Rozdział 44 - Różany List

112 11 6
                                    

POV MINAKO

Powoli kierowałam się w stronę Świątyni Hikawa. Na wspomnienie wczorajszego pocałunku moje policzki robiły się czerwone. Co to wszystko właściwie znaczyło?
Wprawdzie Yaten odprowadził mnie do domu ale między nami padło zdecydowanie więcej pocałunków niż słów. Choć Yaten zadzwonił rano i zaproponował, że po mnie przyjedzie to ja wolałam się przejść. Sama. Musiałam pomyśleć.
Musiałam zebrać myśli i przygotować się na zobaczenie Yatena w towarzystwie. Nie byłam pewna jak się zachowa i samo wyobrażenie o tym, jak ignoruje mnie przy innych sprawiało, że łzy stawały mi w oczach. Wiem, że wczorajszy dzień był tylko chwilą i że nie jest pisane nam być razem ale bałam się, że teraz moje serce nie przetrwa kolejnego rozstania.
Pogrążona we własnych myślach nawet nie zauważyłam gdy stałam już u drzwi świątyni. W środku słyszałam wiele głosów. Westchnęłam, zebrałam się na odwagę i weszłam do środka.
Rozejrzałam się po zebranych zauważając Yatena stojącego z braćmi przy oknie. Poszukałam wolnego miejsca i usiadłam najciszej jak umiałam. Dziś nie miałam ochoty aby ktokolwiek mnie widział.
- Widzę, że jesteśmy wszyscy - usłyszałam głos Setsuny - Księżniczko możemy zaczynać.
Spojrzałam na Usagi, która uśmiechała się delikatnie. I choć wydawała się zdenerwowana to emanowała też pewnością i zdeterminowaniem.
Nagle poczułam zapach mięty i ciepłe ramie owijające się wokół mnie. Zdezorientowana spojrzałam na Yatena, który z uśmiechem przyciągnął mnie do siebie. Moje serce przyśpieszyło jakby chciało brać udział w maratonie.
- Dziękuję, za Waszą obecność - powiedziała Usagi - wiem, że macie do mnie wiele pytań. Czy chcecie zadać mi jakieś zanim zacznę?
- Gdzie byłaś? - stanowczym głosem spytała Rei.
- Nie mogę Wam powiedzieć zbyt wiele - odparła księżniczka - Ale mogę Wam powiedzieć, że pomagałam komuś, kto w dość nietypowy sposób poprosił mnie o pomoc.
- Mogliśmy Ci pomóc, mogłaś coś powiedzieć - odparła Haruka.
- Cóż - westchnęła Usagi i zaczęła bawić się swoimi palcami - aby wszystko mogło się udać nie mogłam się z Wami kontaktować. Zresztą, można powiedzieć, że Wy też miałyście swoje zadanie - Usagi uśmiechnęła się blado a ja zaśmiałam w myślech. Gdyby Haruka wiedziała jakie było to zadanie mogłaby się nieźle wściec. Postanowiłam jednak wybawić Usagi od dalszego drążenia tematu.
- Jakie masz dalsze plany Usagi-chan - spytałam - czy czegoś od nas chcesz?
- Tak - odparła Usa z delikatnym uśmiechem - chciałabym abyście uszanowały moje, nasze decyzje.

