Rozdział 18 - Zebranie

122 10 3
                                    

* Ginzuishou - Srebrny Kryształ
* Gomen nasai - przepraszam w wersji nieformalnej. Można skrócić do gomen ne lub gomen
* Shimatta - cholera!

POV MAKOTO

Już dawno nie byłam tak zdenerwowana. Naprawdę zaczynałam martwić się o Usagi. Od pokonania Galaxi nie było ani jednego zagrożenia i może przestałyśmy być czujne? Może nie wyczułyśmy nadchodzącego wroga? Tylko kto to mógł by być? I dlaczego ktoś chciałby porwać Usagi?
Choć to było głupie pytanie. Mako myśl logicznie! Sam Ginzuishou jest wystarczającym motywem. Choć miłość i chęć posiadania za żonę Księżniczki, takiej jak Serenity, jest kolejnym dobrym powodem. Spójrzmy tylko na to, co wydarzyło się z Diamantem.
Byłam tak pochłonięta swoimi myślami, że nawet nie zauważyłam, gdy na kogoś wpadłam. To zderzenie tak mnie zaskoczyło, że nie byłam nawet w stanie zareagować. Czekałam na upadek, gdy poczułam czyjeś silne ramiona, które otoczyły mnie w ciepłym uściski. Poczułam się zażenowana i szybko przeprosiłam
- Gomen nasai!
- Nic nie szkodzi Mako-chan ale powinnaś bardziej uważać. Choć szczerze mówiąc pierwszy raz widzę Cię taką rozproszoną. Czy coś się stało?
Słysząc ten głos poczułam jak policzki zaczynają mnie palić. Na pewno wyglądałam już jak dojrzały pomidor.
- Motoki-kun - wyszeptałam podnosząc wzrok - gomen, nie chciałam na Ciebie wpaść.
- Czyżbyś planowała wpaść na innego chłopca? - zaśmiał się Motoki. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że nadal jestem w jego ramionach. Szybko wyswobodziłam się z jego uścisku.
- Oczywiście że nie Motoki-kun! Wiesz, że ja... To znaczy... - zaczęłam jąkać się jak mała dziewczynka. Mako weź się w garść!
- Spokojnie Mako-chan. Wydajesz się być dzisiaj rozproszona. Wszystko w porządku? - dopytywał Motoki.
- Nie, to znaczy tak, to znaczy rzeczywiście byłam rozproszona - próbowałam jakoś się wytłumaczyć.
- Spokojnie - Motoki podniósł ręce w górę jakby się poddawał - nie musisz mi się tłumaczyć. Ale pamiętaj, że jakbyś czegoś potrzebowała to ja zawsze chętnie Ci pomogę.
Ten miły ton topił moje serce. Motoki od zawsze przypominał mi mojego byłego chłopaka. Ale teraz, gdy tak do mnie mówił, z tym ciepłem i błyskiem w oku, wydawał mi się lepszy niż wszyscy chłopcy w Tokio razem wzięci.
- Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy. Niestety muszę już iść. Mam dziś bardzo ważne sprawy do załatwienia - odpowiedziałam najbardziej wymijająco jak mogłam - do zobaczenia Motoki-kun.
- Do zobaczenia Mako-chan.
Spojrzałam na przystojnego blondyna i ruszyłam w dalsza drogę.
- W razie co pamiętaj, że chętnie Ci pomogę! - usłyszałam jeszcze jego głos za plecami. Szłam dalej i myślałam o Usagi, gdy nagle zrozumiałam swój błąd.
- Motoki-kun - krzyknęłam odwracając się na pięcie - jednak jest coś w czym możesz mi pomóc.

