70.

185 13 1
                                    

2 TYGODNIE PÓŹNIEJ 
NATALIA POW. Dzisiaj skończyliśmy z Robertem służbę o godzinie 8 rano. Mieliśmy nocną dwunastkę, i to w sylwestra! Gorzej chyba nie mogło by być!? Wobec tego, że jesteśmy już po pracy, ogarnęłam papiery jak najszybciej mogłam i zmyłam się do domu, nie oglądając się na Dobrowolskiego. Nawet gdyby chciał mnie zatryzmać i coś gadać, nie pozwoliłam mu na to. Dość szybko zdałam broń i przebrałam się w cywilne ciuchy, po czym zabierając moje mantki, opuściłam gmach komendy. Na parkingu pod budynkiem zastałam opartego o maskę auta Miłosza, czekającego na mnie. Od razu się uśmiechnęłam przez to, mimo zmęczenia...
-Dzień dobry...- powiedziałam z uśmiechem, gdy do niego podeszłam i pocałowałam go w policzek. 
-Dobry- odpowiedział Góral i dodał -Zapraszam panią starszą aspirant do samochodu... Wracamy do domu...- wskazał na wóz, wstając z jego maski.
-Z wielką chęcią panie aspirancie sztabowy!- pociągnęłam żart, po czym wsiedliśmy do samochodu, śmiejąc się z tego szczerze.
-Jak minęła reszta patrolu?!- spytał mnie, gdy wyjechaliśmy z parkingu, w kierunku domu.
-Jak służba... Trochę tych wezwań do zbyt głośnych imprez sylwestrowych było, a na dodatek musiałam podwójnie uważać, gdyż ten idiota mi świsnął kluczyki i nie chciał ich oddać... Dlatego całą służbę musiałam siedzieć na miejscu pasażera i uważać za nas dwoje...!- prychnęłam, trochę się "topiąc" w fotelu. Było tak ciepło i przyjemnie... -A tobie?!- spojrzałam na siedzącego za kierownicą Bachledę.
-Podobnie... Tyle że to ja prowadziłem, a Ada siedziała obok. O dziwo, przez większość czasu, jeśli nie mieliśmy interwencji, Ada milczała...
-Szczęściarz! Robert cały czas mnie zagadywał i czasem miałam ochotę go wysadzić na jednym z przystanków i zostawić!- pożaliłam się.
-Niestety- przytaknął i dodał -Ale teraz spójrz na to inaczej. Wracamy do domu, za jakiś czas obudzi się Niki, będziemy mieli dla niej CAŁY dzień!- oboje się szeroko uśmiechnęliśmy gdy to powiedział.
-Masz rację, ale najpierw idziemy na drzemkę, bo zaraz padnę jak nie zasnę chociaż na 15 minut...!- powiedziałam, a Góral mi przytaknął.

