Lizzie's Pov
O... Mój... Boże. Czy Miles, Miles Fairchild poprosił mnie teraz o rękę? Kompletnie się tego nie spodziewałam. Zaschło mi w gardle - nie mogę nic z siebie wydusić.
- Lizzie? - z transu wyciąga mnie poddenerwowany głos ciemnowłosego.
Spoglądam w jego ciemne oczy. Widać w nich było, że był przerażony.
- Tak - kiwam głową po chwili ciszy i kiedy wtulam się w klatkę piersiową chłopaka, z całej restauracji dobiegają owacje.
***
- Co jest? - pytam kiedy dojeżdżamy do posiadłości przed którą stoi pogotowie.
- Nie wiem - odpowiada Miles i oboje z pośpiechem wychodzimy z samochodu i wchodzimy do środka.
Wchodzimy do salonu i staje osłupiona w progu kiedy widzę moją ciotkę wnoszoną na nosze.
- Kate, co się stało? - pyta Miles, który stoi za mną.
- No... Widziałam... Jak leży... I zadzwoniłam po nich... Podejrzewają zawał... - mówi spanikowana blondynka. - Ale wszystko bedzie dobrze.
Unoszę swoją dłoń i przykrywam nią swoje usta. Nie mam żadnej rodziny poza nią. Jeśli moja ciotka umrze... co ja zrobię? Będę mogła w ogóle jeszcze tutaj mieszkać? W sumie mam ukończone osiemnaście lat.
- Dobry wieczór - podchodzi do nas starszy ratownik.
- No nie zbyt dobry - odpowiadam pod nosem.
- Kim dla ciebie jest pani Grose?
- Ciotką - odpowiadam.
- No więc, mam przykre wieści. Pani Ciotka miała zawał serca, niestety nie zdołaliśmy jej uratować. Pewnie leżała tutaj zbyt długo. Bardzo mi przykro.
Łzy zaczęły płynąć jeszcze bardziej po moich policzkach.
- C-co? Ale to nie prawda, nie. - mówię drżącym głosem.
- Niestety, prawda.
Nie wiedząc co zrobić po prostu uciekam z miejsca zdarzenia na górę. Nie mam siły słuchać tego wszystkiego. Trzaskam drzwiami mojego pokoju. Podchodzę do okna i opieram się rękami o parapet. Ciężko oddycham - wręcz krztuszę się swoimi łzami.
~*~
YOU ARE READING
𝐃𝐨𝐧'𝐭 𝐁𝐞 𝐀𝐟𝐫𝐚𝐢𝐝 • 𝐌𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐅𝐚𝐢𝐫𝐜𝐡𝐢𝐥𝐝 ✓
RomanceKiedy rodzice Lizzie umierają w wypadku samochodowym pozostaje jej tylko przeprowadzić się do posiadłości w której pracuje jej ciotka... Pierwsze opowiadanie o Milesie Fairchild na polskim wattpadzie.