Rozdział 54 - Przyszłość, Która Nadeszła

120 13 7
                                    

POV USAGI

Zmywałam naczynia spoglądając przez okno. Nie wiem dlaczego ale moje myśli wróciły do pewnego słonecznego dnia.

Wspomnienie

Siedziałam na kocu opierając się o ramię Seiyi. Obok Minako dyskutowała z Yatenem a Ami i Taiki pochłonięci byli rozmową. Zapewne o jakiejś książce. Hotaru szkicowała w swoim notatniku, Setsuna rozmawiała z Mako a Rei spoglądała w niebo. Haruka opierała się o pobliskie drzewo a Michiru siedziała na ławce z gracją wygrzewając się w promieniach słońca.
- Koneko-chan - usłyszałam głos Haruki i przeniosłam na nią wzrok.
- Tak Haru? - spytałam leniwie nie odrywając się od ramienia mojego chłopaka. Choć od moich urodzin minął już ponad miesiąc nie mogłam przyzwyczaić się do tej myśli.
- Muszę przyznać, że Twoja wersja przyszłości zapowiada się nienajgorzej - powiedziała Uran z uśmiechem a ja zmarszczyłam brwi. Wiedziałam, że te słowa muszą mieć ukryte dno.
- Mnie się tam bardzo podoba - powiedziała Minako i cmoknęła Yatena w policzek.
- Tylko jedno nie daje mi spokoju - kontynuowała Tenoh.
- O ho! - krzyknęłam podnosząc palec do góry - wiedziałam, że nie mówisz takich rzeczy bez powodu.
Wszyscy zebrani zaczęli się śmiać a Haruka parsknęła niczym koń wyścigowy.
- No Tenoch stajesz się przewidywalna - śmiał się Seiya.
- Zamknij się Kou - warknęła Haruka - wracając jednak do sprawy. Minęło już trochę czasu a Ty nadal nie powiedziałaś co się stało. Komu pomagałaś? Kto Cię zabrał? Gdzie byłaś?
- No właśnie Usagi-chan - włączyła się Rei - już chyba możesz nam powiedzieć. Seiya-kun też na pewno jest ciekawy!
Poczułam na sobie wzrok Hotaru i zaśmiałam się w duchu. No kto by się spodziewał!
- O nie! Nie ma mowy! - powiedziałam ze śmiechem.
- Króliczku! Koneko-chan! - powiedzieli Seiya i Haruka równocześnie.
- Nawet nie proście bo i tak Wam nie powiem - wystawiłam im język i wstałam obawiając sie, że Seiya użyje swojej tajnej broni i zacznie mnie łaskotać.
- Obiecaj chociaż, że kiedyś nam powiesz - nalegała Haruka - nie lubię nierozwiązanych zagadek.
- OK - zgodziłam się ochoczo i rozejrzałam po zebranych - powiem Wam, gdy Haruka przyzna się, że lubi Seiyę! Powiem Wam, gdy Ami powie komuś, żeby odłożył książkę. Powiem Wam, gdy Minako przyjdzie nie umalowana. Powiem Wam...
- Dobrze dobrze - powiedziała Haruka unosząc ręce w geście obronnym - rozumiem, że nigdy nam nie powiesz. Wystarczyło powiedzieć nie.
Na te słowa Haruki wszyscy się roześmiali a ja wróciłam w objęcia mojej Gwiazdy.

Nagle poczułam jak czułe ramiona otaczają mnie od tyłu. Przylgnęłam mocniej do silnego torsu wdychając zapach mężczyzny mojego życia.
- Jakoś Ci pomóc Króliczku? - usłyszałam jego szept tuż przy moim uchu i poczułam jak jego ciepły oddech ogrzewa moją szyję.
- Nie, Kochanie - powiedziałam używając całej siły woli by nie przedłużać tej chwili - lepiej zajmij się przygotowaniem salonu. Znając tempo jazdy Haruki myślę, że nie zostało nam dużo czasu.
- Tak - westchnął Seiya - Taiki pewnie wyjechał pół godziny szybciej niż inni, Rei ma najbliżej a Yaten i Minako...
- Tak, na nich lepiej nie czekać - zaśmiałam się perliście na myśl o mojej najlepszej przyjaciółce.
Pora przygotować się na prawdziwy armagedon zwany wizytą przyjaciół.

