Rozdział 43 - Liście We Włosach

115 12 5
                                    

POV SEIYA
Choć nadal nie mogłem uwierzyć w to, co właśnie się działo to czułem jak szczęście wypełnia każdy milimetr mego ciała. Króliczek była bezpieczna. I była w moich ramionach. Chciałem wiedzieć co się stało ale widziałem, że sama mierzy się z czymś trudnym. Zauważyłem łzę spływającą jej po policzku i wiedziałem, że tylko otarcie tych łez jest teraz ważne.
Czułem wirujące wokół nas ciepłe powietrze i niesamowity magnetyzm, który zdawał się zbliżać nas do siebie. Przestrzeń między nami stawała się coraz mniejsza i wydawało mi się, że śnię. W moich marzeniach ta chwila skończyła się pocałunkiem. Jednak zdawało mi się, że tym razem to nie są marzenia, wydawało się że Króliczek też tego chce. Nasze usta dzieliły milimetry i wtedy...
- Auć - usłyszałem pisk połączony z jednoczesnym hukiem i dźwiękiem przypominającym rozrywanie materiału. Usagi podskoczyła i przestraszona spojrzała w kierunku hałasu. Ja też zmieniłem pozycję, aby lepiej przyjrzeć się... no właśnie jak powinienem to nazwać?

POV YATEN

Nie wierzyłem w to, co widzę. Minako, która kucała tuż obok mnie, jedną dłonią zatkała usta. Pewnie bała się, że nie powstrzyma tak charakterystycznego dla niej pisku w emocjonujących chwilach. Ścisnąłem ją mocniej za rękę chcąc przekazać, że też jestem pod wrażeniem. I będąc szczerym wrażenie zrobiło na mnie nie tylko to, co widziałem. Także to, co sam zrobiłem - nadal trzymałem tą hałaśliwą blondynkę za rękę i sprawiało mi to prawdziwą przyjemność.
Teraz jednak wbiłem oczy w mojego brata. Widziałem jak trzymał swojego Zająca w ramionach. Oj ta mała księżniczka chyba nie kocha tak swojego księcia jak wszyscy myśleli. Może ten Zając kocha Gwiazdę?
W przejęciu słyszałem jak Minako wstrzymuje oddech. Oboje staraliśmy się zobaczyć jak najwięcej. Czułem (bo nie odrywalem wzroku od tego, co działo się przede mną) jak Mina zmienia pozycję by lepiej widzieć. Chciałem jej to ułatwić lecz wtedy oboje straciliśmy równowagę. Czułem liście smagające mnie po twarzy i słyszałem skrzypienie łamanych gałęzi. Gdy wypadliśmy z naszej wyszukanej kryjówki (dobra siedzieliśmy w zwykłym krzaku) przeturlaliśmy się po trawniku i z hukiem upadliśmy na chodnik.
Czułem ciężar Minako na sobie a za głową usłyszałem cichy pisk. Na pewno wystraszyliśmy Zająca.
I to w takiej chwili.
Shimatta! Seiya mnie zabije!

Zły otworzyłem oczy przygotowany na odparcie wściekłości mego brata, gdy tuż nad sobą zobaczyłem najpiękniejsze niebieskie oczy jakie kiedykolwiek widziałem.
Włosy Minako opadały mi na twarz. Czułem ciężar jej ciała na swoim. I choć wszystko mnie bolało a ona tylko sprawiała, że w moje plecy mocniej wbijały się kamienie, to nie chciałem tracić tej chwili. Dopiero teraz zrozumiałem masochizm Seiyi. Dopiero zrozumiałem co tyle razy mi tłumaczył. Nie wiedziałem jak można być zranionym i szczęśliwym jednocześnie. Teraz to poczułem. Niestety w formie kamieni pod całym ciałem.
Spojrzałem ponownie na blondynkę spoczywająca na mnie i zaśmiałem się na widok liści w jej włosach. Nawet potargana była piękna. Zacząłem przeczesywać jej włosy wyjmując to całe zielsko, które tam się znalazło. Drugą rękę trzymałem na jej plecach i pilnowałem, aby nie upadła dalej. A może żeby ode mnie nie uciekła? Cóż, prawdopodobnie było to 2 w 1.
I wtedy dotarło do mnie, że dzieje się coś nadzwyczajnego. Minako ucichła! Jej ust nie opuściło ani jedni słowo. I wreszcie zrozumiałem, że ją także można uciszyć. A jeśli nie zawsze chcę to robić wypadając z krzaków i tocząc się po parku jak worek ziemniaków, to powinienem mieć na to inny sposób.
Jak na zawołanie Minako zaczęła się kręcić i wydawać powoli jakieś dźwięki. Co mówiła? Nie wiem i nie obchodziło mnie to. Miałem ochotę wypróbować jedyne, co przychodziło mi teraz na myśl. Uniosłem delikatnie tułów i zbliżyłem się do blondynki leżącej na mnie. Pora pokazać tym za nami jak to się robi.
Delikatnie dotknąłem usta Miny swoimi. Czekałem na odepchnięcie, a gdy takie nie nastąpiło, rozchyliłem językiem jej wargi i pogłębiłem pocałunek. Bałem się, że zrobi awanturę jednak jej usta po chwili podążyły za moimi.
Tak! Udało się! Znalazłem sposób na uciszenie Sailor Venus!