POV USAGI

Widziałam jak dziewczyny i Gwiazdy wbijają we mnie zaciekawiony, a niektóre też zdezorientowany, wzrok.
- Jak wiecie nakazałam Setsunie-san zamknięcie drzwi czasu - powiedziałam - od tej pory nikt nie będzie w stanie przez nie przejść ani nawet zajrzeć na drugą stronę.
- Skąd ta decyzja? - zapytała Haruka.
- Uważam, że znajomość przyszłości może negatywnie odbijać się na naszym życiu - odparłam - sami powinniśmy móc kształtować nasz los i dokonywać własnych wyborów. Nie powinniśmy móc też ingerować w swoją przeszłość. To co się wydarzyło powinno pozostać w przeszłości, a to co ma się wydarzyć powinno być naszym wyborem. Nikt nie powinien mieć takiej mocy. Możliwość manipulacji losem nie jest tylko darem - westchnęłam - jest też przekleństwem. I sama się o tym przekonałam. Od dziś Setsuna-san pozostanie z nami na ziemi. Wierzę, że każda z moich strażniczek powinna mieć równą możliwość przeżycia własnego życia. Zamknięcie drzwi czasu umożliwi Sailor Pluto normalne życie. Od dziś same będziemy decydować o naszej przyszłości. Wszystkie.
- A co z bezpieczeństwem Ziemi i pozostałych planet? - spytała Mako.
- Dalej będziemy bronić tych, którzy będą tego potrzebowali - powiedziałam z całym przekonaniem - teraz nie wiem, czy zawsze będziemy to robić w roli Sailor Scouts, czy może kiedyś stworzymy Crystal Tokio lub odbudujemy Silver Millenium. O tym zadecydujemy w przyszłości. Pewne jest tylko, że zawsze będę dbała o tych, którzy będą potrzebowali mojej pomocy.
- A co z Mamoru-san? - spytała Rei - czy Wy...
- My jesteśmy i zawsze będziemy przyjaciółmi - odpowiedziałam z całym przekonaniem w odpowiedzi słysząc jęki dziewczyn - wyjaśniliśmy sobie wszystko z Mamo-c.. Mamoru-san. Oboje czuliśmy się przytłoczeni przez narzuconą nam przyszłość. Aktualnie chcemy żyć jako Usagi Tsukino i Mamoru Chiba. Chcemy podejmować własne decyzje i samemu kształtować własne życie.
- Czyli już nigdy nie będziecie razem? - wiedziałam, że pojawi się to pytanie ale nigdy nie zgadłabym z czyich ust padnie.
- Nie wiem Yaten-kun, nie wykluczam żadnej opcji - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - teraz chcę być po prostu Usagi. Poczuć jak to jest być normalną dziewczyną, która nie ma narzuconego męża, córki czy bycia królową. A to, z kim złącze moje życie pokaże czas.
- To nie zostaniesz królową? - zapytała Ami.
- Nie wiem, aktualnie nie mam nawet królestwa - odpowiedziałam uśmiechając się delikatnie - możliwe, że pewnego dnia włożę koronę. A może to nigdy nie nastąpi i będę żyła jak zwykła ziemianka. Dziś jestem pewna jedynie tego, że najważniejszy jest dla mnie pokój we wszechświecie a nie złota korona na głowie.
Rozejrzałam się uważnie po dziewczynach. Choć bałam się, że się ze mną nie zgodzą to zdawały się rozumieć moje postępowanie.

- Cóż, przez Wasze pytania nie mam już zbyt dużo do powiedzenia - roześmiałam się chcąc rozładować napięcie - pozostało mi wyjaśnić dlaczego Setsuna ostatnio była nieobecna.
- A to nie dlatego, że zamykała wrota czasu - prychnął Yaten.
- Nie do końca. Setsuna-san była także moim przedstawicielem w zaprzyjaźnionym królestwie - odparłam i wyjęłam list pachnący różami.

