Rozdział 33 - Mały Miś

114 12 7
                                    

POV REI

Byłam zła. Ogień nadal nie chciał ze mną rozmawiać. Przynajmniej nie o Usagi. Za to przybycie Sailor Starlights wskazał mi od razu i bezbłędnie. Nie rozumiałam o co mu chodzi. Jakby specjalnie to przede mną ukrywał.
Zrezygnowana ruszyłam do domu Minako. Miałyśmy się spotkać, choć nie miałyśmy pomysłów na dalsze działanie. Liczyłyśmy jednak, że Taiki będzie miał już dla nas jakieś odpowiedzi.
Niestety Taiki zamknął się w sypialni Minako i myślał. A my niby co mamy robić? Ta bezradność sprawiała, że stawałam się coraz bardziej zła.
Wszyscy siedzieliśmy w salonie i czekaliśmy w napięciu. Każdy był zamyślony. Seiya patrzył w okno, Artemis tulił się do Minako a Haruka głaskała breloczek, który wyniosła z sypialni Usagi. Rozmowy toczyły się zdawkowo dopóki Yaten nie rzucił niemiłego komentarza w stronę Mamoru.
- Nie mów tak o nim! - zdenerwowałam się i miałam ochotę rzucić w niego płomieniem.
- Bronisz go nawet po ostatniej rozmowie? - spytała Minako - po której jesteś stronie, co Rei-chan? Bo chyba mylisz priorytety.
Nie wiem czy jej słowa wynikały ze złości na Mamoru, czy z chęci obrony jej Yaten-kun.
- Oj zamknij się Minako! - nie mogłam znieść obrażania Księcia - zamiast wypełniać swój obowiązek lidera będziesz się popisywać przed gwiazdą, która nawet Cię nie lubi? To że wzdychasz do niego od prawie dwóch lat to jedno, ale to że stawiasz go ponad Mamoru-san to już jest nie do przyjęcia!
Gdy tylko wypowiedziałam te słowa już chciałam je cofnąć. Dziewczyny spojrzały na mnie zdziwione a oczy Minako wyrażały smutek, ból i zdziwienie. W salonie zapanowała cisza.
- A propos tej rozmowy z Mamoru-chan - zaczęłam niepewnie i już łagodniejszym tonem - muszę Wam coś opowiedzieć.
Wróciłam myślami do rozmowy telefonicznej z Mamoru i opowiedziałam ją zebranym. O wątpliwościach Mamoru, o tym że postanowił dać Usagi wolny wybór i o tym, że sądził że ta rozmowa z Haruką to kłamstwo.
- Dlatego tak Cię potraktował Haruka-san - skończyłam mówić - bardzo Cię przeprasza i od tej pory przekazuje mu informacje na bieżąco. W razie potrzeby przyleci do Tokio najbliższym samolotem.
- Już dawno powinien tu być! - krzyknął Seiya - gdyby ją kochał nawet by się nie zastanawiał. Nawet Taiki i Yaten przemierzyli Galaktykę nie pytając o szczegóły. Gdybym był na jego miejscu nawet nie pomyślał bym o wyjeździe. A co dopiero o byciu daleko, gdy nie wiemy gdzie jest Króliczek.
- Ale nie jesteś na jego miejscu! - byłam wściekła, choć lubiłam Seiyę to nie mogłam pogodzić się z tym, że mieszał w głowie Usagi - I nigdy nie będziesz! Przez cały ten czas nawet o Tobie nie wspomniała! Kochała, kocha i będzie kochać tylko Mamoru-san. Choć lubi być w centrum uwagi to i tak wróci do Mamoru. To on zaprząta jej myśli a nie Ty!
- Nie dziwię się, że uciekła skoro ma takie przyjaciółki jak Wy! - krzyknął Yaten stając w obronie brata - też bym uciekł i nigdy nie wracał!
- Usagi-chan nie uciekła! - czułam jak z wściekłości para bucha mi uszami - nigdy w to nie uwierzę.
-A to niby dlaczego - prychnął Yaten - przecież nawet święty ogień nie chce z Tobą rozmawiać!
- Mam dowód! - moja wściekłość osiągnęła maksimum - Usagi-chan nigdy nie rozstawała się ze swoim misiem. Musiała go dostać od Mamoru-san. A w dzień jej zniknięcia znalazłyśmy go na podłodze w pokoju. Nie wyszłaby bez niego!

