6. Taniec przy starym filmie w tle i nocowanie

1.2K 127 222
                                    

Dzisiaj tylko rozdział poświęcony Chuuyi i Osamu ^^

Miłego czytania ❤

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Leżeli obok siebie na granatowej, satynowej pościeli. W pokoju przez zasłonięte okna, panował przyjemny półmrok, jednak był on zakłócany przez ostatnie słoneczne promienie tego dnia. Ich obiad, który dwie godziny temu został przywieziony przez dostawcę, już dawno ostygł. Jednakże oni o tym nie myśleli. Od dłuższej chwili po rozmowie o negatywnym myśleniu Osamu, leżeli i po prostu zapatrzeni w swoje oczy, kręcili sobie wzajemnie loki, z kosmyków swoich włosów. Przez myśl obojgu przebiegło nie raz, że mogliby tak zostać. Było tak przyjemnie... Niestety, w końcu musieli to przerwać. Nie mogli tak leżeć wieczność.

- Odgrzejmy sobie ten biedny obiad i włączmy jakiś film. - Odezwał się szeptem czekoladowooki, nie chcąc w znaczący sposób zakłócić otaczającej ich, przyjemnej ciszy. Chuuya popatrzył na przyjaciela z lekkim uśmiechem, nie ruszając się nawet o milimetr. Było tak miło... nie chciał tego kończyć.

- Musimy..? - Zamarudził rudzielec tonem małego dziecka, proszącego rodzica, aby móc dłużej pospać. Osamu zachichotał na to cicho i podnosząc się z łóżka, zostawiając po sobie pomiętą pościel, szybkim ruchem wziął niższego na ręce. Ten pisnął zaskoczony na nagłe podniesienie, odruchowo łapiąc się ciemnookiego, aby mieć pewność, że nie spadnie. Dazai równie jak on, miał ochotę jeszcze trochę poleżeć, ale jednak jego głód dał o sobie znać w postaci ścisku żołądka. Nie było wyjścia. Musiał wstać i iść nakarmić siebie oraz swojego lazurowookiego niziołka. - Potrafię chodzić! - Zdecydowanie tym krzykiem, złośnik skutecznie zakłócił ciszę, którą Osamu usilnie chciał pozostawić nienaruszoną. - Dazai no... - Machał nogami w powietrzy, wiercąc się przy tym niemiłosiernie. Niby ciemnooki robił tak dość często, jednak i tak tego nie lubił. Czuł się wtedy jak jakaś laleczka.

- Nie wierć się bo cię upuszczę! Jesteś lekki, ale możesz mi się wyślizgnąć.. - Osamu złapał go trochę mocniej w pasie oraz pod kolanami. Uwielbiał denerwować tego rudzielca w taki sposób. Doskonale wiedział, że to było dla niego zazwyczaj zawstydzające, oraz zdawał sobie sprawę, iż czuł się jak porcelanowa lalka w takich momentach. Do tego wyglądał na kruchego i bezbronnego. Ale tylko wyglądał. Dazai i tak nie mógł sobie odpuścić. - Wybierzesz film, a ja odgrzeję obiad, dobrze? Czy wolisz na odwrót? - Dopytał powoli stąpając po jasnych panelach, aby się nie wywrócić w skarpetkach.

- Ja odgrzeję obiad. Nie chcę, abyś spalił kuchnię. - Odpowiedział przestając w końcu próbować się wyrwać. Poddał się i wiedząc, że Osamu specjalnie go nie upuści, a jedynie rzuci na kanapę w salonie lub posadzi na blacie w kuchni, delikatnie się przytulił, oparwszy głowę o obojczyki wyższego. Chuuya musiał przyznać, że teraz mu się podobała sytuacja w jakiej był. Mógł patrzeć na tę mumię i wytłumaczyć się najwyżej tym, że jakby przekręcił głowę, byłoby mu niewygodnie. Zazwyczaj mówił, iż nie może patrzeć na Dazaia, bo "ta krzywa, parszywa gęba" go rozprasza. To było nieprawdą. Od tak, tylko słowami w obronie, aby nie dać nikomu do myślenia, jakie prawdziwe ma odczucia i myśli o wyglądzie oraz charakterze czekoladowookiego.

- Jak sobie, ślimol życzy. - Posadził lazurowookiego na kuchennym blacie, tym samym, co prawda niechętnie, go od siebie odklejając i przeczesał jego przydługą grzywkę palcami. Chuuya wyglądał teraz dość uroczo. Nieco zmierzwione włosy oraz lekki rumieniec, o tym świadczyły. Patrzenie na sympatię robiło swoje, a tym bardziej rozmowa z nią o błahostkach oraz kłótnie o byle co, zupełnie jakby byli w starym małżeństwie. "Tylko ja Ci mogę dogryzać, nikomu innemu na to nie pozwolę.". Dawno temu złożyli sobie takie niepisane świadectwo.

Ścieżki (Bungou Stray Dogs - School AU) //FanfictionDonde viven las historias. Descúbrelo ahora