15.

439 27 2
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
NATALIA POW. Od jakiegoś czasu Miłosz jest bardziej podejrzliwy niż zwykle... A Łukasz coraz częściej wpada w te swoje furie... Wszystko mnie już boli i mam tego dość. Jestem coraz bardziej skłonna do wyznania wszystkiego partnerowi, ale jeszcze nie teraz...
Akurat gdy szłam z szatni do pokoju prewencyjnego wpadłam na Karolinę.
-Hej Miśka!- przywitałam się z nią.
-Siemasz! Co tam?!- spytała z szerokim uśmiechem. Przez robotę rzadko na siebie wpadamy, ale czasami udaje nam się pogadać.
-A nic... Zgarniam Miłosza z pokoju, bo zaraz trzeba jechać na patrol... A co u ciebie?!
-Podobnie jak u ciebie, tyle że szukam Mikołaja, bo gdzieś mi zniknął...- powiedziała lekko rozdrażniona.
-Na bank się znajdzie! W końcu to tylko komenda, a nie labirynt!- pocieszyłam ją z uśmiechem i dodałam -Prędzej czy później...
-No ja jednak wolałabym to prędzej!- burknęła z kwaśną miną, więc zaczęłam się z niej śmiać.
-Ty się stara nie śmiej, bo to nie jest fajne! Zobaczymy co powiesz jak nagle ci Bachleda zniknie!- odparła grożąc mi wskazującym palcem. Jednakże to zamiast mnie opanować, rozśmieszyło jeszcze bardziej, a w konsekwencji i ją. Śmiałyśmy się wspólnie dobrą chwilę.
-Dobra, dosyć! Bo nie przeżyje na patrolu z bólem brzucha!- odparłam poddając się po chwili i siłą woli zmuszając do uspokojenia się.
-Masz rację. A tak z innej beczki, co robisz wieczorem?!- spytała mnie naraz Rachwał, chyba wpadając na jakiś pomysł.
-Chyba nic konkretnego, a co?!- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Może wpadłabyś do mnie dzisiaj na ploteczki przy winku...- zaczęła kusić z niewinną minką.
-Jak za starych, szkolnych czasów?!- upewniłam się.
-A jak inaczej?- odpowiedziała pytaniem na pytanie z filuterny uśmiechem.
-Raczej będę. Jeszcze na bieżąco ci dam znać...- odparłam, a w tej samej chwili odezwało się moje radio.
-Natalia, wyjaśnisz mi dlaczego wasz radiowóz jeszcze stoi przed komendą!?- powiedział lekko zirytowany Jacek.
-Już jedziemy, tylko muszę zgarnąć Miłosza, bo gdzieś się zapodział...!- odpowiedziałam mu szybko i dodałam -Jesteśmy wstępnie umówione!- powiedziałam do Karoliny.
-No pewka!- odparła, a ja poleciałam do mojego pokoju zostawiając Rachwał samą na korytarzu. Wpadłam tam jak huragan, tak jak podejrzewałam, zastając w nim Miłosza siedzącego przy biurku.
-Gdzieś ty był!? Jacek już narzeka że jeszcze nie wyjechaliśmy na patrol!- powiedziałam tylko lekko dając znać o tym że jestem rozdrażniona.
-Już idę Kicia, nie ciskaj się!- odparł normalnie, wstając zza biurka.
-Pewnie, jeszcze głośniej to powiedz!- syknęłam, wskazując na lekko otwarte drzwi. Bachleda w odpowiedzi wzruszył ramionami i przesłał mi niewinne spojrzenie, na które odpowiedziałam zabijającym. Gdy mnie mijał delikatnie trzepnęłam go w łeb i wyszliśmy z pokoju, a następnie z komendy, aby na parkingu wsiąść w radiowóz i wyjechać na patrol zanim Jacek się zirytuje jeszcze bardziej... Nie ważne jakie by nie było, lubię swoje życie i nie chciałabym go tak wcześnie kończyć...

Patrol zaczął się spokojnie, przez pierwsze 2 godziny nie działo się absolutnie nic, a potem... Potem już było trochę roboty... Dwie kradzieże i jedno włamanie... Jednym słowem pełne ręce roboty! Oboje praktycznie wątpiliśmy że skończymy robotę o czasie... Ale jakimś magicznym cudem się udało i skończyliśmy pracę z zaledwie 15 minutowym opóźnieniem! To chyba jakiś rekord i cud w jednym!

PO SŁUŻBIE
Po przebraniu się w cywilne ciuchy i zgarnięciu swoich rzeczy, pożegnałam się z Miłoszem i każde z nas rozeszło się w swoje strony. Ja opuściłam komendę i wsiadłam w samochód, a Miłek jeszcze na chwilę został na bazie. Miałam naprawdę świetny humor...

