18.

447 31 4
                                    

MIŁOSZ POW. Od kiedy Natalia powiedziała mi o wszystkim, jestem wstrząśnięty... Jak ja mogłem tego nie zauważyć?! Gdzie ja miałem oczy!!? Powinienem był wcześniej to zauważyć!! 'Nigdy więcej nie dam mu jej tknąć!!'- obiecałem sobie, sięgnąłem za siebie po koc i okryłem nim przyjaciółkę. Co prawda od jakiegoś czasu czuję do niej coś więcej, ale to nie jest czas i miejsce na uczucia! Teraz muszę ją od niego uwolnić!!
Chwilę poczytałem książkę, po czym ostrożnie wstałem podnosząc ją delikatnie i ułożyłem Natalię wygodnie na poduszkach, po czym udałem się do kuchni i zrobiłem nam kolację. Trochę to trwało, ale też nie ekstra długo, a Natalia obudziła się w sam czas, gdy kończyłem.
-Rety! Co tak dobrze pachnie?!- spytała mnie, wchodząc do kuchni i mieszając sobie ręką we włosach, odgarniając je do tyłu.
-Risotto z pomidorami- odpowiedziałem szczerze gdy stanęła obok i oparła się biodrem o blat.
-Chcesz spróbować?- spytałem, widząc jej tęskny wzrok na garnku, w którym mieszałem.
-Z chęcią spróbuję co tam upichcił mój Góral- odparła z drobnym uśmiechem. Odpowiedziałem jej tym samym, nałożyłem trochę potrawy na łyżkę i skierowałem ku jej ustom. Natalia ze śmiechem, zamiast zabrać mi ją, zjadła zawartość trzymanej przeze mnie łyżki i zrobiła rozmarzoną minę.
-Smakuje?- spytałem ciekawy.
-Jeszcze jak! A jakie to proste!- powiedziała i zaraz posmutniała -Gdybym zrobiła coś takiego to najpewniej wylądowałoby na ziemi i...- nie dokończyła, gdyż w oczach zebrały jej się łzy.
-Nie mogę płakać! To nie w moim stylu!- skarciła samą siebie, machając sobie dłońmi przed twarzą, aby odgonić zbierające się w oczach łzy. Odłożyłem łyżkę na blat, odwróciłem się przodem do niej i złapałem ją za ramiona, patrząc głęboko w oczy.
-Nie wstydź się łez! Płaczą nie ludzie słabi, tylko tacy którzy byli silni zbyt długo...- powiedziałem i bez wahania przytuliłem Mróz do siebie. Natalia wtuliła się we mnie i cicho płakała. Bardzo jej współczułem, a za razem miałem ogromną ochotę dać w mordę temu pajacowi! Nie zasługuje na tak świetną dziewczynę jak Natalia, co to to absolutnie nie!
Uspakajałem ją dobrą chwilę, gładząc po włosach i ramionach, a gdy mi się udało, już spokojną posadziłem przy stole i nałożyłem nam kolację, po czym sam też usiadłem, tyle że naprzeciw niej.
-Smacznego- powiedzieliśmy praktycznie jednocześnie i dalej jedliśmy w zupełnej ciszy.
Po kolacji posprzątałem, a moja partnerka wróciła na kanapę i otuliła się szczelnie kocem. Gdy dołączyłem do niej w salonie, wydała się nie zauważyć mojej obecności, taka była zakopana we własnych myślach. Postanowiłem to wykorzystać i bardziej jej się przyjrzeć... Owszem, znam ją już dość długo, ale nigdy nie widziałem jej aż tak "odkrytej". Jasne, dużo spotykamy się prywatnie, poza pracą i znamy się praktycznie na wylot, ale jeszcze nigdy się przede mną tak nie odsłoniła jeśli chodzi o sytuację prywatną... Szczerze mówiąc, moim zdaniem nawet taka zapłakana wyglądała pięknie...
Po chwili zupełnej ciszy, zdecydowałem się zwrócić na siebie jej uwagę.
-Natalka...- zacząłem cicho i łagodnie, delikatnie kładąc rękę na jej kolanie. Praktycznie od ruchowo ją złapała i wykręciła, dopiero po paru sekundach się orientując że to ja, a nie Łukasz i poluźniając uchwyt... 'Co on jej zrobił...'- pomyślałem z gniewem i smutkiem jednocześnie. Odkąd się znamy, nigdy tak nie reagowała...
-Spokojnie... To tylko ja...- powiedziałem łagodnie, gdy poluzowała uścisk na mojej ręce.
-Przepraszam cię, to przez NIEGO...- powiedziała ze szczerą skruchą w głosie i puściła moją rękę, spuszczając wzrok, zawstydzona.
-Jest ok... Rozumiem...- uspokoiłem ją -Co chcesz teraz zrobić? Poczytać coś, pooglądać, pogadać, czy wolisz się wykąpać i pójść spać?- spytałem od razu łapiąc ją za prawą rękę i splatając nasze palce.
-Chyba wolałabym się położyć po tym wszystkim...- powiedziała przygaszona, niby patrząc na mnie, ale jednak jakoś przeze mnie... Jej wzrok był mglisty i nieskupiony w żadnym calu.
-Jak sobie życzysz, łazienka jest cała twoja. Ręczniki masz w 3 górnej szafce po lewo...- powiedziałem, a Natalia wstała, odłożyła koc i znikła w łazience bez słowa. Gdy moja partnerka przygotowywała się do snu, ja myślałem o tym wszystkim co zaszło... 'To musiało być dla niej okropne... Taki ból... Zabiję gnoja, albo chociaż obiję mu mordę za to!!'- zdecydowałem i zapisałem to w pamięci. Musiałem coś ze sobą zrobić, więc poszedłem do kuchni i zrobiłem nam herbaty. Po może z 40 minutach Natalia ponownie pojawiła się w salonie. Miała na sobie krótkie, sportowe szorty i podkoszulkę, a na głowie turban z ręcznika. W takim typowo domowym stroju, plus bez makijażu wyglądała jeszcze piękniej... Teraz widziałem część siniaków o których mówiła, ale mi nie pokazała, lecz wydawała się choć przez chwilę o nich nie pamiętać, więc ja nie zamierzałem jej o nich przypominać! W żadnym razie!
Wstałem, wziąłem kubek do ręki i się odezwałem -Zrobiłem herbaty...
-Dzięki...- odparła podchodząc, wzięła ode mnie kubek, przy czym nasze dłonie się nieznacznie zetknęły i z naczyniem w obu dłoniach ponownie zajęła miejsce na kanapie. Od razu usiadłem obok niej i wziąłem do ręki swój. Zapadła cisza, podczas której tylko piliśmy herbatę.

