NATALIA POW. I kolejny dzień w pracy... Niki jak zawsze, jest z Zuzką, a my patrolujemy zatłoczone ulice Wrocławia. Każdy bez wyjątku gdzieś się spieszy i mało jest takich, którzy mają spokojnie, na wszystko czas... Skąd to wiem?! Wystarczy po prostu spojrzeć przez okno, lub przednią szybę. Ciągle ktoś miga, a potem znika w tłumie... Ci wszyscy ludzie tworzą jedną społeczność nawet w większości się nie znając i nie mając czasu ze sobą otwarcie porozmawiać! Dodatkowo właśnie są godziny szczytu, gdyż jest po 14. Ludzie wracają do domów, lub z przerw obiadowych do dalszej pracy...
Akurat w naszym radiowozie panuje względna cisza, gdyż radio dość cicho gra, a my z Miłkiem jesteśmy zamyśleni, każdy o czymś innym...
-09, zgłoś!?- z tego "zawieszenia wyrwał nas Jacek. Potrząsnęłam głową, aby do końca się "obudzić", po czym chwyciłam je do ręki.
-Dziewiątka, zgłaszam!- odpowiedziałam, uśmiechając się do Miłosza. To że Jacek się odezwał oznaczało tylko jedno... PRACA... -Co mamy!?
-Wezwanie do kradzieży w sklepie odzieżowym w ...... ...- zaczął wprowadzać nas w temat.
-Który to konkretnie sklep?!
-Zara- odpowiedział szybko. Widać zgłaszająca mu to podała.
-Ok... A wiemy coś więcej?!- dopytałam. Chcieliśmy mieć jak najwięcej informacji, aby nie jechać tam na ślepo. Oczywiście Miłek już nas wiózł na miejsce.
-Niewiele... Ponoć ktoś ukradł klientce jej prywatne ubrania, ale nie wziął torebki...
-A to dziwne...- skomentowałam, robiąc pasującą minę. Wymieniliśmy z Miłoszem sceptyczne spojrzenia.
-Ja też tak myślę, ale niczego więcej się nie dowiemy, do czasu aż tam nie pojedziecie i tego nie sprawdzicie- odpowiedział na to.
-Masz rację Jacek, jedziemy tam!- zgodziłam się z dyżurnym i dodałam -Będziemy za...- przeciągnęłam i spojrzałam na siedzącego za kierownicą partnera.
-20 do 30 minut- odpowiedział, patrząc na drogę.
-Do pół godziny. Bez odbioru 00!- zakończyłam rozmowę z Jackiem i odłożyłam radio. Wtedy już zupełnie skupiliśmy się na pracy... Zapowiadała się ciekawa interwencja...
PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ
ZNÓW NA PATROLU
Jest już trochę po 17 i jak na razie nic wielkiego się nie dzieje. Ta interwencja do odzieżowego zakończyła się tylko notatką, gdyż się okazało że to pracownica sklepu pomyliła przebieralnie i wzięła nie te ubrania do magazynu... Zastanawia mnie, czemu nie zauważyła braku metek i wyraźnego zapachu perfum właścicielki?! Nie dowiemy się tego niestety...
Na ulicy jest ruch, ale na radiu względna cisza... Wobec tego, aby się nie nudzić, zajęliśmy się z Miłoszem luźną rozmową na każdy możliwy temat, na jaki mieliśmy ochotę.
Akurat zeszło na kulinaria, gdy poczuliśmy się troszkę głodni...
-To chyba przez tą rozmowę o jedzeniu!- skomentowałam rozbawiona, gdy lekko zaburczało nam w żołądkach.
-Chyba tak- Bachleda zgodził się ze mną ze śmiechem.
-Mam pomysł!- w tej samej chwili do głowy przyszło mi rozwiązanie naszego "problemu"..
-No, jaki Skarbie?- odpowiedział i korzystając z czerwonego światła, spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Tu niedaleko, może ze 2 ulice dalej jest kawiarnia. Możemy podjechać po jakieś drożdżówki, albo coś innego...- wyjaśniłam, wzruszając lekko ramionami.
YOU ARE READING
True love is based on trust
Short StoryHistoria o wspaniałym duecie, Natalii Mróz i Miłoszu Bachledzie. Ta dwójka jest ze sobą blisko, przyjaźnią się... Ale co się wydarzy gdy jedno z nich zacznie coś ukrywać?! Zobaczcie sami...