2: Chapter Eight🕷️

742 52 19
                                    

Lizzie's Pov

Od śmierci mojej ciotki minął dokładnie tydzień. Nadal jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale staram się pozbierać. Posiłki robi Kate, lecz staram się jej jak najbardziej pomóc. Czasem nawet Miles się dołącza. Powiedzieliśmy Kate o zaręczynach, była wniebowzięta.

- Nad czym tak myślisz? - pyta ciemnowłosy siedzący na swoim łóżku.

- Nad niczym - odpowiadam - Pojechałabym na zakupy, dawno nie byłam.

- O nieee, tylko nie zakupy - chłopak przewraca oczami.

- No proszę, pojedź ze mną! - mówię - Tak bardzo cię proszę, Miley.

- Ugh, Okej, ale ograniczenie czasowe do dwóch godzin. - oznajmia chłopak.

- Jasne. - klaszczę w dłonie.

***

- Ta sukienka jest ładna. - oznajmiam przystawiając do siebie ciuch.

- Zgadzam się, założę się, że będziesz w niej wyglądać mega seksownie. - uśmiecha się łobuzersko Miles.

- Ty tylko o jednym - kręcę głową rozbawiona. - Idę do przebieralni. Idziesz ze mną?

- Tak - mówi chłopak.

Ruszamy w stronę przebieralni do których nie ma kolejki, co jest dziwne. Wchodzę do przebieralni, a Miles zaraz za mną.

- Po co za mną idziesz? - marszczę brwi.

- Pytałaś czy z tobą idę.

- Myślałam, że zaczekasz na zewnątrz. - odpowiadam.

- Wstydzisz się przebierać w moim towarzystwie? - pyta chłopak unosząc brwi.

- Nie - odpowiadam ze śmiechem.

Przebieram się szybko w czerwoną, obcisłą sukienkę.

- Co o niej myślisz? Czy nie ma za dużego dekoltu? - pytam przeglądając się w lustrze.

- Moje przypuszczenia się potwierdziły, wyglądasz mega seksownie - mówi Miles, wstaje i obejmuje mnie od tyłu - Aż mam ochotę cię tutaj przelecieć.

- Nie tutaj chłopcze. - prycham śmiechem i przebieram się w swoje ciuchy.

Kiedy wychodzimy idziemy w stronę kolejki do kasy, która była już duża. Oboje w niej stajemy.

- Lizzie?

~*~

𝐃𝐨𝐧'𝐭 𝐁𝐞 𝐀𝐟𝐫𝐚𝐢𝐝 • 𝐌𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐅𝐚𝐢𝐫𝐜𝐡𝐢𝐥𝐝 ✓Where stories live. Discover now