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ 
W MIESZKANIU 
Weszliśmy do domu, ziewając porządnie. Zdziwił mnie fakt że Matylda już była na nogach, mimo dość wczesnej godziny.
-Matylda?! Ty już na nogach?!- spytałam siostrę, wchodząc do salonu w pełni ubrana z tylko rozpiętą kurtką.
-O! Cześć!- przywitała się, rozpromieniona, po czym podeszła się przytulić na powitanie -Jakoś tak wyszło, nie mogłam spać...- odpowiedziała szczerze. Podobnie zrobiła z Miłoszem, gdy ten, zwabiony moim głosem, również pojawił się w pomieszczeniu.
-Jak Niki?! Spała?- spytał Miłek, ledwo go puściła. No tak! Nasza córka to przecież priorytet!
-Jak na załączonym obrazku- odpowiedziała rozpromieniona Matylda, pokazując nam nianię, na której było widać jak nasz kochany aniołek sobie spokojnie śpi. Od razu sprawiło to żeśmy się szczerze uśmiechnęli.
-To dobrze...- podsumowałam, patrząc na siostrę.
-Rozbierajcie się, myć ręce i siadajcie do stołu! Śniadanie wam zrobiłam!- odpowiedziała na to, wskazując zastawiony stół.
-Jesteś cudna siostra!- podziękowałam jej, cmoknęłam w policzek i oboje udaliśmy się do korytarza, aby ściągnąć z siebie kurtki i buty. Zaraz potem poszliśmy umyć ręce do łazienki, czując jacy jesteśmy głodni.
-Nie ma co! Spadła nam z nieba dzisiaj ta twoja siostra!- skomentował Miłek, gdy wycieraliśmy mokre dłonie w ręczniki.
-Oj tak!- przytaknęłam z zadowolonym westchnieniem i oboje opuściliśmy łazienkę, gasząc światło za sobą.
-Tyldzia, jesteś aniołem!- powiedziałam, gdy usiedliśmy do suto zastawionego stołu. Były jajka w kulce, jajecznica, parówki, mnóstwo różnych rzeczy na obkład do kanapek, chleb, dla mnie herbatka, a dla Miłka kawka, podobnie jak mojej siostry. Tak jak mój żołądek wcześnie rano nie trawi kawy, tak Matylda mogłaby ich wypić z 5...!
-Oj już nie przesadzaj!- odpowiedziała rozbawiona, wyraźnie speszona.
-Natalka ma rację- poparł mnie Miłosz, między kęsami jajecznicy -Za nic by nam się nie chciało teraz gotować czegokolwiek, aby wrzucić do żołądka...!- powiedział, a ja przytaknęłam skinieniem głową.
Potem już pochłonęła nas luźna rozmowa o wszystkim i o niczym, poprzecinana siorbaniem herbaty lub kawy, bądź przeżuwaniem jedzenia. Naprawdę, do czasu aż nie zaczęliśmy jeść, nie sądziłam że jestem aż tak głodna?! Miłek pewnie podobnie, bo pochłonął chyba 2 razy więcej niż ja...
Gdy już zjedliśmy, wspólnie posprzątaliśmy, ogarnęliśmy kuchnię i w ogóle, a wtedy Matylda się zabrała, aby wrócić do siebie.
-Trzymaj się Matylda!- uściskaliśmy moją siostrę na wyjściu.
-Na razie! Widzimy się jutro, jak przyjdę do Niki!- powiedziała i już po chwili jej nie było, a my zamknęliśmy drzwi. Gdy tylko wyszła, poczułam jak okrutne mnie ogarnia zmęczenie.
-To co?! Prysznic i spać?- powiedział, patrząc mi w oczy z lekkim uśmiechem i masując delikatnie moje ramię.
-Yhm...- przytaknęłam, czując jak mi się kleją powieki. Chciało mi się spać i to bardzo... No cóż, ujawniła się kolejna umiejętność mojego upierdliwego partnera, zjadanie energii...
-Idź się wykąp..- powiedział z czułym uśmiechem i cmoknął mnie w czoło. Pokiwałam tylko potwierdzająco głową i poczłapałam do łazienki, aby po chwili się w niej zamknąć. Rozebrałam się z ciuchów, zmyłam makijaż z twarzy i weszłam pod prysznic, odkręcając idealnie ciepłą wodę, która od razu przyjemnie rozluźniła moje mięśnie i dobrze rozgrzała. 'Tak... Tego mi było trzeba...'- pomyślałam leniwie. Umyłam się calutka, łącznie z włosami. Umyta, wygrzana i pachnąca wyszłam z kabiny, aby zobaczyć że piżama której NIE WZIĘŁAM z sypialni leży na blacie. Uśmiechnęłam się tylko i ubrałam, po czym podsuszyłam włosy ręcznikiem i stanęłam przy umywalce, aby umyć zęby. Jednakże ogarnęło mnie takie zmęczenie, że ledwo byłam w stanie podnieść rękę ze szczoteczką do ust. Chyba nigdy nie byłam tak zmęczona po nocnej służbie jak dzisiaj...?!
Musiałam tam chyba przysnąć, bo następną rzeczą jaką ogarnęłam, były przyjemne i silne dłonie Miłosza, otaczające mnie w pasie.
-Natalka, zaraz zaśniesz na stojąco!- skomentował, szepcząc mi do ucha.
-Ja już śpię..- odpowiedziałam mu mało wyraźnie.
-Idziemy spać, chodź!- powiedział i znalazłam się u niego na rękach. Nie miałam siły na komentowanie, tylko się w niego wtuliłam.
-Oj Natalcia, Natalcia... Ten Robercik to cię wykończy...!- mruknął do siebie i zaniósł mnie do sypialni.
-Miłek...!- mruknęłam, gdy położył mnie pod cieplutką kołdrą.
-Zaraz do ciebie wracam, a ty śpij...- powiedział, cmoknął mnie w czoło i znikł, a ja usłyszałam jak woda w rurach ruszyła. Właśnie ten dźwięk ululał mnie do snu. Ostatnią rzeczą jaką zarejestrowały moje zmysły był Miłosz wracający do łóżka i tulący mnie do siebie. Chwilę potem już spaliśmy oboje, chcąc nabrać trochę energii...

True love is based on trustWhere stories live. Discover now