GODZINĘ PÓŹNIEJ
RANCZO MIKOŁAJA I KAROLINY
Wjechałam na posesję rozglądając się dookoła i całą sobą chłonąc piękno tego miejsca. Jest tu naprawdę cudownie... Zaparkowałam, wyłączyłam silnik i wysiadając, zamknęłam wóz. Dałam sobie jeszcze chwilę na podziwianie tego miejsca, po czym podeszłam do drzwi i w nie zapukałam. Poczekałam moment, a potem rzeczone drzwi stanęły otworem i ujrzałam w nich Karolinę.
-Cześć Miśka!- przywitałyśmy się, przytuliłyśmy i Rachwał zaprosiła mnie do środka.
-Rozgość się, a ja jeszcze ogarnę parę rzeczy...- uśmiechnęła się do mnie szeroko.
-Nie śpiesz się. Mam czas...- oddałam gest, pozbywając się kurtki i reszty klamotów. Nie minęło 5 minut, a już gadałyśmy jak najęte. Karo wzięła z kuchni wino i dwa kieliszki i zaprowadziła mnie do salonu. Zadowolone z siebie rozwaliłyśmy się na kanapie i od razu zaczęłyśmy gadać o absolutnie wszystkim. Przez te pogaduszki z Karo zupełnie zapomniałam o telefonie...
-To opowiadaj! Co robiłaś w tych górach tyle czasu, co?!- spytała mnie w pewnym momencie.
-Pracowałam, a co innego?! Mieliśmy z Miłoszem niekiedy tak absurdalne sprawy, że nie wiadomo było czy się śmiać, czy płakać...
-Serio?! Co na przykład?! Dziadek góral zaciukał sąsiada ciupagą, bo tamten mu kartofle podwędził?!- spytała ze śmiechem.
-A żebyś wiedziała!!- teraz to się śmiałyśmy do rozpuku -Miłek nie był pewny czy powinniśmy temu dziadkowi w ogóle tę ciupagę oddawać! W końcu zaciukał już jednego, to może i kolejnego sąsiada do grobu wsadzi?!- potem już dopadła nas głupawka.
-Ty i Miłosz to dobrzy przyjaciele jesteście widzę...- powiedziała, gdy w miarę się uspokoiłyśmy.
-A to co?! Jakieś przesłuchanie mi robisz, czy jak?!- spytałam ją rozbawiona i dodałam -Tak. Jesteśmy bardzo blisko...- odparłam, a do głowy przyszła mi jedyna rzecz, której nigdy mu nie powiedziałam (to co robi mi Łukasz), ale od razu ją odgoniłam, nie chcąc sobie psuć wieczoru.
-To fajnie mieć takie stosunki z partnerem. Zawsze możesz na niego liczyć, pomoże, obroni w razie czego, w gorszej chwili użyczy ramienia i otrze łzy i w ogóle...- powiedziała i dodała -A jaki on jest tak wgl?!
-Miły, dość skryty, szczery do bólu, uczuciowy, szanuje wszystko i wszystkich, bardzo rodzinny, konkretny w tym co robi...- zaczęłam wymieniać z uśmiechem.
-Tylko się nie zakochaj!- zaśmiała się Karolina w odpowiedzi.
-I kto to mówi?!- odparłam i upiłam parę łyków wina.
-Tóuche!- powiedziała rozbawiona, przyznając mi rację.
-To teraz ty...- odbiłam piłeczkę, siadając po turecku na poduchach.
-Ale co ja?!- spytała, udając że nie wie o co mi chodzi.
-Lola...- użyłam ostrzegawczego tonu i dodałam -Jak to się stało że ty i Mikołaj...- podpowiedziałam jej, wywracając oczami.
-Zauważyłaś?!
-Nawet ślepy by zauważył! A poza tym cała komenda o was gada...
-Aż tak?!
-Robicie sensację!- zaśmiałam się i dodałam -Opowiadasz, czy nie?!
-Już już!- też się zaśmiała i dodała -Też zaczęliśmy razem jeździć, z czasem się mocno zaprzyjaźniliśmy i staliśmy nierozłączni... Tak na dobre i na złe... Aż któregoś dnia, sami nie wiedząc kiedy, przekroczyliśmy granicę o nazwie miłość... To jest naprawdę świetny facet! Miły, czuły, kochany, troskliwy, szczery, przyjacielski, prawdomówny, bezinteresowny, sprawiedliwy, oddany robocie tak samo jak ja...- gdy to mówiła,cała się rozpromieniła i rozmarzyła jednocześnie.
-Ktoś tu wpadł po uszy!- zaśmiałam się z niej.
-Może...
-Skoro tak o nim mówisz to na prawdę musi być świetny...- odparłam, za co dostałam poduszką.
-Wara mi od niego!- powiedziała udając groźną, a ja w odpowiedzi mrugnęłam i pokazałam jej język. Znów miałyśmy krótki, acz mocny napad śmiechu.
-A propo, gdzie twój książę?!- spytałam, gdyż dopiero teraz sobie zdałam sprawę że go nie ma.
-Poszedł z chłopakami na piwo. Wojtka już chyba znasz, a jeszcze parę dni i święty pan Krzysztof Zapała też ci się objawi...!- powiedziała i znów się zaśmiałyśmy.
Jako że wypiłyśmy trochę dużo i było bardzo późno, zdecydowałam się zostać na noc u Karoli. Na początku nie byłam tego pewna, w końcu Mikołaj mógł mieć ku temu jakieś obiekcje, ale na moje szczęście Karolina postawiła na swoim i spałam u nich na ranczo. Razem z Rachwał położyłyśmy się BARDZO późno... Powspominałyśmy sobie stare czasu, poopowiadałyśmy dużo i dużo więcej się naśmiałyśmy. Ten wieczór był naprawdę świetny, super się bawiłam! A sen przyszedł dość szybko... Może to za sprawą wypitego alkoholu?! Nie mam pojęcia... Jedyne co to, mam cichą nadzieję że sen dobrze mi zrobi i do rana wytrzeźwieję... W całej tej dobrej atmosferze zapomniałam włączyć ponownie dźwięk w telefonie... A nie napisałam Łukaszowi że nie będzie mnie na noc w domu...
CDN.

Jak to się wszystko skończy?!
Jak zareaguje Łukasz?!
Zobaczycie...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

True love is based on trustWhere stories live. Discover now