Szczerość, sumienność i prawość to nasze przywary, zajrzyj do kotła, zaczynamy czary!
Czytamy, recenzujemy i oceniamy historie różnego kalibru. Jesteś początkującym autorem, a może masz za sobą kilka tekstów? Chcesz poznać rzetelną, konstruktywną i...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Okładka jest bardzo prosta i chociaż źle dopasowana wielkością, o czym świadczą czarne paski po bokach, autorka wybrała naprawdę ładny obrazek, który łączy się z fabułą, jak również oddaje ducha książki. Jedyne co bym w niej zmieniła to czcionkę tytułu, która jest, jak na mój gust, zbyt kanciata jak na opowieść fantasy, oraz wielkość "Trylogia Głębin I", ponieważ niewielki napis gubi się w tle o podobnej kolorystyce. Jeśli autorka jest zainteresowana dobrymi, prostymi w obsłudze programami graficznymi, w których mogłaby sama tworzyć okładki, polecam PicsArt oraz Canva, dostępne, jako aplikacje mobilne w Google Play. Są darmowe, chociaż można kupić wersję płatną, bardziej zaawansowaną.
Już od pierwszego spojrzenia da się zauważyć, że autorka jest fanką literatury gatunku fantasy i że jej praca będzie do tegoż gatunku należała. Jako że sama zaliczam się do miłośników wszelkiego rodzaju magii, elfów, krasnoludów i mistycznych wydarzeń i, jak sądzę, moja wiedza dotycząca utartych kanonów gatunku, ale też mitologii, którą wyjątkowo się fascynuję, jest dostatecznie rozległa, abym mogła wytykać lub może bardziej wskazywać autorce nawet drobne sprzeczności, pozwolę sobie na surowsze spojrzenie pod kątem nazewnictwa i świata przedstawionego.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Patrząc na opis, odnoszę wrażenie, że autorka starała się, aby był jak najbardziej zachęcający i przejrzysty, niestety zabrakło jej odrobiny artystycznego polotu. Pod względem gramatycznym, jak i budowy formy literackiej jest on poprawny. Jako czytelnicy dostajemy podstawowe informacje. Niestety dostajemy je, przynajmniej w moim odczuciu, zbyt wiele w krótkiej objętości tekstu i w zbyt suchej formie, która nie zachęca do sięgnięcia po więcej.
Po przeczytaniu opisu pomyślałam: "Aha, fajnie. To teraz wiem już wszystko, więc po co czytać dalej?". Nie zainteresował mnie, nie wzbudził po prawdzie żadnych emocji ani nie zostawił mnie z głową pełną pytań (których nadmiar również jest zły).
