2: Chapter Twelve🕷️

699 50 10
                                    

Lizzie's Pov

Dzisiejszej nocy nie mogę zasnąć - tak samo jak i poprzedniej i jeszcze poprzedniej. Brakuje mi go u boku.

Wpatruję się w sufit gdy nagle słyszę głośny krzyk za drzwiami. Marszczę brwi i natychmiast podnoszę się do pozycji siedzącej. Kiedy słyszę drugi krzyk uświadamiam sobie, że to Miles.

Wstaję na równe nogi i wręcz wybiegam z pokoju.

- Miles? - odzywam się kiedy otwieram drzwi do pokoju chłopaka.

Ciemnowłosy wierci się, łóżko jest rozwalone.

- Lizzie! - krzyk wydobywa się z jego ust.

- Miles, obudź się! - podchodzę do łóżka chłopaka i potrząsam jego ciałem. - Miles! - kiedy chłopak ani drgnie siadam na jego ciele okrakiem mocniej szarpiąc jego ramiona.

Fairchild nagle otwiera oczy, a jego oddech jest bardzo przyspieszony. Łzy płyną z jego oczu.

- Lizzie - odzywa się i przyciąga mnie do siebie.

- Shh, to tylko zły sen, skarbie - obejmuję go gładząc delikatnie jego kręcone włosy.

- Przepraszam, tak bardzo cię za wszystko przepraszam - szlocha w moją szyję.

- Już w porządku, nie płacz już, proszę - nie nawidzę go widzieć w takim stanie.

- Jestem pieprzonym dupkiem - kontynuuje chłopak.

- Nie prawda - odpowiadam.

- Jesteś za dobra dla mnie - stwierdza chłopak.

~*~

Sorry za krotkie

𝐃𝐨𝐧'𝐭 𝐁𝐞 𝐀𝐟𝐫𝐚𝐢𝐝 • 𝐌𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐅𝐚𝐢𝐫𝐜𝐡𝐢𝐥𝐝 ✓Where stories live. Discover now