Rozdział 46 - Rozterki

114 11 11
                                    

POV MINAKO

- Zwariowałaś? - krzyknęłam wściekła na dziewczynę obok mnie - Coś Ty w ogóle myślała?
- Nie chciałam go okłamywać - cichym głosem odparła blondynka siedząca na moim łóżku.
- Przecież Ty okłamujesz samą siebie - nie wierzyłam w to, co słyszę - pomyślałaś o konsekwencjach? Pomyślałaś o tym, że on może nie wrócić?
- Ważne aby był szczęśliwy - powiedziała Usagi z drżącym podbrudkiem.
- Sama siebie okłamujesz dziewczyno - choć kochałam moją księżniczkę to czasem ktoś musiał nią potrząsnąć - jestem boginią miłości i mnie nie oszukasz. Seiya to wspaniały facet a Ty tak po prostu powiedziałaś mu, że nie ma do czego wracać!
- Nieprawda! - uniosła się Tsukino - Powiedziałam mu tylko, że nie chcę mu nic obiecywać i że zamierzam być sobą. Poznać siebie i zrozumieć czego chcę od życia.
- Bla bla bla - przedrzeźniałam ją tworząc z ręki coś na kształt ust.
- Oj podziękowałam mu, że przyjechał mnie szukać...
- Dziewczyno on nie przyjechał samochodem a przebył dla Ciebie Galaktykę! - nie rozumiałam jak Usagi mogła być taka niedomyślna - przemierzał Wszechświat aby usłyszeć, że może zamieszkać na Ziemi ale ma nie łudzić się na Twoje uczucia.
- No przecież mówię, że powiedziałam tylko, że nie chcę żeby źle rozumiał moje zerwanie z Mamoru - denerwowała się moja towarzyszka - wszyscy zaczęli dziwne insynuacje gdy zobaczyli Ciebie i Yatena. Nawet Ami i Taiki mieli coś w rodzaju randki przed ich wyjazdem. Nie chciałam żeby Seiya..
- Żeby Seiya przypadkiem został na Ziemi i żebyście byli szczęśliwi?! - parsknęłam zła i rzuciłam w Usagi poduszką.
- Przecież nie powiedział, że nie zostanie - broniła się Tsukino - wszyscy pojechali na Kinmoku.
- Jakbyś nie pamiętała co powiedzieli - ze smutkiem wspomniałam słowa Starlights - udali się na Kinmoku porozmawiać z księżniczką i podjąć tam decyzję.
- Ale obiecali wrócić...
- Na zasłużone wakacje albo na stałe - nie pozwoliłam jej skończyć - nie wiemy zatem jaką decyzję podejmą. Co zrobisz jeśli Seiya zostanie w Kinmoku?
- Zawsze są razem a Yaten wróci prawda? - spytała mnie Usagi z nadzieją w oczach i miną słodkiego króliczka. Opadłam na fotel i zagryzłam wargi. Jak miałam wytłumaczyć przyjaciółce, że nie wiem jaką decyzję podejmie Yaten? To nie był wybór między mieszkaniem w bloku w centrum a domkiem na przedmieściach. To był wybór między życiem na rodzinnej planecie wraz ze swoją księżniczką a życiem w całkiem innej Galaktyce z ludźmi, których znają od kilku lat (z czego większość spędzili oddzielnie). To był wybór między byciem szanowanym Sailor Starlights a byciem zwykłym człowiekiem na Ziemi. I choć zapewniłam Yatena, że uszanuję każdą jego decyzję to powiedziała mu także jak ważny jest dla mnie. Powiedziałam, że mi zależy i że będę na niego czekała. Za to Usagi ... No cóż... Nawet wytrwałość Seiyi ma swoje granice. Jak mogłam wytłumaczyć Usagi, że to co powiedziała Seiyi zabrzmiało jak odrzucenie? A co ważniejsze jak mam sprawić by zauważyła to, co ja, bogini miłości, widziałam już od dawna?

