32.

368 23 4
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
NATALIA POW. Od ponad tygodnia jestem w związku z Miłoszem. Na razie trzymamy to w ścisłej tajemnicy, gdyż nie chcemy aby komendant nas rozdzieliła do innych patroli... Nie wiem czy którejś z nas chociaż potrafiłoby na dłuższą metę pracować bez drugiego... Za bardzo się z sobą zżyliśmy i do siebie przyzwyczailiśmy, to jest fakt! Do tego, jakiś czas temu Karolina mi opowiadała, co się o mało co stało, gdy Jaskowska w przeszłości rozdzieliła ją i Mikołaja, a my zamierzamy tego za wszelką cenę uniknąć, także musimy siedzieć cicho... Stasiek też się na całe szczęście znalazł. Jak się okazało parę dni temu, wyjechał do Norwegii, aby trochę zarobić... Ten chłopak to kiedyś coś sobie zrobi przez te swoje zwariowane pomysły!! A Miłosz jak się denerwował! Ciężko mi było go uspokoić jak nigdy!

Akurat mamy początek służby i zaraz zaczynamy. Lecz najpierw odprawa... Usiedliśmy obok siebie przy stole i zajęliśmy się rozmową z przyjaciółmi...
Jednakże w pewnym momencie mnie trafiło. Nie ma ani Mikołaja, ani Wojtka, są tylko Zuza z Karoliną... Dało mi to do myślenia i praktycznie od razu postanowiłam je o to spytać.
-Ej, Lola?!- zagadnęłam siedzącą obok mnie Karolinę.
-No co tam?!- blondynka zawiesiła na mnie te swoje zielono-niebieskie ślepia z uwagą..
-Gdzie podziałaś Białacha?!- spytałam.
-Mikołaj się okropnie rozchorował... Nie chciałabyś słyszeć jak kaszle i wypluwa sobie płuca co może 5 minut...- gdy to powiedziała, na jej twarzy odmalował się smutek wymieszany z troską. Kocha go i się o niego martwi i troszczy... -Dlatego zmusiłam go do pozostania w łóżku i wzięłam w jego imieniu wolne...
-To słabo...- skomentował Miłek, zamiast mnie.
-Jak będziesz z nim gadać to przekaż mu pozdrowienia i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia od nas...- poprosiłam ją, zgadzając się z partnerem.
-Zrobi się, spokojnie...- uśmiechnęła się lekko, z wdzięcznością i zwróciła do Kowal -A Wojtek?!- spytała ją, gdyż zauważyła to samo co ja.
-Co 'Wojtek'?!- Zuza w pierwszej chwili nie zrozumiała o co jej chodzi.
-Co z nim?!- spytałam ją, dołączając się do pytania.
-Jego podopieczna, Nela, musiała jechać do Szwajcarii na jakąś operację i pragnęła, podobnie jak jej matka, aby pojechał z nimi... Komendant dała mu urlop i poleciał... Wróci najdalej za 3 dni...- wyjaśniła szczerze, a oczy jej się zaświeciły jak wspomniała o Neli. 'Czyli ją też ta mała dziewczynka owinęła sobie wokół palca...'- uśmiechnęłam się lekko na tą myśl.
W tym samym momencie do pokoju weszła Renata i nie czekając na nic rozpoczęła odprawę, a dla nas znaczyło to maxymalne skupienie i koniec wesołych rozmów między sobą.
-Nastąpią też tymczasowe zmiany w patrolach...- gdy to powiedziała, oboje z Miłoszem zamarliśmy.
-Podkomisarz Rachwał dołączy do Aspirant Mróz w patrolu 9, natomiast Aspirant sztabowy Bachleda zasili szeregi patrolu 8... To tylko zmiana tymczasowa, ze względu na niedyspozycję zarówno Sierżanta Niedźwieckiego, jak i Starszego aspiranta Białacha.... Czy to jasne?!- spojrzała na naszą czwórkę.
-Tak jest pani komendant!- zgodziliśmy się. Mimo iż wiedziałam że to tylko tymczasowe, miałam w sercu dziwny ucisk...
-Dobrze, to przejdźmy do rewirów...- powiedziała i tak zrobiła, po czym powiedziała jeszcze o paru rzeczach, bardziej interesujących kryminalnych, czy techników, a następnie po chyba 40 minutowym gadaniu, zakończyła odprawę. Czułam jak Miłosz na udzie pisze mi skrótową wiadomość. "Dach, po odprawie". Bez namysłu odpisałam:
-Ok- krótko i treściwie.
-Dogonię cię Lola, daj mi 5 minut....- poprosiłam koleżankę, gdy wszyscy wyszliśmy z pokoju odpraw, po jej zakończeniu.
-Ok. Czekam na dole...- zgodziła się, nie pytając o nic, za co byłam jej niezmiernie wdzięczna i znikła na schodach w dół, a ja niepostrzeżenie udałam się w drugą stronę, czyli na dach. Może 2 minuty później pojawił się na nim również Miłosz.
-Czyli co... Sielanka została przerwana...- westchnęłam ciężko, patrząc na niego. Cieszyłam się na patrol z przyjaciółką, ale przyzwyczaiłam się już do patroli z Bachledą, a do tego nasz sekret...
-Będzie ok. To tylko parę dni...- pocieszył mnie, złapał za ramiona i pocałował w czoło.
-Miłej pracy- uśmiechnęłam się do niego.
-Tobie też- odparł i dodał -Uważaj tam na siebie...
-Będę- obiecałam i dodałam -Pilnuj zarówno siebie, jak i Zuzki, ok?!
-Nie masz się co martwić!- obiecaliśmy sobie, pocałowaliśmy się krótko, acz czule, po czym zeszliśmy na parking, przybierając iście profesjonalne postawy. Dołączyliśmy do naszych partnerek i krótko później wyjechaliśmy na patrole...
Praca z Karoliną od razu mi się spodobała i było naprawdę śmiesznie i miło, a za razem efektywnie podczas interwencji...

True love is based on trustWhere stories live. Discover now