1: Chapter Fourteen🕷️

1.1K 67 38
                                    

Lizzie's Pov

Dzisiaj Miles i Flora spędzili ze sobą cały dzień, a ja siedziałam w środku. Stwierdziłam, że nie będę im przeszkadzać.

Kiedy wracam z kuchni nagle słyszę głośny huk pochodzący z pokoju Milesa. Marszczę brwi i podchodzę bliżej jego drzwi. Słychać jego krzyki. Wchodzę bez pukania.

Chłopak stoi przed oknem. Na podłodze leży połamane krzesło, po rozrzucane książki i wiele innych rzeczy.

- Miles? - odzywam się cicho.

- Czego chcesz? - pyta nadal wpatrując się w środowisko za oknem.

- Wszystko w porządku? - pytam podchodząc trochę bliżej niego.

- Nie - spuszcza głowę.

- Chcesz o tym pogadać?

- Nie wiem - ciemnowłosy oblizuje swoją wargę.

Stoimy w ciszy wpatrując się w ciemną przestrzeń za oknem. Po chwili Miles przechodzi na łóżko, a ja za nim. Siadam na przeciwko niego. Kiedy podnosi wzrok na mnie widzę, że ma łzy w oczach.

- Tęsknię za rodzicami - wyznaje chłopak. - Nie mam po nich nic - jego głos się łamie - Jak chodziłem jeszcze do szkoły, jeden chłopak podpalił wszystkie zdjęcia rodziców jakie miałem. - mówi - Prawie go zabiłem.

- Tak mi przykro - widząc go w takim stanie też mam ochotę się rozpłakać. - Ja też tęsknię za swoimi - niekontrolowanie mój głos się łamie na wspomnienie o rodzicach.

- Przykro mi - mówi chłopak.

Pochwili kładzie głowę na moim ramieniu. Ja nie wiedząc co zrobić obejmuję go. Łzy opuszczają moje oczy.

Chyba oboje tego potrzebowalismy - wsparcia i zrozumienia. Kiedy szloch opuszcza usta chłopaka zaczynam masować jego plecy.

Miles podnosi głowę. Ma opuchnięte oczy i jest cały czerwony. Wpatruje się we mnie, aż nagle kładzie swoje usta na moich składając na nich krótkie muśnięcie.

- Przepraszam, poniosło mnie - chłopak śmieję się nerwowo.

Uśmiecham się lekko i tym razem ja go całuje, aby pokazać, że nie zrobił nic złego. Ciemnowłosy odwzajemnia pocałunek i kładzie swoją dłoń na moim policzku. Kiedy kończymy nasze czoła są złączone.

- Chyba pójdę już spać do siebie - mówię po kilku minutach ciszy.

- Nie idź, zostań ze mną - prosi chłopak.

- Em... No dobrze - mówię.

Chłopak uśmiecha się do mnie lekko, ale nadal jest smutny. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. W sumie mieszkam tu dopiero od dwóch tygodni.

- Mogę iść się chociaż przebrać i umyć do pokoju? - pytam.

- Yhm - kiwa głową.

~*~

𝐃𝐨𝐧'𝐭 𝐁𝐞 𝐀𝐟𝐫𝐚𝐢𝐝 • 𝐌𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐅𝐚𝐢𝐫𝐜𝐡𝐢𝐥𝐝 ✓Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu