Rozdział 31 - Poznajcie Naszą Historię 2/2

112 12 4
                                    

POV YATEN

- I choć jej królestwo upadło miała nadzieję, że kiedyś jej córka będzie szczęśliwa - powiedziała Luna pojawiając się z Haruką w progu pokoju.
- Wasza wersja podoba mi się bardziej, na pewno umieszczę ją obok naszej historii - powiedział Taiki - myślę, że spodoba się mieszkańcom Kinmoku.
Spojrzałem na Seiyę, który tupał nogą. Rozumiałem jego irytację bo ja też nie miałem ochoty słuchać bajek.
- Wreszcie jesteś Luna - powiedziałem - chcielibyśmy już zacząć.
Nie wiem co było śmiesznego w moich słowach, że wywołało śmiech nie tylko Luny ale także Michiru, a nawet Haruki.
- Przepraszam coś mi wypadło - odpowiedziała Luna - ale już jestem i możemy zaczynać. Opowiem Wam jak poznałam Usagi i co przeżyła ona i dziewczyny zanim spotkaliśmy się w bitwie z Galaxią.
- Zamieniamy się w słuch - odpowiedziałem w imieniu swoim i moich braci.
- Pewnego dnia kilku łobuzów przykleiło mi plastry na mój znak księżyca. To były okropne dzieciaki - powiedziała z westchnieniem Luna - wtedy pojawiła się Usagi-chan i mnie obroniła. Zdjęła mi także plastry i choć mój znak nazwała łysinką to okazała mi ciepło i troskę. Tak się poznałyśmy. Miała wtedy 14 lat....

Słuchaliśmy przygód Usagi w skupieniu. Nie wierzyłem, że ta dziewczyna swoje pierwsze walki stoczyła w tak młodym wieku. Bo choć my trenowaliśmy od małego to naszą jedyną wojną była ta z Galaxią.
Luna opowiedziała o spotkaniach z dziewczynami i Mamoru. Skrótowo przedstawiła też walkę z wrogiem, głównie to, że szukał Tęczowych Kryształów.
- Potem Zoisite chciał zaatakować Sailor Moon lecz Tuxedo Mask ochronił ją własnym ciałem wpadając w jej ramiona. Wtedy łza Sailor Moon przyciągnęła wszystkie Siedem Tęczowych Kryształów tworząc legendarny Ginzuishou oraz przemieniając ją w księżniczkę Serenity. Przemiana ta uwolniła część wspomnień z poprzedniego życia przywracając im pamięć o Silver Millenium...
Chciałem krzyczeć ale głos uwiązł mi w gardle. Spojrzałem na Taiki, który ze zdziwieniem skierował swój ołówek w stronę Luny. Wtedy usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. To Seiya zmiażdżył szklankę soku, którą miał w dłoni.
- Seiya baka! - powiedziałem do niego i widziałem jak Michiru rzuciła się po apteczkę. Miałem ochotę nakrzyczeć na mojego nierozważnego brata ale wtedy zrozumiałem. Zając i Chiba kochali się wieki temu. Byli parą w poprzednim życiu jak i teraz. Ah Seiya w coś Ty się wpakował.
Michiru założyła Seiyi bandaż na dłoń i spojrzała na niego w dziwny sposób. Współczucie? I jakby wyrzuty sumienia...
- Seiya-kun czy mogę opowiadać dalej? - zapytała Luna.
Seiya podniósł zdziwiony wzrok. No tak. Ma zakaz odzywania.
- A to jeszcze nie koniec? - spytałem w imieniu mojego brata. No cóż, obiecałem go wspierać.
- To dopiero początek Yaten-kun - odpowiedziała mi Luna - od tamtej pory wiele się wydarzyło.
Wysłuchaliśmy historii o walce z Metalią, o wykorzystaniu Ginzuishou i utracie pamięci. O tym jak pojawili się Ail i Anna oraz o odzyskaniu wspomnień przez Usagi i Mamoru. Potem przeszła do pojawienia się dziwnej dziewczynki o imieniu Chibiusa.
- To jest ta część, której musisz uważnie słuchać - pwiedziala Haruka do Taikiego.
- O dziewczynce? - zapytałem zdziwiony - nie przerabialiśmy już tego z Chibi Chibi?
- Uwierz, że to całkiem inna historia - odparła Luna z uśmiechem - więc było to tak...
Słuchaliśmy o przygodach Wojowniczek i małej dziewczynki. Nie sądziłem, że dziewczyny pokonały dwóch wrogów przed Galaxią. I choć chciałem wiedzieć, co dziewczyny robiły wcześniej, to nie rozumiałem co ma to wspólnego z zaginięciem Zająca. A może podejrzewają, że rodzina Czarnego Księżyca wróciła?
- Wtedy Usagi i reszta dziewczyn decydują się wyruszyć z Chibiusą do przyszłości - powiedziała Luna a cała nasza trójka tylko westchnęła.
- Czy mamy uwierzyć, że odbyłyście podróż w czasie? - spytałem już nie tylko w imieniu Seiyi ale i swoim - przecież to niemożliwe.
- A ponoć nic Was nie zaskoczy - powiedziała sarkastycznie Haruka - a Luna dopiero się rozkręca.
Miałem wrażenie, że Tenoh bawi widok naszych głupich min.
- Dziewczyny obiecały Chibiusie, że uratują jej mamę - kontynuowała Luna - Podczas podróży w czasie, spotykają na drodze Czarodziejkę z Plutona...
Z każdym słowem Luny otwierałem coraz szerzej oczy. Spojrzałem na Seiyę, który opierł głowę na rękach. Choć nie jestem zbyt uczuciowy to współczułem mojemu bratu. Miałem ochotę uciszyć Lunę, nie chciałem żeby tak cierpiał...
- Więc będą mieli córkę - wyszeptał Seiya.
- Tak, taką przyszłość poznaliśmy - powiedziała Tenoh łagodniej niż zwykle - czy chcecie słuchać dalej?
- Nie, wystarczy - choć byłem ciekawy co było dalej to nie chciałem torturować tym Seiyi.
- Mów dalej Luna - powiedział Seiya podnosząc głowę - cieszę się, że Króliczek w przyszłości będzie szczęśliwy. Teraz liczy się tylko to, aby znaleźć ją całą i zdrową.

