20.

430 29 4
                                    

NASTĘPNEGO DNIA

Wstaliśmy z Natalią dość wcześnie, zjedliśmy śniadanie i w miarę dobrych humorach pojechaliśmy do pracy. Robota minęła nam szybko, bez jakichś niespodzianek... Łukasz też się nie pokazał... Postarałem się o to aby w momencie wypuszczania go z PDOZ nie było nas na komendzie, ani w pobliżu niej, dla bezpieczeństwa i spokoju mojej partnerki.
Przerwę wzięliśmy gdzieś około 15-16. Zatrzymaliśmy się w fajnej restauracyjce pod Wrocławiem.
-Dzień dobry!- przywitaliśmy się miło.
-Dzień dobry! Proszę zająć stolik, ktoś zaraz do państwa podejdzie...- uśmiechnęła się do nas kobieta za ladą, więc tak właśnie zrobiliśmy. Zajęliśmy jeden z podwójnych stolików i zabiliśmy czas czekania rozmową. Może po 5 minutach przyszła do nas kelnerka.
-Mam na imię Magda i będę waszą kelnerką- uśmiechnęła się -Tu są państwa karty...- podała nam menu -Czy chcieliby państwo, aby coś polecić?! A może od razu zamówić coś do picia?!- zapytała.
-Właściwie to tak. Poprosimy dwie czarne kawy i odrobinę mleka osobno...- zamówiła Natalia, moment po tym jak porozumieliśmy się samym spojrzeniem. To właśnie lubię w naszej relacji, to że rozumiemy się bez słów i ufamy sobie we wszystkim...
-Dobrze, zaraz przyniosę...- przesłała nam ostatni uśmiech i znikła w środku. Gdy tylko nie była w stanie nas usłyszeć, Natalia przechyliła się przez stół i na mnie spojrzała z konspiracyjną miną.
-Co?- widząc jej minę o mało co nie prychnąłem śmiechem.
-Ta laska się na ciebie gapiła!
-No co ty?! Wydawało ci się!- nie wierzyłem jej.
-Chciałbyś! Obczajała cię od góry do dołu!- Natalię wyraźnie to bawiło, mnie już nie koniecznie...
-Przesadzasz!- zrzuciłem to, a moment potem wróciła kelnerka z naszymi kawami.
-Proszę bardzo.... Wasze kawy...- postawiła je przed nami.
-Dziękujemy- podziękowaliśmy jej chórem. Teraz zauważyłem że Natalia miała rację, kelnerka się we mnie uporczywie wpatrywała.
-Poprosimy dwa rosoły, do tego makaron ze szpinakiem i łososiem, oraz kotlet schabowy z ziemniakami i surówką...- "zgłosiłem" jej nasze zamówienie.
-Zrobi się- uśmiechnęła się i poszła.
-Może miałaś rację...- spojrzałem na partnerkę.
-Mówiłam!- zrobiła wszechwiedzącą minę i się odchyliła na krześle, krzyżując ręce na piersi.
-Mówiłaś, mówiłaś!- przyznałem jej rację, z wahaniem.
-Bo ja zawsze mam rację!- zrobiła buńczuczną minę, po czym oboje wybuchliśmy śmiechem.
Potem zjedliśmy przyniesiony przez kelnerkę obiad, dopiliśmy kawę, po czym zapłaciliśmy rachunek i wróciliśmy na patrol.
-Fajna knajpka... Musimy tam wpadać częściej- spojrzałem na Natalię przelotnie, po czym wróciłem spojrzeniem na drogę.
-Czy tylko knajpka?! A może raczej kelnerka?!- zażartowała sobie ze mnie z szerokim uśmiechem.
-Natalka!- skarciłem ją ostro, a zaraz potem zaczęliśmy się śmiać.
Dzień mimo dużej ilości pracy mijał nam naprawdę miło...

