84.

206 14 0
                                    

2 TYGODNIE PÓŹNIEJ
MIŁOSZ POW. Podekscytowana atmosfera związana ze ślubem Zielińskich i wielce niespodziewanymi zaręczynami Karoliny i Mikołaja już w miarę opadła i wszyscy raczej przeszli z tym do porządku dziennego... Co prawda jeszcze niektórym się zdarza nazwać Aśkę per.: "Zatońska", ale już i tak mniej niż na początku... Jestem ciekaw co będzie jak miesiąc ich nie będzie, bo wyjadą na podróż poślubną, a potem wrócą i zaskok! 
Za to ja od jakiegoś tygodnia wróciłem normalnie do pracy. Co prawda lekarz kazał mi jeszcze siedzieć parę dni na zwolnieniu, ale komendant się zgodziła abym wrócił wcześniej, a na dodatek znów sparowała mnie w duecie z Natalią! Dziękuję jej za to stokrotnie! W reszcie wszystko wraca do normy...!?
A jeśli chodzi o mój pierwszy patrol po postrzale i reakcję Natalii, wyglądało to tak...:

FLASHBACK
PONAD TYDZIEŃ WCZEŚNIEJ
Jak gdyby nigdy nic przyjechaliśmy z Wieczorek na komendę niecałą godzinę przed odprawą. Rutynowo wręcz poszliśmy do szatni, aby się przebrać. Potem Natalia poszła do pokoju, a ja udałem się do Jacka, aby zabić czas przed odprawą. To na niej miałem zrobić niespodziankę narzeczonej i reszcie przyjaciół, pojawiając się tam w czarnym mundurze patrolowym, a nie jak dotychczas, niebieskim. Jedynymi osobami które wiedziały o wszystkim byli Jacek i Komendant Jaskowska, co było mi bez wątpienia na rękę... W takiej sytuacji wtajemniczone w to były tylko i wyłącznie osoby niezbędne, a co za tym idzie, ryzyko "wykrycia" było bardzo nikłe...
-Jak tam stary!? Gotowy na patrol?- spytał mnie uśmiechnięty Nowak, gdy tylko pojawiłem się w dyżurce.
-A jak! Szczerze mówiąc już dostawałem szału w tych papierach, więc na całe szczęście już wracam!- odpowiedziałem mu, siadając na krześle po przeciwnej stronie jego biurka -Nie sądzę abym tam wytrzymał dzień dłużej..!?
-No Natalia na pewno będzie zadowolona!- prychnął Jacek, patrząc na mnie.
-Nie zabiła Kowalewskiej mam nadzieję?!- spojrzałem poważnie na przyjaciela.
-Nie- uspokoił mnie od razu, po czym dodał -Co nie zmienia faktu że przez cały czas między nimi jest jak na biegunie południowym i Natalia o mało co by jej nie rozszarpała...!?- odpowiedział z lekka gorzko, a ja tylko wzniosłem oczy do nieba na parę sekund. 
-Wiedziałem żeby powiedzieć Renacie, aby nie dawała ich razem!- jęknąłem i przetarłem twarz dłońmi -Najpierw dostała tego idiotę Dobrowolskiego, a teraz musi się z Adą męczyć..!- wyjaśniłem mu, widząc jego niezrozumiałe spojrzenie -Tak, wiem co powiesz. Trzeba się w tej robocie nauczyć pracować ze wszystkimi! Ale nie zmienia to faktu że Natalia nie powinna jeździć ani z Adą ani z Robertem, dla dobra nie tylko jej samej, albo ich, ale też ogólnego...!- powiedziałem przyjacielowi szczerze.
-Na całe szczęście podjęła taką, a nie inną decyzję i od dzisiaj to się zmieni!- pocieszył mnie z uśmiechem.
-Tak, na szczęście...- przytaknąłem mu, po czym rozmowa zeszła zgoła na inne tory, m.in. na pracę. Nie mogłem się doczekać aż znów wsiądę w radiowóz i to jeszcze z Natką przy boku! Lepszego dnia mieć nie mogłem!
Minuty do odprawy przeleciały jak z bicza strzelił i nim się obejrzałem, już szliśmy z Nowakiem do sali odpraw. Mieliśmy dogadane z Jaskowską że się trochę "spóźnimy", aby Natalia ani nikt inny nie widział mnie w czarnym mundurze....
Tak sobie gadałem z Jackiem, gdy w końcu nadszedł czas, abyśmy się zjawili na odprawie. Aż mnie dreszcze podniecenia przechodziły...!
-Chodź, idziemy- uśmiechnąłem się do przyjaciela.
-Idziemy, idziemy- potaknął i dalej kontynuując rozmowę udaliśmy się do pokoju odpraw. Doszliśmy tam bardzo szybko i weszliśmy do niej praktycznie na ostatnią chwilę, zwracając na siebie uwagę wszystkich.
-O! Dobrze że już jesteście chłopaki!- uśmiechnęła się do nas Renata. Jacek usiadł na swoim miejscu, a ja zająłem wolne krzesło po prawicy Natalii. Oprócz niej, z naszego oddziału na tej odprawie byli tylko Czarek i Patryk oraz Zielińscy.