POV HARUKA

Podniosłam brwi słysząc słowa tej małej gwiazdy. Muszę przyznać, że mnie zaskoczył. Choć nie powiedziałabym tego głośno zaimponował mi. Nie wiem co ja bym zrobiła słysząc o przeszłej miłości Michiru. I przyszłym mężu. I dziecku. Na samą myśl ścisnęło mnie w żołądku. Życie bez mojej syrenki nie byłoby warte przeżycia. Czy Kou naprawdę czuję to do Koneko? A jeśli ona czuje to samo do niego?
Stuknęłam się dłonią w czoło na te głupie myśli. Przecież Usagi kocha księcia. Prawda?
Zobaczyłam jadowicie zielone oczy Yatena wpatrzone we mnie. Spojrzałam na niego wściekła i zdziwiona. Już miałam go zapytać, o co mu chodzi, gdy sobie przypomniałam. No tak, pewnie wziął mnie za wariatkę, która bez powodu stuka się w czoło. Zmarszczyłam brwi dając mu do zrozumienia, żeby się odczepił.
Słuchałam jak Luna opowiada o wszystkim, co wydarzyło się po wizycie Sailor Senshi w przyszłości. Miny Kou na wzmiankę o pegazie były bezcenne.
- I właśnie wtedy pojawiliście się Wy. Historię Galaxi już znacie - zakończyła Luna.
- Wow, to było - zaczął mówić Yaten ale chyba zabrakło mu słów - wow.
- Przyznam, że Wasza historia jest niezwykła - powiedział Taiki - nie rozumiem tylko do czego jestem Wam potrzebny.
Widziałam jak Luna i Michiru wymieniły spojrzenia. Jednak tym razem postanowiłam zrobić to osobiście.
- Widzicie, po Waszym odejściu Usagi się zmieniła - powiedziałam patrząc na Seiyę - i choć mi się to nie podoba to tęskniła za Tobą Kou.
Widziałam jak podnosi zdziwiony wzrok. Wyglądał jak porzucony szczeniak, który stracił całą radość życia. Cholera Tenoh nie lituj się nad nim - skarciłam samą siebie.
- Myślałyśmy, że wszystko poprawi się wraz z powrotem Chiba-san do Tokio - kontynuowałam - jednak tak nie było. Koneko-chan nie jaśniała takim blaskiem jak zwykle. Do tego doszły problemy między nią a Księciem. Wierzyłyśmy, że to chwilowe. Wszystko zmieniło się, gdy Chiba-san postanowił wyjechać na trzyletni staż do Bostonu.
- Znowu chce ją zostawić? - zapytał wściekły Seiya. Widziałam jak zaciska pięści ze złości - miał się nią opiekować!
- Już wyjechał - powiedziała Luna - wtedy wszystko się zaczęło. Usagi-chan zwołała zebranie w niedzielę, aby z nami porozmawiać. Niestety ta rozmowa nie potoczyła się najlepiej.
- Co masz na myśli? - dopytywał Yaten.
- Pokłóciłyśmy się - westchnęłam biorąc odpowiedzialność za własne czyny. Szczerze opowiedziałam o tym co zaszło w świątyni. I o teorii Usagi.
- Taką teorię wysnuła Koneko-chan - powiedziałam - i właśnie tutaj potrzebujemy Twojej pomocy Taiki-san. Chcemy wiedzieć, czy teoria Usagi-chan jest prawdopodobna. Sądzimy, że gdy Koneko-chan się znajdzie, wrócimy do tematu i chciałybyśmy, aby dostała odpowiedź.
- Jesteśmy jej to winne - dopowiedziała Michiru - z jednej strony czujemy się zobowiązane do ochrony przyszłości jednak z drugiej...
- Chcemy żeby nasza księżniczka była szczęśliwa - dokończyłam za Michiru - powinnyśmy być dla niej oparciem a nie tylko strażnikami. Chcemy tym razem zrobić wszystko dobrze. Nie możemy jej stracić. - dopowiedziałam - ja nie mogę jej stracić...

Szukając siebieWhere stories live. Discover now