POV HARUKA

- Haru co się dzieje - usłyszałam czuły głos Michiru tuż przy moim uchu. Złapałam jej jedwabistą dłoń i pocałowałam delikatnie.
- Martwię się - westchnęłam wracając myślami do pożegnania z Gwiazdami - coś było nie tak z Koneko-chan i Kou. Martwię się, czy Seiya-san wróci.
- Seiya-san? - prychnęła Michiru wypluwając herbatę a ja zarumieniłam się aż po czubki uszu.
- No co? Tak ma na imię prawda? - odparłam w swojej obronie starając się zbagatelizować sytuację.
- Myślałam że to imię nigdy nie padnie z Twoich ust - moja słodka syrenka potrafiła być też uszczypliwa - jak do tego doszło?
- Staram się przygotować na różne opcje - wzruszyłam ramionami jakby w jakikolwiek sposób mogło to zmylić moją partnerkę - Koneko-chan nie jest w tym momencie z nikim związana.
- I? - dopytywała Michiru jakby ta rozmowa sprawiała jej przyjemność. A ja byłam pewna, że i tak doskonale zdaje sobie sprawę z moich myśli.
- Jeśli wybierze Kou to będzie naszym księciem i będę musiała go tolerować - poddałam się pod wpływem wzroku Michiru - oczywiście jeśli uszczęśliwi Koneko-chan. W innym przypadku własnoręcznie przeprowadzę na nim sekcję zwłok - dodałam w celu wyjaśnienia mojego podejścia. Przecież musiałabym jakoś ustalić który cios go zabił.

POV USAGI

Po wizycie u Minako nie miałam ochoty wracać do domu. Zamiast tego siedziałam w parku Shimada i obserwowałam popołudniowe niebo, które powoli zaczynało barwić się na złoto różowo zwiastując zbliżający się koniec dnia.
W głowie nadal analizowałam to, co powiedziała Mina. Przez chwilę żałowałam, że opowiedziałam jej o mojej ostatniej rozmowie z Seiyą. Jednak mimo bycia najbardziej roztrzepaną z moich strażniczek była też widzącą to, co innym umykało. Może na prawdę Sailor Wenus miała dar spoglądania w ludzkie serca?
Chciałam być szczera wobec Seiyi. Chciałam żeby wiedział, że potrzebuję ułożyć sobie życie na nowo.
Westchnęłam cicho i spojrzałam na Tokio Tower. Jak byłam dzieckiem sądziłam, że ze szczytu tej wieży można dotknąć gwiazd. Nie sądziłam jednak, że kiedyś będę przyjaźnić się z jedną. A nawet trzema. Choć to Seiya był mi najbliższy. Tylko czy był mi bliższy niż Mamoru?
Buntowałam się przed narzuconą przyszłością i decydowaniem za mnie, za nas. Uczucia jednak zostały. Nie mogłam temu zaprzeczyć. Obaj byli ważną częścią mojego życia. Jak jednak odróżnić przyjaźń i przywiązanie od miłości? Nie wiedziałam czy to potrafię.
Spojrzałam na złożoną kartkę, którą trzymałam w rękach. Uśmiechnęłam się uświadamiając sobie jak wiele zmieniło się od tego czasu. Jak wiele zmieniło się w kilka dni. I mimo tylu zmian nadal nie miałam odwagi sprawdzić, jaką karteczkę złapałam pod wpływem stresu. Bałam się, że to co na niej zobaczę może znowu zamknąć mnie w klatce. Zmienić sposób mojego myślenia. Jednak z drugiej strony bałam się, że bez jej sprawdzenia nie zrozumiem tego, co dzieje się wewnątrz mnie. W końcu byłam tylko płaczącą dziewczyną. I gdyby On mną nie potrząsnął dalej dawałabym innym sterować moim życiem.

Szukając siebieWhere stories live. Discover now