POV REI

Szłam szybkim krokiem w kierunku domu Minako. Jej dom był najbliżej domu Usagi, dlatego to tam postanowiłyśmy się spotkać. Nieobecność jej matki była dodatkowym atutem tej lokalizacji. Mogliśmy spokojnie rozmawiać. A przynajmniej próbować rozmawiać spokojnie. Pod domem Minako spotkałam Ami i Mako. Wydawały się równie zdenerwowane jak ja. Szybko zapukałyśmy do drzwi. Minako otworzyła nam i zaprosiła do środka. Widać, że przygotowała się do roli gospodyni. Ustawiła napoje i przekąski oraz (nie wiem skąd!) wyciągnęła tablicę i kredę do zapisywania notatek. Musiała być też bardzo przejęta, skoro narodził się w niej instynkt przywódcy.
Gdy nadal rozgladałyśmy się po pokoju usłyszałyśmy pisk opon na ulicy.
- To na pewno Haruka-san - powiedziała Minako - pójdę otworzyć.
Po chwili do pokoju weszła Haruka, Michiru i Hotaru. Szybko zajęłyśmy miejsca i zaczęłyśmy zebranie.
Miałam tylko nadzieję, że dziewczynom udało się coś ustalić. Oby powiedziały, że znalazły Usagi-baka i że nic jej nie jest.
Ale to, że nie udało nam skontaktować się z Setsuną budziło moje obawy.

POV MINAKO

Chyba nigdy nie byłam tak zdenerwowana. Musiałam jednak wziąść się w garść i zachować się jak na lidera przystało.
- Minna jesteśmy już w komplecie więc pora zacząć zebranie - powiedziałam starając się ukryć drżenie mojego głosu - na początek podsumuję informacje jakie już dostałam od Mako-chan. Reszta z Was będzie dopowiadać, gdyby udało Wam się ustalić coś dodatkowego w ostatnim czasie. Mako-chan czy mogłabyś zapisywać wszystko na tablicy?
- Jasne Mina-chan - odpowiedziała Mako i chwyciła za kredę.
Wzięłam głęboki oddech i postarałam się uporządkować myśli. Zebrałam wszystkie siły i zaczęłam mówić:
- Luna i Artemis nie znaleźli Usagi-chan w domu.
Dwa koty skinęły głowami na znak zgody i spuściły smutne spojrzenia.
- Ami-chan rozumiem, że nadal nie udało Ci się ustalić miejsca, w którym znajduje się jej komunikator? - zapytałam naszą niebieskowłosą przyjaciółkę.
- Niestety nie - odpowiedziała Ami - wygląda na to, że coś blokuje sygnał komunikatora. Mógł też zostać zniszczony lub znajduje się w miejscu, które zagłusza jego sygnał.
- Zagłusza jego sygnał? - spytała Haruka. Ręce miała założone na piersi a w jej twarzy nie potrafiłam wyczytać emocji, które nią targały. Złość, ból, strach?
- Tak Haruka-san, choć nasze komunikatory są nowoczesne, to ich zasięg nie jest idealny. Wystarczyłoby wejść do jaskini, do budynku z grubymi ścianami lub w miejscu znajdującym się w naturalnie ukształtowanej kotlinie a zasięg może zostać zgubiony - tłumaczyła cierpliwie Ami.
- Czyli nawet jeśli Usagi-baka ma go przy sobie możemy jej nie odnaleźć? - zapytała Rei.
- Nie, musiałaby go użyć wtedy jest możliwość, że będę mogła go wyśledzić, chyba że...
- Chyba że co Ami-chan? - spytałyśmy chórem
- Chyba że Usagi-chan wyłączyłabym traker.
- Mamy taką możliwość?! - krzyknęła Haruka
- Oczywiście. Ale musiałaby wiedzieć jak to zrobić a nigdy mnie o to nie pytała - odpowiedziała Ami.
Wszystkie pogrążyłyśmy się na chwilę w zadumie, jednak to nie był na to czas. Musiałam kontynuować zebranie.
- Rei-chan a czy Tobie udało się zobaczyć coś w świętym ogniu? - zapytałam.