-Miłek, co ty tu robisz!?- syknęła do mnie zdezorientowana Natalia, pochylając się w moją stronę.
-Zaraz się dowiesz- odpowiedziałem zdawkowo, uśmiechając się szczerze i cały czas mając wzrok utkwiony w Renacie.
-Jak widzicie, Miłosz wdział dzisiaj czarny mundur, a oznacza to tylko jedno...
-Wracasz na patrol!?- wybuchła zszokowana Natalia, przerywając szefowej.
-Dokładnie Natalia- potwierdziła Jaskowska, zupełnie nie przejmując się wybuchem mojej ukochanej i kontynuowała -Powiem więcej, zdecydowałam że znów nastąpią pewne zmiany w składach patrolowych...- powiedziała poważnie, a ja nie mogłem przestać się uśmiechać, nawet mimo sztyletujących mnie natarczywych spojrzeń Natalii i jej krótkich pytań wyrysowanych na moim udzie pod blatem stołu, przy którym siedzieliśmy -Natalia ponownie dołączy do Aspiranta sztabowego Bachledy w patrolu 9, a szeregi składu dwójki razem z Młodszym aspirantem Dobrowolskim zasili Sierżant sztabowa Kowalewska- dokończyła, a ja zauważyłem jak na twarzy Natalii odmalował się szczery uśmiech. Wtedy też reszta kolegów zaczęła klaskać zadowolona, a Asia puściła nam oczko z filuternym uśmiechem. Oboje się bardzo z tego wszystkiego cieszyliśmy i choć Natalia nadal była na mnie zła, to nie żałowałem tej "niespodzianki"....
-Skoro wszystko jasne, przejdźmy do dalszej części odprawy...- uciszyła nas chwilę potem komendant i wróciliśmy "na ziemię", do swoich obowiązków. Bardzo się cieszyłem na powrót do pracy z Natalką, brakowało mi tego jak cholera....!?
Po skończeniu chyba 40 minutowej odprawy, Jaskowska puściła nas wszystkich do pracy. Oczywiście nie omieszkała mi jeszcze przypomnieć że mam nie szarżować, bo nie po to się godziła, abym wracał wcześniej. Oczywiście to potwierdziłem, a potem dałem się Natalii zaciągnąć do naszego pokoju. Wieczorek zatrzasnęła za nami drzwi, po czym stanęła naprzeciw mnie z ramionami skrzyżowanymi na piersi i wojowniczym spojrzeniem.
-No co?!- odezwałem się pierwszy, gdy milczała.
-To ja się pytam co! Czyśty oszalał!? Wracać wcześniej na patrol!!? Mam ci przypomnieć że jeszcze niedawno lekarze walczyli o twoje życie na stole operacyjnym, bo przez tą idiotkę, Adę, dostałeś 2 kulki w brzuch!!?- wydarła się na mnie, wyraźnie zdenerwowana.
-Natalka...
-Nie ma "Natalka"!! Powiedź mi, czy ty w ogóle myślisz!?- była zła, ale bardziej z tego że jej nie powiedziałem, a niżeli z tego że wracam. Dobrze o tym wiedziałem i trochę nawet rozumiałem jej złość. Przecież ja bym postąpił tak samo, gdyby role się odwróciły...?!
-Tak. Przemyślałem to długo i dokładnie, siedząc przez ostatnie tygodnie nad papierami! A poza tym, nie mogłem dłużej patrzeć jak się męczysz z Adą! Podjąłem decyzję, która jest najlepsza dla wszystkich!- odpowiedziałem jej poważnie, patrząc jej głęboko w oczy -Zaufaj mi Natalka! To była najlepsza decyzja w tym momencie...- dodałem łagodnie, łapiąc ją za obie dłonie. Z uśmiechem zauważyłem że ogień w jej oczach zmalał.
-Nie powinieneś...- jeszcze się wahała, ale już mówiła spokojnie.
-Wiem, ale chciałem- odpowiedziałem i dodałem -Kicia, wszystko jest dobrze...- uśmiechnąłem się, a Natalia oddała gest. Widziałem że chciałaby jeszcze trochę dłużej być na mnie zła, ale nie potrafiła... Moja kochana...
-Może i nie wyglądam, ale nadal jestem zła że mi nie powiedziałeś!- powiedziała poważnie, po czym prychnęliśmy śmiechem.
-Kocham cię Kicia- powiedziałem i pocałowałem ją czule w czoło.
-Ja ciebie też Miłek- odpowiedziała szczerze, po czym puściła moje dłonie i obejmując mnie za szyję, przytuliła -Dobrze że mam cię z powrotem...- szepnęła mi do ucha, a ja oddałem uścisk z uśmiechem.
-Wiem. Też się cieszę...- przytaknąłem i pocałowałem jej policzek. Staliśmy tak chwilę, po czym puściłem ją i w dość szybkim tempie przygotowaliśmy się do pracy. Nie wracaliśmy już do tematu mojego powrotu, a zamiast tego zajęliśmy się czym innym. Oczywiście, zaraz potem wyruszyliśmy na dzisiejszy patrol. W końcu służba sama się nie wypełni...?! Czekał nas intensywny dzień, czułem to...