PO SŁUŻBIE
Po pracy pojechaliśmy, za radą Karoliny, do prokuratora, Kornela Jagiełły. Jako że nikt poza patrolem 5 nie wiedział o tragedii z jakiej próbuje się wywinąć Natalia, nie pytaliśmy Szymona o kontakt do jego ojca. Z reszta Karola stwierdziła że Jagiełło będzie umiał spojrzeć na naszą sytuację tzw. "3 okiem". W budynku podeszliśmy do siedzącej za biurkiem sekretarki.
-Dzień dobry. My do prokuratora Jagiełły...- zaczęła Natalia miło.
-A jesteście umówieni?
-Nie, ale to sprawa prywatna...
-Prokurator nie ma czasu na sprawy prywatne! Nie wejdziecie!- odpowiedziała nam oschle. Wymieniliśmy z Natalią spojrzenia i jednocześnie położyliśmy przed kobietą nasze odznaki.
-Aspiranci Mróz i Bachleda, KMP! Teraz wejdziemy?!- również niezbyt miło powiedziała Natalia.
-Ale co tak nerwowo?!- od razu się oburzyła, widząc je.
-Normalnie tego nie mówię, ale odzywa się pani niemiło, to odpowiadamy niemiło- powiedziałem, patrząc jej w oczy i dodałem -To zobaczymy się z prokuratorem Jagiełłą, czy nie?!
-Dobrze, zaprowadzę was...- zgodziła się, co prawda niechętnie i faktycznie, zaprowadziła nas do gabinetu Jagiełły w głębi budynku.
-Panie prokuratorze, państwo aspiranci do pana...- gdy to powiedziała, brunet spojrzał na nas.
-Zostaw nas Marysiu...- odprawił ją.
-Miłego dnia...- powiedziała kiwając nam głową i poszła sobie, zostawiając mnie i Natalię samych z prokuratorem. Zamknąłem za mną i moją partnerką drzwi.
-Prokurator Jagiełło?!- spytałem, gdy zostaliśmy sami, upewniając się.
-Tak to ja, o co chodzi?!- spytał wstając.
-Jesteśmy tu z polecenia, mamy dla pana ciekawą sprawę...- przejęła pałeczkę Natalka. Była chłodna i profesjonalna, jak zawsze w pracy.
-Dobrze, a z czyjego polecenia, jeśli mógłbym wiedzieć?!- spytał na początek i wskazał nam, abyśmy usiedli na fotelach przed jego biurkiem. Skwapliwie to uczyniliśmy.
-Podkomisarz Karoliny Rachwał- wyjaśniła mu zwięźle.
-Ach, Karolina...- uśmiechnął się rozumiejąco -Trochę się już znamy... Ale to nie czas na to! Co was do mnie sprowadza?!- spytał, szczerze zaciekawiony z czym do niego przyszliśmy, jako że jesteśmy tu prywatnie.
-Chcielibyśmy, aby prowadził pan pewną sprawę rozwodową z winy męża, oraz postarał się o zakaz zbliżania się...- wyjaśniła wszystko, pokrótce Natalia i podała mu przygotowane przez nas papiery. Prokurator przeglądał je przez dobrą chwilę, nic nie mówiąc, a my obserwowaliśmy jego poczynania. Moment potem, gdy skończył wstępne oględziny podniósł na nas wzrok.
-To wstrząsające co ten mężczyzna zrobił żonie! Oj nie wywinie się! Już ja o to zadbam!- powiedział i dodał -Ale! My tak tu sobie gadamy, a ja nawet nie znam waszych imion!
-Aspirant sztabowy Miłosz Bachleda, a to moja partnerka, aspirant Natalia Mróz...- przedstawiłem nas i dodałem -To ona jest ofiarą...- powiedziałem ściskając jej dłoń pod stołem. Mróz posłała mi za to lekki uśmiech.
-To zmienia postać rzeczy! Od razu włączę odpowiednie procedury! Możecie być pewni że jeszcze dzisiaj pani mąż dostanie zawiadomienie odnośnie zakazu zbliżania się!- powiedział i dodał -Miło mi was spotkać, szkoda tylko że w takich okolicznościach...- spojrzał na nas z lekka smutno.
-Nam też miło prokuratorze...- uścisnęliśmy mu dłonie.
Chwilę jeszcze z nim pogadaliśmy, trochę o sprawie z którą do niego przyszliśmy, a trochę o innych rzeczach, po czym opuściliśmy budynek, po drodze żegnając się z recepcjonistką.
-To co?! Teraz do domu?!- zwróciłem się do Natalii, gdy w ciszy szliśmy do samochodu.
-Jestem za- przesłała mi słaby uśmiech i tak właśnie zrobiliśmy.
Godzinę później, z winy korków na mieście, wróciliśmy do mojego mieszkania. Rozgościliśmy się, zjedliśmy i usiedliśmy w salonie, na kanapie. W tej samej chwili telefon Natalii zaczął wibrować i dzwonić. Natalka wyciągnęła go z kieszeni ekranem do dołu. Jednakże gdy chciała go odwrócić zatrzymałem ją i powiedziałem:
-Daj mi go...- poprosiłem ją, co z chęcią zrobiła. Jak się spodziewałem, widniało na wyświetlaczu imię Łukasza. Od razu odrzuciłem połączenie, po czym wszedłem w ich SMSy i zacząłem robić screen shoty każdej groźby wysłanej do Natalii przez tego gnoja i wysyłać je do siebie. Natalia wtedy zwinęła się w kulkę opatulona kocem po sam nos i patrzyła na mnie bardzo uważnie. W miarę jak czytałem te wiadomości, rosło we mnie obrzydzenie do tego człowieka, a razem z nim chęć ochronienia przed nim Natalii za wszelką cenę!
-I?!- spytała cicho.
-Cały czas do ciebie wydzwania i wypisuje... Teraz wyłączyłem ci telefon, a jutro ogarniemy nowy numer...- pocieszyłem ją i dodałem - Chodź tu do mnie...- powiedziałem wyciągając w jej stronę ręce. Mróz od razu się przysunęła bliżej i we mnie wtuliła, opierając skroń na moim obojczyku. Chwilę tak siedzieliśmy bez słowa, monotonnie głaskałem ją uspokajająco po plecach.
-Dzięki Miłek...- szepnęła w pewnym momencie, odsuwając się odrobinę i patrząc mi w oczy dodała -Za to że jesteś jaki jesteś i ogólnie... Za wszystko...- powiedziała i pocałowała mnie w policzek, po czym ponownie się przytuliła.
-Nie masz za co dziękować...- odpowiedziałem szczerze, oddając uścisk. Cieszyło mnie że Natalia tak bardzo mi ufa i że mogę jej pomóc uwolnić się od tego potwora, bo tacy jak on nie zasługują na tak super partnerki życiowe jak Natalia...
Resztę wieczoru spędziliśmy na umilaniu sobie czasu i oglądaniu komedii, przy których zaśmiewaliśmy się do łez. Naprawdę się świetnie bawiliśmy. Około 23 poszliśmy spać, aby mieć siły na jutro, do pracy.
CDN.

Czyli wniosek wniesiony...
Ale czy to na pewno dobry pomysł?!
Jakie będzie miał skutki?!
Czy Łukasz odważy się jeszcze zbliżyć do żony?!
Zobaczycie sami...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

True love is based on trustWhere stories live. Discover now