w jego stronę niedoceniony Kook.

-A ty jesteś najpiękniejszy skarbie.- ucałował jego czoło i odgarnął mu kilka kosmyków do tyłu.

Uśmiechnął się uroczo i objął wujka.
- Jak mnie zabiorą to im ucieknę.

-Nie zabiorą cię ale...Jeśli jednak nie pozwolą ci ze mną zostać...Nie wolno ci uciekać maluchu. Wiem, że nie lubisz cioci ale nie wolno uciekać. Wtedy mogło by ci się coś stać, a tego nie chcę. Musisz o siebie dbać i być grzeczny kochanie.

- Nie. Kookie ucieknie do wujka i będzie się zatrzymywać na czerwonym.

-Aj maluchu. Nie wolno uciekać. - przytulił go do siebie. - Zrobię wszystko byś ze mną został.

- Pobijesz ciocie?

-Oczywiście, że nie. Nie wolno tak robić.- zaśmiał się i odetchnął. - Musimy już jechać.- sięgnął po swoje kule.

- Taksówka już czeka. - Jennie założyła na Kooka kurtkę i złapała go za dłoń, wychodząc i zamykając drzwi za Jiminem.

W sądzie byli po dwudziestu minutach. Oczywiście nie obeszło się  bez kłótni pod salą sądową.

-Mam nadzieję, że spakowałeś już swoje rzeczy Jungkook.- Marisa szarpnęła nastolatka za dłoń.

- Nie... Wujku. - Zaskomlał chłopiec, starając się wyrwać kobiecie.

-Zostaw go w spokoju. Nie dość już problemów narobiłaś? Działasz na własną niekorzyść. Chcesz się nim zająć, a na wet nie masz jego zaufania. Własne dzieci tez traktujesz jak niewolników? - chłopiec w końcu wyrwał się i stanął kobiecie na stopie kilka razy po czym schował się za wujkiem.

- Nie gadaj tyle, bo zaraz znowu będziesz płakał jak bachor.- Przybliżyła się do niego niebezpiecznie.

- Proszę się odsunąć. Tu są kamery, tak tylko mówię.- Jennie niby od niechcenia oglądała swoje paznokcie.

-Kolejną lafiryndę przekabaciłeś na swoją stronę? Jedna to za mało? Cieszę się, że ojciec nie dał ci naszego nazwiska. Taki łachman jak ty nie zasługuje na to by być naszą rodziną.- odwróciła się i odeszła kręcąc swoim tłustym dupskiem.

- O co jej chodziło? - Jennie się na niego spojrzała, nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć.

-O nic. Jest nienormalna. - westchnął przecierając twarz dłońmi.

- Dobra, nieważne. Chodźmy już na salę, Kookie pójdziesz z tą panią, dobrze?

-Ale ja nie chcę! Chce iść z wujkiem. Bez wujka nie idę.- tupnął nóżką.

Look into my eyes || Jikook Where stories live. Discover now