Rozdział 34 - Linia Czasu

122 12 8
                                    

POV HARUKA

Spojrzałam na Seiyę. To jak rzucił się na misia. W głowie zapaliła mi się lampka. Coś tu nie pasowało.
Michiru złapała mnie za ramię ale spojrzeniem przekazałam jej, że nic nie zrobię. Już nie. Te gwiazdy coś wiedziały i chciałam to usłyszeć. Rei jednak była zbyt wściekła i zaślepiona by zauważyć, że w tej całej historii czegoś brakuje. No cóż, wcześniej byłam taka sama. Teraz jednak chciałam wiedzieć. Czy był atak Iron Mouse na Seiyę?
Obserwowałam jak Yaten staje w obronie brata. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie bronił też Minako i Koneko-chan. Przyznaję, że Gwiazdy zaczęły mnie zaskakiwać. Może źle ich oceniłam?
Widziałam wściekłość i zdezorientowanie w oczach Rei. Miała ognisty temperent ale kochała Usagi. Wszystkie to wiedziałyśmy. Chciałam jednak poznać historię misia.
- Kou - zwróciłam się do Seiyi - co dla Ciebie znaczy ten miś?
Widziałam wściekły wzrok Rei skierowany na mnie. Za to reszta dziewczyn nadstawiła uszu. Nawet moja Michiru wydawała się być ciekawa.
- Przywołuje wspomnienia - westchnął Seiya i spojrzał na mnie wzrokiem, który poruszył coś nawet w moim sercu - to był najlepszy dzień mojego życia bo spędziłem go z Króliczkiem.
- W parku - westchnęła Michiru jakby sobie przypominając. I nagle mnie też olśniło. Spotkałyśmy Usagi, gdy czekała na Seiyę.
- Tak - potwierdził Kou - wygrałem tego misia w automacie. Od początku był dla Króliczka ale się z nią drażniłem i przypiąłem do koszulki. Potem zaatakowała mnie Sailor Iron Mouse a miś upadł gdy się transformowałem. Sailor Moon znalazła go i martwiła się o mnie. To był kolejny znak, że Sailor Moon to Usagi. Choć nie chciałem w to wierzyć.
- To niemożliwe - usłyszałam westchnienie Rei, która opadła zrezygnowana na kanapę - nigdy nam tego nie powiedziała.
- Widać miała powód - warknęłam zła na samą siebie - i wcale nie dziwię się Koneko-chan.
Rei i reszta dziewczyn patrzyły na mnie ze zdziwieniem.
- No co? - instynktownie stanęłam w pozycji obronnej - znajdę Koneko-chan i już nigdy nie pozwolę - gdy to mówiłam widziałam jak Seiya ściska misia, zapewne bał się że wyrzucę go z tej planety - aby czuła, że nie może nam zaufać. Poprę każdą jej decyzję, bez względu na konsekwencję. Nawet jak będę musiała widywać tego durnia (wskazałam na Seiyę). A jak ktoś będzie miał z tym problem to będzie musiał zmierzyć się ze mną.
Nie wiem co było większe: uśmiech Minako czy zdziwienie Seiyi.
Rei tylko spuściła wzrok i wstała z miejsca. Widziałam jak kieruję się do wyjścia gdy...

POV TAIKI

Bardziej gotowy być nie mogłem. Zszedłem na dół ale atmosfera była co najmniej napięta. Do diabła co tu się wydarzyło?
Słyszałem groźbę Haruki
-... A jak ktoś będzie miał z tym problem to będzie musiał zmierzyć się ze mną.
Czyżby znowu kłóciła się z Seiyją? Ale ku mojemu zdziwieniu to Rei wstała wściekła i wyglądało na to, że chce wyjść.
- Czy ktoś wytłumaczy mi co tu się dzieje? - zapytałem zdziwiony ale mój ton zabrzmiał dość władczo. To chyba przez lata pilnowania Yatena i Seiyi zachowuje się jak rodzic po wywiadówce.
Widziałem jak wszystkie oczy zwróciły się na mnie, a kilka osób w szoku powiedziało moje imię. Albo zapomnieli o moim istnieniu, albo byli tak pochłonięci tym, co działo się w pokoju, że nie zauważyli mojego wejścia.
Liczyłem na jakieś wyjaśnienie ale gdy takie nie nadeszło postanowiłem nie tracić czasu.
- Rozumiem, nie musicie mówić - powiedziałem i podszedłem do tablicy. Mijając Seiyę zobaczyłem co trzyma w dłoniach - o Seiya, myślałem, że dałeś go Usagi-chan?
Nim Seiya zdążył odpowiedzieć dziewczyny wydały tylko jakieś pomruki a Yaten zaczął się śmiać. Gdyby wzrok mógł mordować mój srebrnowłosy brat leżałby już martwy.
- Porozmawiamy później - powiedział Seiya - chcesz nam coś powiedzieć Tai?
- Tak, usiądźcie a ja przedstawię Wam moje pomysły.

POV MINAKO

To był wieczór pełen wrażeń. Szczególnie, że Yaten stanął w mojej obronie. I uśmiechał się do mnie cały wieczór. Moje serce się topiło ale rozum krzyczał, że i tak odejdzie.
Starałam się słuchać wywodów Taikiego ale mówił zbyt niezrozumiale.
- A prościej? - spytałam opadając na stół.
Taiki podszedł do tablicy zapisanej naszymi pomysłami i odwrócił ją na drugą stronę.
- Wow! Ona się obraca! - krzyknęłam zdziwiona.
- Nie wiedziałaś? Przecież to Twoja tablica Mina-chan. - spytała Mako a ja się zawstydziłam.
- Cóż... - nie umiałam powiedzieć nic więcej a wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać.
Taiki narysował poziomą linię na tablicy.
- Wyobraźcie sobie, że to czas. Teraz zaznaczę, kilka punktów - mówił Taiki - każdy z tych punktów to jakieś wydarzenie. Patrząc od lewej będzie to spotkanie Luny i Usagi, odzyskanie wspomnień z Silver Millenium, wyjazd Mamoru do Stanów, wybór stażystów i dzień dzisiejszy.
Wszystkie punkty umieszczone były w odstępach ale dość blisko siebie. Potem Taiki narysował punkt mocno oddalony od reszty.
- A tutaj mamy życie Chibiusy i Crystal Tokio. Teraz Chibiusa przenosi się do przeszłości - Taiki narysował strzałkę a na jej końcu umieścił dodatkowy punkt - i jest to pojawienie się Chibiusy w przeszłości. To dodatkowe zdarzenie mogło wpłynął na oś czasu. A także na wybory, jakie były dokonane.
- Co przez to rozumiesz? - spytała Haruka.
- Wyobraźmy sobie, że na oryginalnej osi czasu Mamoru-san mógł mieć możliwość wyjazdu do Stanów ale postanowił wybrać Tokio, aby naprawić związek z Usagi-chan. Pojawienie się Chibiusy zmieniło ten wybór, bo dało pewność że i tak będą razem. Wtedy oś czasu zaczęła się rozdzielać i wydarzenia zaczęły toczyć się inaczej.
Taiki narysował kreskę od punktu, który oznaczyliśmy jako wyjazd Mamoru. Na początku linia ta była blisko drugiej ale potem zaczęła się oddalać.
- Ale nie możesz wiedzieć, że pierwotnie nie wybrał Stanów - warknęła Rei, chyba nadal była zła.
- Nie mogę. Ale Wy też nie możecie powiedzieć, że wyjechał - powiedział Taiki - z Waszej historii wynika, że widzieliście tylko fragment przyszłości. Jednak nie daje to Wam pełnego obrazu.
- Ale widzieliśmy małżeństwo Usagi-chan i Mamoru-san - powiedziała Mako - oraz Chibiusę.
- Wyjaśnię inaczej - uśmiechnął się Taiki i spojrzał na mnie - wyobraźcie sobie że trafiacie do przyszłości. Wchodzicie do domu Minako-chan i widzicie jej trzydziestoletnią wersję w kuchni w fartuszku. Obok niej stoją piękne ciasta. Próbujecie ich i są przepyszne. Minako-chan mówi, że odłoży kawałek bo niedługo przyjdzie Yaten-kun. Gdy nakłada ciasto widzicie obrączkę na jej palcu. Powiedzcie mi co wiecie o przyszłości?
Czułam jak moje policzku się rumienią. W głowie widziałam nas jako szczęśliwe małżeństwo.  Ukradkiem zerknęłam na Yatena i choć wydawał się niewzruszony, to jego policzki też nabrały żywszego koloru.
- No wiemy, że Mina-chan wreszcie nauczyła się gotować - zaśmiała się Makoto.
- I że jakimś cudem zaakceptowałem Yatena w jej życiu - warknął Artemis.
Brzmiał bardziej jak pies niż kot.
- Czy reszta się zgadza? - spytał Taiki a wszyscy skinęli głowami - Czyli wszyscy się mylicie.
- Niemożliwe! - powiedziała Rei - to jest dokładnie to, co nam opisałeś.
- Nie, to jest tylko założenie, które poczyniliście - powiedział Taiki ze śmiechem - opisałem Wam jedną scenę. Ale nie powiedziałem, że godzinę wcześniej z domu Aino wyszła Mako-chan, która upiekła jej ciasta. A Minako-chan czekała na 8-letniego syna swojej sąsiadki, który dostał imię na cześć jedno z wokalistów Three Lights. A jej mężem mógł być każdy, nawet kapitan drużyny siatkówki. Jednak gdybyście trzymali się tego jednego obrazu Minako-chan moglibyście zmienić przyszłość. Minako i Yaten mogliby się czuć zobligowani do bycia razem. Makoto nie pomagałaby dalej Minako, bo uznałaby, że w końcu nauczy się piec. I tak cała przyszłość mogłaby się rozpaść jak domek z kart.
Wpatrywałam się w tablicę i teraz zaczęłam rozumieć.
- Czyli możemy założyć, że nasze wnioski co do Crystal Tokio mogły być złe - powiedziałam - albo że będąc pewni tej przyszłości sami ja zmieniliśmy.
- Tak - przyznał Taiki - możliwe, że w tej historii miało wydarzyć się coś ważnego. Jednak zmieniło się bo ją znacie. I dokonujecie innych wyborów. Gdybyście nie znali przyszłości możliwe, że Haruka nie złościłaby się na przyjaźń Usagi-chan i Seiyi. Możliwe, że gdyby się nie złościła to ona i Seiya zostaliby przyjaciółmi. Nie wiemy tego, bo nie znamy całej historii. Dlatego nawet jeśli zmusicie Usagi-chan do bycia z Chibą to możliwe, że ani Crystal Tokio się nie pojawi, ani Chibiusa nie musi się urodzić.
- Bo mogą nie być na tyle blisko by mieli dziecko - powiedziałam doznając oświecenia - zamiast być kochającym małżeństwem mogą się tylko kłócić. A wtedy Chibiusa się nie urodzi.
- Więc Koneko-chan mogła mieć rację - dopowiedziała Haruka i spojrzała na nas z poczuciem winy.

Szukając siebieWhere stories live. Discover now