1: Chapter Seventeen🕷️

1.1K 66 30
                                    

Tutaj zainspirowalam się inną książką o Milesie na zagranicznym wattpadzie ale zapomnialam tytułu bo mam tego za dużo w bibliotece.

Lizzie's Pov

Od wydarzeń z Milesem minął już tydzień. Co prawda nic się pomiędzy nami nie zmieniło, ale... chyba zaczęłam czuć coś większego do chłopaka.

Kiedy przygotowuje się do snu nagle słyszę dziwny odgłos z pokoju Milesa. Jakby krzyk, ale głos nie należał do chłopaka. Wychodzę z łóżka i staram się jak najciszej otworzyć drzwi. Kieruję się do pokoju chłopaka. Kiedy otwieram drzwi nie zastaje go w pokoju. Za to światło w łazience jest zaświecone.

- Miles? - podchodzę bliżej uchylonych drzwi. Popycham je lekko. - Miles!

Nie wygląda jak wcześniej. Jego zazwyczaj brązowe oczy są teraz ciemno czerwone. Jego skóra jest niemal biała i sina. Wpatrywał się w lustro, a ręce miał oparte na umywalce.

- Wynos się z mojego pokoju - mówi. Jego głos jest o wiele głębszy i niższy niż zazwyczaj. Jakby starszego mężczyzny...

- Ale...

- Spierdalaj! - krzyczy przez co podskakuję.

Chłopak po chwili mocno chwyta moje gardło i przypiera z całej siły do ściany. Natychmiastowo zaczynam się dusić.

- Miles - mówię słabym głosem.

Próbuje zabrać jego ręce, rzucać się, ale on jest o wiele bardziej silniejszy. Po chwili zaczęłam zdawać sobie sprawę, że on mnie zabije. Czuję jak moje powieki opadają - już nawet nie mam siły krzyczeć.

Nagle chłopak puszcza mnie i oboje upadamy. Od razu zaczynam głęboko kaszleć i wręcz dziękować Bogu, że jednak Miles mnie puścił. Obok słyszę głośny oddech ciemnowłosego.

To nie był on. On by tego nie zrobił. To strasznie dziwne, nawet nie wiem co o tym myśleć. Jedyne co chcę teraz zrobić to uciec.

- Lizzie? - słyszę głos chłopaka. - Co się stało? - kiedy kładzie dłoń na moim ramieniu wzdrygam się. - Czy coś ci zrobiłem?

Kiedy sie uspokajam podnoszę głowę do góry i spoglądam na jego przestraszoną twarz. Mam ochotę się rozpłakać.

- O boże - znów się wzdrygam kiedy przejeżdża opuszkami palców po moim gardle.

- Prawie mnie zabiłeś - szepczę nadal patrząc w jego brązowe już tęczówki.

- Tak bardzo cię przepraszam - obejmuje mnie ramionami co ja odwzajemniam. Widać, że jest mu przykro.

- Nie rób tego nigdy więcej - szlocham w jego ramię - Przestraszyłam się.

- Lizzie - odrywa się ode mnie - Bo ty jeszcze czegoś nie wiesz.

- O czym? - pytam nadal słabym głosem.

- Chodźmy do pokoju - chłopak wstaje i pomaga mi się podnieść.

Spoglądam w lustro. Moja szyja jest cała sina. Chłopak staję za mną. Czuję jak jego usta składają lekki pocałunek na mojej głowie.

- Przepraszam - szepcze chłopak.

- Nie gniewam się - kręcę głową i odwracam się w jego stronę.

- Jak to? Za takie coś? - Miles marszczy brwi.

- Nie, nie zrobiłeś tego specjalnie. Nie byłbyś w stanie zrobić coś takiego podświadomie. - uśmiecham się do niego słabo.

~*~

𝐃𝐨𝐧'𝐭 𝐁𝐞 𝐀𝐟𝐫𝐚𝐢𝐝 • 𝐌𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐅𝐚𝐢𝐫𝐜𝐡𝐢𝐥𝐝 ✓Where stories live. Discover now