NATALIA POW. Gdy usiadłam pod kocem z herbatą, poczułam że się uspokajam. Praktycznie przez cały czas czułam na sobie badawcze i pełne troski spojrzenie Miłosza. To było bardzo miłe z jego strony... Tak jak wcześniej wątpiłam, tak teraz się cieszę że mu o tym powiedziałam. Że mam chociaż jedną zaufaną osobę, która mi pomoże w obecnej sytuacji...
Siedzieliśmy w ciszy. Ale była to jedna z tych dobrych, nie ciążących nikomu... Każde z nas siedziało zakopane we własnych myślach...
W pewnej chwili Miłosz wyglądał, jakby podejmował jakąś decyzję. Obserwowałam go, będąc ciekawa do jakiej konkluzji dojdzie.
-Poczekaj, zaraz wracam!- powiedział wstając, ubrał się i wyszedł, zostawiając mnie samą. Nie zdążyłam nawet nic mu odpowiedzieć. Po chwili jednak wrócił, z resztą moich walizek.
-Nie musiałeś tego wszystkiego tachać...- przejęłam się -Te walizki są naprawdę ciężkie!
-Nie musiałem, nie musiałem, ale chciałem!- odpowiedział pozbywając się kurtki i butów.
-Dziękuję...- podziękowałam mu szczerze. Bachleda po umyciu rąk w łazience dołączył do mnie na kanapie.
-Naprawdę nie musiałeś... Nie chce ci na głowie siedzieć...- spojrzałam na niego z lekką dezaprobatą.
-Jakie siedzieć na głowie! Zostajesz tu i koniec!- powiedział i dodał -Muszę cię mieć na oku, gdy Łukasz wyjdzie z PDOZ...- uargumentował swoją decyzję.
-Niby tak...- westchnęłam, od razu przygaszona.
-Będzie dobrze Natalia! Uwolnisz się od niego!- powiedział znów łapiąc mnie za rękę -Obiecuję!- dodał szczerze.
-Dzięki Miłek...- podziękowałam i uścisnęłam jego rękę. Wtedy zapadła cisza, a my patrzyliśmy na siebie bez słowa. Trwało to dobrą chwilę.
-Gdzie masz pościele?!- spytałam cicho, przerywając ją.
-O nie! Nie będziesz spała na kanapie!- nie zgodził się kategorycznie -Śpisz w sypialni, a ja na kanapie!
-Ale to twoje mieszkanie...- nie chciałam się zgodzić.
-Właśnie! Dlatego ja decyduję!- trwał przy swoim.
-No dobra...- skapitulowałam z westchnieniem.
-A poza tym, jutro ogarniemy bajzel w drugim pokoju i tu zostajesz!- powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu.
-Skoro tak mówisz...- zgodziłam się i podreptałam do odpowiedniego pokoju. Westchnęłam po raz kolejny i niepewnie się położyłam, przykryłam szczelnie kołdrą i postarałam się zasnąć, będąc otoczona uspokajającym zapachem perfum Miłosza... Próby te, nie trwały długo, gdyż po chwili już spałam, wymęczona wydarzeniami dnia, ale! Niestety nie był to dobry sen...
CDN.

Czyli Miłosz już wie...
Co zrobi gdy zobaczy Łukasza?
A jak z tego wszystkiego się wyplącze Natalia?!
Zobaczymy...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

True love is based on trustWhere stories live. Discover now