TERAZ
Od mojego powrotu minął ponad tydzień i Natalia już ochłonęła. Tamtego dnia była jeszcze trochę na mnie zła, a raczej próbowała być, choć nie wychodziło jej to najlepiej. Znów wróciliśmy do tej miłej i jakże znajomej "rutyny" służbowej i pracuje nam się o niebo lepiej! Akurat jeździmy bez celu po mieście, bo niezbyt mamy cokolwiek do roboty. Akurat rozmawialiśmy sobie luźno na temat pracy, gdy przerwał nam Jacek:
-Dziewiątka, jesteście?!
-Tu dziewięć, co dla nas masz?!- odpowiedziała Nowakowi Natalia z niezadowoloną miną. Widząc to, tylko pogłaskałem ją po udzie, nic nie mówiąc. 
-Włamanie do domku jednorodzinnego na ***********...
-Kto zgłaszał?!- potrzebowaliśmy jak najwięcej informacji.
-Właściciele. Mówią że dopiero wrócili z urlopu i zastali dom całkiem wyczyszczony....
-Przyjęłam, kierujemy się na ulicę ++++++++++...- potwierdziła, a ja skierowałem nas w tamtą stronę.
-Tylko uważajcie... To niebezpieczna okolica...
-Ty chyba Jacuś znasz cały Wrocek lepiej niż my, a to my jeździmy w patrolówce...
-No widzisz! A teraz, bez żartów! Jedzcie tam prędko, ale z zachowaniem...
-Szczególnej ostrożności, wiemy!- odparliśmy chórem i w dobrych humorach pojechaliśmy do wezwania.

+++++++++++++
-To chyba tu...- powiedziałem wskazując budynek po mojej prawej.
-Tak. Jesteśmy...- potwierdziła Natalia, sprawdzając adres. Wobec tego zgasiłem silnik i wysiedliśmy. Zamknąłem radiowóz i ruszyliśmy ku furtce. O dziwo była otwarta. Niepewnie, z bronią w rękach weszliśmy na posesję. Nie dalej jak 2 minuty potem stanęliśmy pod drzwiami. Nie widząc nic niepokojącego schowaliśmy ją i Natalia zapukała w drewno. Na początku nikt nie otworzył, więc tym razem ja zapukałem troszkę mocniej. 
-Tu policja, proszę otworzyć!- krzyknęła zniecierpliwiona. Tym razem podziałało.
-Dzień dobry państwu...- otworzyła nam młoda kobieta.
-Dzień dobry. Aspiranci Wieczorek i Bachleda, KMP. To pani nas wzywała?
-Tak, proszę wejść!- powiedziała i wpuściła nas do domu. Mieli rację. Dom był całkowicie wyczyszczony. Zebraliśmy od nich zeznania. Stawały one na pierwszym miejscu ex żonę mężczyzny. Zawiadomiliśmy o tym Jacka, który poszukał dla nas jej adres. Od razu tam pojechaliśmy.

++++++++++++++
Po wcześniejszym zaparkowaniu podeszliśmy do drzwi. Na początku znów nikt nie otwierał, ale po 5 minutach mieliśmy szczęście i ktoś nam otworzył.
-Dzień dobry, starsza aspirant Wieczorek...- zaczęła swój monolog Natalia, gdy kobieta otworzyła, ale przerwała, bo zaczęła uciekać w głąb domu.
-Stój!- krzyknęła za nią, a ja, pobiegłem na tyły domu, aby odciąć jej drogę, podczas Natalia ruszyła za nią. ja za kobietą. Złapaliśmy ją w ogrodzie.
-Zostaje pani zatrzymana pod zarzutem kradzieży... Ręce do tyłu!- nakazałem po tym jak powaliłem kobietę. Natalia stanęła blisko nas, w razie gdyby mi się wyrwała i znów uciekła. Bez większego trudu skułem kobietę i zawieźliśmy ją na komendę, gdzie pod odpowiednim naciskiem przyznała się do wszystkiego. Od razu odprowadziliśmy ją do PDOZ. Wtedy nie mieliśmy innego do roboty, jak napisać szybko wstępny raport, a następnie wróciliśmy znów na dalszy patrol. Zapowiadał się produktywny dzień...
CDN.

Czyli Miłosz wrócił już na służbę!
Co jeszcze ich czeka!?
A może będą już mieli spokój?!
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

True love is based on trustWhere stories live. Discover now