- Niestety nie zobaczyłam nic przydatnego - powiedziała Rei - i to mnie dziwi. Ogień zachowywał się jakby wiedział ale nie chciał mi powiedzieć. Albo jakby coś mu przeszkadzało - Rei westchnęłam. Widziałam jaka była zdenerwowana - zachowywał się jakby mi pokazywał ale ja nie mogłam tego zobaczyć, bo czegoś nie wiem. Jakbym to ja musiała mieć fragment układanki, klucz dzięki któremu się otworzy.
- Moje lustro zachowuje się podobnie - powiedziała Michiru - mam wrażenie że coś zasłania mi widok Usagi-chan.
- Czyli ani święty ogień ani talizman Neptuna narazie nam nie pomogą - podsumowałam aby Mako mogła zapisać uwagi. - Haruka-san, Michiru-san a co z państwem Tsukino?
- Pfff - Haruka prychnęła jak dziki kot.
- Haru chce powiedzieć, że nic nie wnieśli do sprawy - odpowiedziała Michiru i położyła dłoń na ramieniu partnerki - ich wersja jest zgodna z tą, ze szkoły. To było tak...
Wspomnienie
Haruka zaparkowała swój sportowy samochód pod domem Tsukino.
- Chyba mamy szczęście - powiedziała kobieta o turkusowych włosach - Tsukino-san jest w ogródku.
- Dzień dobry Tsukino-san - zawołały śpiewnie obie dziewczyny - zastałyśmy Usagi-chan?
- Oj witajcie, jesteście przyjaciółkami mojej córki?
- Tak, ja jestem Michiru Kaioh a to Haruka Tenoh.
- O tak, teraz kojarzę. Ale wyrosłyście na piękne kobiety! - powiedziała pani Tsukino z uśmiechem - niestety nie pomogę Wam bo Usagi-chan nie ma w domu.
- Oj jaka szkoda, miałyśmy dla niej niespodziankę - powiedziała słodko Michiru. Haruka wolała trzymać się na uboczu, gdyż dla nikogo nie jest chyba zaskoczeniem, że nie jest dobra w opanowywaniu swoich emocji. Wolała się zatem nie odzywać - Czy może nam pani powiedzieć kiedy możemy się z nią zobaczyć?
- Chwilowo będzie to niemożliwe. Wyjechała do swojego wujka do Kioto i przez pewien czas z nim pozostanie.
- Kioto, jak miło - powiedziała z uśmiechem Michiru.
- A czy mogłybyśmy prosić o jakiś numer telefonu, aby móc z nią porozmawiać? - Haruka nie wytrzymała i wtrąciła się do rozmowy.
- Bardzo mi przykro dziewczyny ale Usagi-chan dostała szlaban za swoje złe oceny i dopóki nie wróci do domu nie może się z nikim kontaktować - odpowiedziała pani Tsukino - ale jeśli to coś ważnego to mogę jej przekazać.
- Nie, po prostu się za nią steskniłyśmy - odpowiedziała Michiru - proszę ją od nas pozdrowić. A tymczasem nie będziemy więcej przeszkadzać. Miłego dnia Tsukino-san!
Dziewczyny pożegnały się uprzejmie z mamą Usagi i wróciły do samochodu. Gdy odjechały spod domu Tsukino mogły zdjąć sztuczne uśmiechy z twarzy.
- Shimatta! - krzyknęła Haruka i wściekle uderzyła rękami w kierownice.
Koniec wspomnienia

- Czyli Tsukino utrzymują, że Usagi-chan jest w Kioto - podsumowałam a Mako szybko przeniosła moje słowa na tablicę - powinnyśmy jeszcze ustalić miejsce pobyty Mamoru-san i spróbować się z nim skontaktować.
- Może Usagi-chan żałowała ich rozstania i postanowiła się pogodzić? - zapytała Hotaru.
- Wątpię Hotaru-chan ale warto sprawdzić. Musimy tylko jakoś zdobyć jego namiary - odparłam.
- Właściwie to już je mam - powiedział Mako i wyjęła kartkę z kieszeni spódnicy.
- Co? Jak? - pytałyśmy zaskoczone
- Cóż ja - zaczęła Mako a na jej twarzy pojawił się rumieniec - wpadłam dziś na Motoki-kun i skorzystałam z okazji, aby wypytać go o Mamoru-san.
- Brawo Mako-chan! - krzyknęłam podekscytowana.
Złapałam za kartkę i udałam się do telefonu ale Haruka okazała się silniejsza.
- Ja z nim porozmawiam - powiedziała twardo i poszła w stronę telefonu.

Szukając siebieWhere stories live. Discover now