Rozdział 13 - Romantyczna(?) Kolacja

124 11 5
                                    

POV USAGI

TAK!!! Zaczęłam krzyczeć i tańczyć po pokoju! Taaakkk! Mamoru zaprosił mnie do siebie na kolację. Taaak! Moja wytrwałość się opłaciła. Widać byłam przewrażliwiona i musiałam poczekać aż Mamoru poukłada sobie sprawy na uniwersytecie.
Zaczęłam przekopywać szafę aby wybrać coś ładnego na dzisiejszy wieczór. Musiałam się pospieszyć bo zostały mi tylko 2 godziny! Biegałam po pokoju wybierając sukienkę i dodatki, czesząc włosy i nakładając delikatny makijaż. Po ponad godzinie byłam gotowa i ruszyłam do mieszkania Mamoru. Nie mogłam już się doczekać kolacji. Moja wyobraźnia podsuwała mi obrazy świec, kwiatów i pysznego jedzenia. Do tego Mamoru w odświętnym ubraniu puszczający nastrojową muzykę.
Marząc o tym jak będzie wyglądała ta noc dotarłam do drzwi Mamoru. Nacisnęłam na dzwonek i czekałam na mojego księcia.
- Witaj Usa-ko - otworzył mi drzwi Mamoru - proszę wejdź.
- Witaj Mamo-chan. Dziękuję za zaproszenie - starałam się pokazać Mamoru, że potrafię zachowywać się dojrzale.
- Proszę usiądź Usa-ko. - Mamoru wskazał na sofę - za chwilę podam kolację. Do tego czasu czuj się jak u siebie.
Usiadłam na sofie i spojrzałam na stół. Moje marzenia o kwiatach i świecach okazały się tylko marzeniami. Ale oczywiście to nic nie znaczy. Liczy się Mamoru a nie cała reszta.
Mamoru podał kolację, którą zjedliśmy w ciszy przerywanej tylko uprzejmą rozmową. Miałam ochotę zapytać go o tyle rzeczy. Miałam ochotę opowiedzieć mu jeszcze więcej. Chciałam powiedzieć jak bardzo czułam się samotna i jak się cieszę, że dziś jesteśmy razem i już będzie tylko lepiej. Ale się powstrzymałam. Dla mojego Księcia musiałam zacząć zachowywać się jak na księżniczkę przystało.
Po kolacji usiedliśmy na kanapie. Czułam, że Mamoru chce ze mną porozmawiać więc czekałam na to, co ma mi do powiedzenia. Na pewno chce mnie czymś zaskoczyć albo zaprosić mnie na randkę albo...
-Usa-ko - zaczął Mamoru i złapał mnie za rękę - wiem, że ostatnio nie miałem dla Ciebie zbyt wiele czasu. Jak wiesz pochłonęły mnie egzaminy i podania na staże.
- Nic się nie stało Mamo-chan - odpowiedziałam - wiem, że to dla Ciebie ważne.
- Dziękuję Usa-ko - Mamoru pogłaskał moją dłoń - ostatnio zaskakujesz mnie swoją dojrzałością. Cieszę się, że wreszcie dorastasz i przygotowujesz do roli królowej. Przed Tobą jeszcze długa droga ale wierzę, że dasz sobie radę dzięki wytrwałemu dążeniu do celu. Ja też zamierzam wytrwale dążyć do mojego celu. Zaprosiłem Cię tutaj dziś aby przekazać Ci dobre wieści. Moja wytrwałość i ciężka praca się opłaciły. Dziś zakończyły się wybory stażystów i przekazano nam listy przyjętych.
- Och Mamo-chan, czy udało Ci się dostać do wybranego szpitala? - zapytałam ze zdenerwowaniem w głosie. Mocno trzymałam kciuki za Mamoru.
- Tak Usa-ko - odpowiedział Mamoru z uśmiechem - dostałem się na trzyletni staż do najlepszego szpitala. Już dziś potwierdziłem moja kandydaturę u ordynatora i wysłałem faksem najważniejsze dokumenty.
- Oj to świetnie Mamo-chan - mocno go uściskałam - będziesz najlepszym stażystą na świecie! Który szpital ma to szczęście?
- To najlepszy szpital w kraju - odpowiedział z dumą Mamoru - Massachusetts General Hospital w Bostonie.
- Bostonie?! - miałam ochotę krzyknąć ale z moich ust wyrwał się tylko szept - przecież to w Stanach Zjednoczonych!
- Dokładnie Usa-ko, dostałem się na staż do najlepszego szpitala w USA - odpowiedział dumnie Mamoru.
- I wyjedziesz na trzy lata do Ameryki?! - mój głos odzyskał pełnię mocy a moje nogi samoistnie poderwały mnie do pozycji stojącej - Znowu zostawisz mnie samą na trzy lata?!
- Uspokój się Usa-ko. To dla mnie ogromna szansa i muszę walczyć o moją przyszłość. Muszę walczyć o to czego chcę od życia - Mamoru też wstał.
- Musisz walczyć o swoją przyszłość?! Myślałam że od lat walczyliśmy o naszą przyszłość. Myślałam że to ja jestem najważniejsza, że chcemy być razem, założyć Crystal Tokio i wychować ChibiUsę!