POV SEIYA

Jeśli to, co działo się przed chwilą miedzy mną a Usagi mnie zaskoczyło, to nie wiem jak określić to, co działo się teraz.
Mój zrzędliwy brat całował najbardziej hałaśliwą z Czarodziejek!
Razem z Króliczkiem spojrzeliśmy na siebie zdezorientowani.
Szczerze mówiąc nie wiedziałem jak się zachować. Jednak poczułem jak Usagi chwyta mnie za rękę i odciąga w inną część parku. Po krótkim biegu blondynka obok mnie zaczęła się perliście śmiać. Spojrzałem na nią zdezorientowany jednak wtedy przypomniałem sobie wygląd mojego zawsze idealnie uczesanego i starannie ubranego brata. Przed chwilą ten mój perfekcyjny brat leżał na chodniku w parku, w porwanym ubraniu i z liśćmi we włosach. A co dziwniejsze całował się z dziewczyną nie przejmując się naszą obecnością.
Taki widok napełnił moje serce szczęściem. Wiem, że Usagi czuła to samo. Zawsze umiała cieszyć się szczęściem innych.

POV HARUKA

Nadal nie byłam pewna, czy zostawienie Kociątka sam na sam z Kou było dobrym pomysłem.
Nawet plan denerwowania go razem z Usui nie wyszedł za dobrze. Mimo moich tak wyszukanych przytyków ta gwiazdka zdawała się przez większość czasu myślami być gdzie indziej. Na to wspomnienie ze złości tupnęłam nogą.
- Spokojnie Haru - usłyszałam głos Michiru - przecież jej nie porwie.
Spojrzałam na moją syrenkę jak delektuje się swoim capuccino.
Byliśmy w kawiarni na obrzeżach parku i czekaliśmy na rozwój wydarzeń. W sumie nikt wcześniej nie postanowił co dalej.
Opadłam na krzesło obok niej i rozejrzałam się po reszcie zebranych. Miałam wrażenie, że coś tu nie gra.
- Mina-chan! - zawołałam zdając sobie sprawę czego mi brakuje - Gdzie jest ten roztrzepaniec?!
Widziałam jak wszyscy rozglądają się po kawiarni szukając wzrokiem naszej towarzyszki.
- Kou-san - wskazałam palcem na brazowowłosego - gdzie twój zrzędliwy brat?
- Tenoh-san czy tak trudno zgadnąć? - odpowiedział mi Taiki ze śmiechem - razem z Minako-chan poszli szpiegować Seiyę i Usagi.
Osłupiała spojrzałam po reszcie a Artemis stuknął się łapką w kocie czoło.
- To było do przewidzenia - powiedziała Rei zakładając nogę na nogę - trzeba ją było związać. Dziwi mnie tylko, że Yaten-kun dał się w to wszytko wciągnąć.
- Widać nie znacie Yatena zbyt dobrze - zaśmiał się Taiki.
- Zabiję ich! - wściekła zerwałam się z krzesła. Nie wiem tylko czy byłam bardziej zła na to, że przeszkodzą Koneko-chan czy na to, że sama nie zostałam.
- Spokojnie Haru - Michiru położyła mi rękę na ramieniu - teraz już nic nie zrobimy.
- Michiru-san ma rację - powiedziała Makoto - i to nasza wina, że zapomnieliśmy o pilnowaniu Minako-chan.
- A raczej, że z nią nie poszłyśmy - parsknęła Rei.
Zdezorientowana obserwowałam tą wymianę zdań, gdy do moich uszu dotarł śmiech. Odwróciłam głowę w stronę dźwięku i zauważyłam Koneko-chan biegnącą za rękę z Seiyą i zanoszącą się śmiechem.
Dawno nie widziałam jej takiej szczęśliwej.

Szukając siebieWhere stories live. Discover now