POV SEIYA

Choć wiedziałem, że nigdy nie będę mieć szansy na związek z Króliczkiem to ostre słowa Rei łamały mi serce. Choć wiedziałem, że mnie nie kocha to miałem nadzieję, że przynajmniej raz na jakiś czas o mnie wspomni. Jednak jak widać myliłem się.
Nie zmieni to jednak faktu, że zawsze będę o nią dbał i jej bronił. I będę szukał jej tak długo, aż ją znajdę.
- Rei-chan ma rację - powiedziała Haruka. Rano wydawało mi się, że dopuszcza możliwość, że Króliczek za mną tęskni ale chyba było to chwilowe - Koneko-chan nigdy o Tobie nie wspominała. Musisz się z tym pogodzić Kou.
Tak, najlepiej kopać leżącego... Miałem ochotę wyjść ale nie chciałem okazać słabości.
- Za to nie ruszała się bez misia. Zawsze pilnowała żeby był przypięty do jej plecaka - powiedziała z nostalgią Michiru - raz zapomniała go gdy jechałyśmy na plażę...
- Płakała tak długo, aż zawróciłam - dopowiedziała Haruka z małym uśmiechem - przez to przybyłyśmy godzinę później niż reszta. Nie poszłaby bez niego.
Gdy Haruka to mówiła wstała i podrzuciła coś do góry. I wtedy czas jakby się zatrzymał. Widziałem wszystko w zwolnionym tempie. Mój wzrok skupił się na różowym misiu, który był zarazem breloczkiem. Skoczyłem do przodu i złapałem go w locie.
- Nie dotykaj! - słyszałem krzyk Haruki ale mnie to nie obchodziło. Trzymałem misia w dłoniach i poczułem jak różne uczucia atakują moje serce i umysł.
Upadłem na kolana i wpatrywałem się w misia. Wspomnienia zalały mój umysł... To był najszczęśliwszy dzień mojego życia...

 To był najszczęśliwszy dzień mojego życia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

POV YATEN

Widziałem, jak Haruka chciała się rzucić na mojego brata. Powstrzymałem ją gestem ręki i widziałem jak Michiru łapie ją za ramię. Rozejrzałem się i widziałem zdumione twarze dziewczyn.
Seiya kochał Zająca ale ten sprint po różowego misia był dziwny nawet jak na niego. I wtedy poczułem deja vu. Już gdzieś go widziałem.
Zobaczyłem jak Rei podchodzi. Nic dziwnego, że jej atak był ognisty. Cała aż promieniowała aurą tego szalonego żywiołu. Na szczęście Minako stanęła między nami.
Choć wszystko trwało sekundy wydawało mi się, że czas stoi praktycznie w miejscu.
I wtedy mnie olśniło. Położyłem dłoń na ramieniu Seiyi.
- To wtedy zaatakowała Cię Sailor Iron Mouse prawda? - spytałem przywołując obrazy tego dnia.
Seiya pokiwał głową a dziewczyny spojrzały na mnie w niezrozumieniu.
Poklepałem Seiyę po plecach a on jak automat usiadł na kanapie. Dalej ściskał misia i czułem, że choćby miał walczyć ze wszystkimi Sailor Senshi, to już go nie odda. A co z Zającem? Czyżby Seiya był dla niej ważny?
- Pfff - prychnąłem uśmiechając się wrednie. Wreszcie miałem broń by pomścić wszystkie ataki na mojego brata.
Zobaczyłem ciekawskie spojrzenie Minako i instynktownie się do niej uśmiechnąłem.
- Oddaj tego misia! - wściekle powiedziała strażniczka Marsa - nie należy do Ciebie.
Zanim Seiya zdążył coś powiedzieć wkroczyłem do akcji.
- Należy bardziej do niego niż do Was - odpowiedziałem tym samym tonem - a Wy raczej powinnyście się zająć poznaniem swojej księżniczki. To wstyd, aby strażnicy i przyjaciele nie wiedzieli nic o osobie, którą mają chronić.
Rei podniosła dłoń jakby chciała mnie spoliczkować ale szybko złapałem jej rękę. Co dziwne spodziewałem się jednoczesnego ataku ze strony Tenoh ale była dziwnie spokojna. Chyba bardziej zaciekawiona niż zła. Co się z nią dzieje do cholery?
- Uważaj sobie Rei-chan - powiedziałem patrząc jej w oczy - nie jestem tak płochliwy jak Wasz Zając. Nigdy więcej nie wyładowuj swojej wściekłości na mnie ani na moich braciach. I lepiej zacznij odpowiednio traktować Mina-chan i Zająca. Bo jeszcze raz obrazisz którąś z nich a będziesz miała ze mną do czynienia - czułem się cudownie stając w obronie Miny, jakby to od zawsze było moje zadanie - a dla Waszej wiadomości ten breloczek to prezent od Seiyi. Sam widziałem, jak Sailor Moon go znalazła. I teraz nie wiem jak mogłem się nie zorientować, że to Zając.

Zacząłem się śmiać zdając sobie sprawę z mojej głupoty tego dnia. Przecież to było oczywiste.

Szukając siebieWhere stories live. Discover now