- Usa-ko jedno nie wyklucza drugiego. Ale do założenia Crystal Tokio zostało nam jeszcze kilka lat więc do tego czasu mogę realizować swoje marzenia. Mogę walczyć o to, co dla mnie ważne.
- A ja nie jestem ważna? Nie raczyłeś mnie nawet poinformować gdzie chcesz iść na staż. Nie raczyłeś nawet mnie zapytać, co ja o tym uważam i czy zgodzę się, abyś znowu wyjechał. Najpierw nie było Cię rok. Później po pokonaniu Galaxi znowu wyjechałeś na rok. Po powrocie nie miałeś dla mnie w ogóle czasu, a teraz zapraszasz mnie na kolację i informujesz, że znowu wyjeżdżasz aby spełniać marzenia?! A gdzie w tym wszystkim jestem ja? Co ze mną? Z moimi uczuciami i marzeniami? Czy pomyślałeś w tym wszystkim w ogóle o mnie? - czułam jak niechciane łzy cisną mi się do oczu.
- Oczywiście że pomyślałem Usa-ko. Za trzy lata po moim powrocie pójdę do Twoich rodziców i poproszę o Twoja rękę, aby spełnić nasze przeznaczenie.
- Czy tylko tym dla Ciebie jestem? - zapytałam doznając pewnego rodzaju oświecenia - czy jestem dla Ciebie tylko przeznaczeniem? Obowiązkiem do spełnienia? Czy myślisz, że nie będziesz się mną interesował latami, a potem wrócisz i poprosisz moich rodziców o rękę, a ja będę skakać do góry ze szczęścia? Czy w ogóle pomyślałeś aby traktować mnie jak dziewczynę? Aby walczyć o moją miłość? Aby o mnie zabiegać? Czy Ty w ogóle nadal mnie kochasz Mamoru-chan?
- Oczywiście, że Cię kocham Usa-ko. Jesteś moją przyszłą żoną i matką mojej córki - odpowiedział spokojnie Mamoru.
- Mówisz o Neo-Queen Serenity! - krzyknęłam - a kim dla Ciebie jest Usagi Tsukino?!
- Przecież to ta sama osoba Usagi-chan. Zrozum Usagi....
- Nie Mamoru-chan. Nie jestem jeszcze władczynią Crystal Tokio. Jestem zwykłą dziewczyną, która chce czuć się kochana przez zwykłego chłopaka. Jestem dziewczyną, która chce wyjść na randkę, na spacer do parku, na lody czy z przyjaciółmi do parku rozrywki. Nie jestem przedmiotem który można zaklepać. Nie jestem rzeczą, którą możesz odłożyć do szafy i wyjąć kiedy znajdziesz na to czas. Jestem smutną dziewczyną, o której zapomniał jej chłopak. Może czas abyś to Ty coś zrozumiał Mamoru i zastanowił się co jest dla Ciebie najważniejsze. Bo to, że znamy przyszłość nie znaczy że musi sie ona wydarzyć. Zawsze możemy zmienić swój los. - słowa same płynęły z moich ust i ledwo powstrzymywałam łzy. Złapałam za mój sweterek i ruszyłam w stronę drzwi - Zastanów się nad tym Mamoru-chan i daj mi znać, jaką decyzję podjąłeś.
Wyszłam z mieszkania cicho trzaskając drzwiami. Czułam jak moje powstrzymywane łzy zaczynają płynąć mi po poilczkach. Zjechałam na dół i ruszyłam w stronę parku. Nie czułam się na siłach, aby wrócić od razu do domu. Liczyłam też, że nie spotkam żadnej z dziewczyn. Nie dziś. Musiałam to wszystko przemyśleć i poukładać. Zastanowić się nad Mamoru i naszym związkiem. Nad naszą przyszłością. Kochałam ChibiUsę i bardzo za nią tęskniłam ale miałam wrażenie, że przyszłość którą widział coraz bardziej się ode mnie oddala...
Zatrzymałam się na mostku i wpatrywałam w wodę. Zaczęłam powoli się uspokojać. Był miły wieczór a w parku było spokojnie. To było to, czego potrzebowałam - samotność i lekki powiew wiatru na policzku. Musiałam odpocząć w samotności. Nagle poczułam w pobliżu czyjąś obecność. Szybko otarłam łzy i rozejrzałam się uważnie. Może któraś z dziewczyn też wybrała się na spacer? Rozejrzałam się po okolicy ale nikogo nie zobaczyłam. A byłam pewna, że czuję czyjąś obecność. Zaczęłam się niepokoić gdy coś poruszyło się w krzakach. Przypomniały mi się wszystkie stoczone walki i poczułam się przerażona, że znowu może nam coś zagrażać. Wtedy.... Z krzaków wyłonił się piękny zajączek i pokicał w stronę drzew. Odetchnęłam z ulgą i zaśmiałam cicho. Kto by pomyślał że Królik wystraszy się zająca...
Spojrzałam na zachodzące słońce i postanowiłam wrócić do domu. Czułam jednak, że dzisiejszej nocy nie zasnę...

Szukając siebieWhere stories live. Discover now