Tak jak przypuszczaliśmy już kwadrans później zabrzmiał pierwszy dzwonek do drzwi. I nim zdążyliśmy otworzyć w domu pojawiło się małe tornado.
- Mamusiu ciocia Rei mi to dała - od wejścia krzyczała moja różowowłosa dziewczynka wskazując na lalkę, którą trzymała w dłoniach. Rozłożyłam ramiona i złapałam moje małe szczęście w mocny uścisk.
- A tatuś już się nie liczy? - powiedział Seiya kucając koło nas i układając usta w podkówkę.
- Tatusiu! - krzyknęła Chibi Chibi i rzuciła w ramiona ojca.
Spojrzałam czule na moje dwa szczęścia, których nigdy nie spodziewałam się w moim życiu.
Księżniczka Kakyuu uważa, że gdy Galaxia tworzyła Promyk Nadzieji bezwiednie powołała do życia nową gwiazdę. A gdy Chibi Chibi wypełniła swoją misję jej gwiezdne ziarno wróciło do Kociołka Matki. Jak trafiło do nas? Tego nikt nie wie. Czy to nasza chęć ponownego spotkania tej małej dziewczynki, czy może jej pragnienie bycia z nami? Taiki i Ami nie wykluczają też, że Promyk Nadzieji od początku mógł skorzystać z formy naszej przyszłej córki i pomóc nam w tych trudnych chwilach. Cóż, w końcu nie raz Chibi Chibi łączyła nas w pewien sposób prawda? Co zatem tak naprawdę się wydarzyło? Zapewne nigdy się tego nie dowiemy. Najważniejsze jednak, że jest z nami.
- Rei-chan, Yuuchiroo-kun wejdźcie proszę - zwróciłam się do gości. Rei wyglądała pięknie. I choć została kobietą sukcesu, to wytrwałość Yuuchiroo się opłaciła i od dwóch lat ognista czarodziejka była panią Kumada.
- Och tak, chętnie usiądę - zaśmiała się Rei a ja wiedziałam, że mój mały ból głowy musiał dać się jej we znaki. Ale cóż mogłam poradzić, że lubiła nocować u swojej cioci?

I tak wśród śmiechów obserwowałam jak nasz salon powoli się zapełnia. Oprócz małżeństwa Kumada przywitaliśmy już Mako i Motokiego wraz z czteroletnim synkiem Andrew. Natomiast Ami i Taiki przyjechali ze swoją sześcioletnią córką Yumiko. Hotaru siedziała obok Shingo przyciągając wzrok zebranych swoim pięknym, nowym pierścionkiem. Oczywiście zaręczynowym!
- To jeden z najlepszych zakupów prawda? - szepnął do mnie Seiya wskazując na ogromny stół w naszym salonie.
- Zdecydowanie! - odpowiedziałam ze śmiechem i wyszłam na spotkanie kolejnych gości.
- Haru-chan! Michiru-chan! - przytuliłam obie kobiety - jak tam trasa koncertowa?
- Męcząco - westchnęła Michiru ale jej promienny uśmiech zapewnił mnie, że nadal lubi to, co robi.
- Nikt nie przywita cioci Haruki?! - krzyknęła Uran przebijając się przez zgiełk panujący w naszym domu. Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Tupot małych stópek wskazywał, że została zauważona. Każde dziecko dostało przytulasa od Tenoh, gdy nagle rozległ się słodki, choć zadziorny głos.
- Pora połaskotać ciocię Harukę! - krzyknęła siedmioletnia Chibiusa i popędziła w stronę pozostałych. Tuż za nią biegł czteroletni Darien pod czujnym okiem Setsuny.
- Setsuna-chan! Mamoru-chan! - spojrzałam na gości wpuszczonych przez mojego męża - czy moja mała dziewczynka nie sprawiła zbyt wielu kłopotów?
- Bardzo pomogła mi w opiece nad Darienem - powiedziała Setsuna Chiba i pogłaskała się bo prawie dziewięciomiesięcznym brzuchu.
- Wiesz, że zawsze jest u nas mile widziana - dodał Mamoru odsuwając krzesło dla żony.
Pokiwałam twierdząco głową i uśmiechnęłam się na ten widok. Cieszyłam się, że ta dwójka znalazła wspólne szczęście. Kto by pomyślał że sprawi to konferencja w Korei? Cóż, widać życie pisze najlepsze scenariusze.
Spojrzałam na zegarek i pokręciłam głową. Minako i Yaten na pewno się spóźnią. Pora zatem podać obiad. Gestem wskazałam Seiyi na kuchnię. Nie musiałam długo czekać by mój mąż i Taiki zaczęli pomagać mi przynosić gorące potrawy. I gdy na stole został postawiony ostatni półmisek usłyszałam harmider dochodzący z wejścia do naszego domu.
Skinęłam na Rei i wspólnie udałyśmy się na powitanie kolejnych gości.

Szukając siebieWhere stories live. Discover now