POV MINAKO

Poczułam jak przyjemne ciepło Yatena mnie opuszcza, gdy ten zerwał się na równe nogi. To samo zrobili Seiya a nawet Taiki. Zaciekawiona spojrzałam na list trzymany przez Usagi.
- To od naszej księżniczki prawda? - spytali chłopcy praktycznie równocześnie.
- Tak, to list od Kakyuu-chan - Usagi odpowiedziała z uśmiechem - a jego część dotyczy Was. Usiądźcie proszę a ja Wam przeczytam.
Yaten usiadł koło mnie lecz czułam jak cały jest napięty.
Wszyscy wsłuchaliśmy się w głos Usagi. Najpierw Kakyuu-san kierowała miłe słowa w stronę naszą i swoich Gwiazd. Poinformowała o tym, jak wdzięczna jest za ich zasługi. W związku z tym chciała ich wynagrodzić pozostawiając w ich rękach ich przyszłość.
- Moje Kochane Gwiazdy, możecie pozostać na wakacjach na Ziemi jeszcze 3 miesiące od dostarczenia tego listu - czytała Usagi a moje serce ścisnęło się z bólu i szczęścia jednocześnie - Mam nadzieję, że takie wakacje wynagrodzą Waszą ciężką pracę. Jednak to nie jedyna opcja jaką pragnę Wam dać. Za cztery dni odbędzie się Walne Zgromadzenie, na którym jak wiecie zapadają najważniejsze decyzje dla Kinmnoku. Chciałabym dać Wam możliwość wzięcia w nim udziału. Pewnie zastanawiacie się jak zwykli wojownicy mogli by w nim uczestniczyć? Prawda jest taka, że pod Waszą nieobecność mianowałam Was szlachcicami, a każdy szlachcic ma prawo uczestnić w zgromadzeniach królestwa. - Usagi zrobiła pauzę i napiła się wody. W tym czasie chłopcy patrzyli na siebie zdezorientowani.
- Po co mielibyście wracać za 4 dni i uczestniczyć w nudnym zebraniu - musiałam użyć całej odwagi by zadać to pytanie. Jednak w ramach odpowiedzi Yaten tylko wzruszył rękami a Usagi uśmiechnęła się łobuzersko. Wcześniej miała taki uśmiech jak chciała jeść słodycze w tajemnicy.
- Zadajecie pewnie sobie pytanie po co to zrobiłam? - kontynuowała czytanie Usagi - otóż na najbliższym zebraniu będziemy wybierać ambasadorów Kinmoku. Ostatnia wojna uświadomiła nam, że potrzebujemy więcej sojuszników. I tak się składa, że w Układzie Słonecznym nie mamy ani jednego ambasadora. Gdyby któryś z Was był zainteresowany nowym zadaniem, w ramach dbania o naszą ukochaną planetę, to zapraszam na najbliższe zebranie.
PS. Nie martwcie się, nowe zespoły Starlights są już świetne wyszkolone.
PS2. Walczyliście już w obronie Kinmoku i mojej. Teraz pora abyście wybrali swoje ścieżki i zawalczyli o swoje szczęście. Uszanuje każdy Wasz
wybór.
Po tych słowach Usagi uśmiechnęła się delikatnie i złożyła list.
- Decyzja należy do was Starlights - powiedziała spuszczając wzrok.

POV SEIYA

Byłem zdezorientowany po słowach Króliczka i liście od Kakyuu-hime.
Moje myśli krążyły wokół przedstawionej propozycji i tego, co powinienem zrobić.
- Usagi-chan aby zostać ambasadorem musimy mieć zgodę i zaproszenie władcy danej planety - usłyszałem rzeczowy głos Taikiego - a władcą tej planety jest Chiba-san. Bez jego zaproszenia nawet gdybyśmy chcieli nie możemy zostać ambasadorami.
Choć nie podjąłem jeszcze decyzji poczułem jak świat osuwa mi się spod nóg. Jednak nie mieliśmy wyboru...
- Cóż... Rozumiem - westchnęła Usagi - zatem dobrze, że mam tu zaproszenie od Księcia Endymiona, obrońcy Złotego Kryształu i prawowitego władcy tej planety.
Spojrzałem na Króliczka, na jej pełen radości uśmiech i list, którym wymachiwała nad głową jak zwycięską flagą. Była przygotowana!
- Tak! - Minako klasnęła w ręce - jeśli będziecie chcieli zostać macie taką możliwość!
- Nie do końca - westchnął Yaten i schował twarz w dłoniach. Czyżby mój brat chciał zostać? Ale czemu się nie cieszy?
Wtedy mnie olśniło!
- Zgodnie z prawem Kinmoku - powiedziałem bardziej do siebie niż do reszty - na jednego władcę planety przypada jeden ambasador. Nas jest trzech więc nawet gdybyśmy chcieli nie możemy zostać wszyscy. Jeśli któryś z nas skorzysta z zaproszenia pozostali dwaj będą musieli zostać w Kinmoku...

Szukając siebieWhere stories live. Discover now