7. Zawał, spóźnienie i ten wystraszony Poe

1.1K 132 204
                                    

I wskakuje już siódmy rozdział ^^

Miłego czytania 💜

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jako pierwszy obudził się Chuuya, a przynajmniej tak się zdawało. Odruchowo jeszcze z zamkniętymi oczami, podjął próbę przeciągnięcia się, co mu się akurat nie udało. Coś stawiało mu opór, a "tym czymś" okazało się ciepłe ciało Osamu, który swoją drogą nadal spał, oddychając równomiernie, cały czas tuląc do siebie drobniejszego przyjaciela. Ten uśmiechnął się na ten widok i oparwszy podbrudek o tors ciemnowłosego, zaspany, patrzył jak śpi. Dazai był blady, usta miał lekko rozchylone, a oczy zamknięte, jednak mimo to wyglądał naprawdę ślicznie. Nie często było go można zobaczyć, gdy jego spokój nie oznaczał tego, iż ma ochotę zniszczyć komuś psychikę. Dlatego Nakahara cieszył się tym widokiem, póki mógł.

- Długo będziesz mnie obserwował? - Pytanie które padło ze strony Osamu, niemal spowodowało u rudzielca zawał. Dazai miał spać! - Lubię gdy na mnie patrzysz, ale że tak intensy.. - Czekoladowooki nie mógł skończyć zdania. Lazurowooki momentalnie zakrył jego twarz poduszką, dociskając ją z niemałą siłą.

Nakahara się zawstydził i to było jedyne na co wpadł. Najprościej było mu udusić tego drania, aby już więcej nie rzucał uwag. Momentalnie usiadł na brzuchu młodszego dociskając poduszkę, lecz chłopak zamiast się szarpać, czy próbować zrzucić drobniejsze ciało, tylko odpowiedział na jego reakcję śmiechem. Co jak co, ale Dazai wiedział, że Chuuya nie zrobi mu krzywdy... a przynajmniej nie doprowadzi do jego śmierci. Nie raz go prosił o uśmiercenie, więc wiedział, że skoro przedtem się nie zgadzał, to teraz tym bardziej tego nie dokona. Gdy tylko nacisk na miękką poduszkę zależał, rozbawiony czekoladowooki zdjął ją z twarzy i przekręcił się z przyjacielem, tak że wylądował na nim, na co rudzielec jęknął zaskoczony. Chuuya w pierwszej chwili nie do końca zarejestrował to, co się stało. Dopiero po chwili się zorientował, iż ciemnowłosy go gniecie całym sobą, niemal wgniatając je w materac. Osamu oparł też podbrudek na jego klatce piersiowej, aby móc mu w ten sposób spojrzeć w oczy, co w tej sytuacji jeszcze bardziej zawstydziło starszego, co skutkowało jego małą irytacją.

- Złaź ze mnie, dupku. - Prychnął złośnik. I choć Dazai lekko zaspany, rozczochrany, wyglądał teraz całkiem uroczo, Chuuya musiał go jakoś z siebie zdjąć. Oczywiście najchętniej by go teraz przytulił, pobawił się jego włosami, ale z rana jego nastoletnie ciało nie lubiło się słuchać, a on nie chciał jakiejś niezręczności.

- Hym... - Udał, iż się zastanawia, mimo, że znał dalszy ciąg swojej wypowiedzi. - Nie. Jesteś zbyt wygodny. Nigdzie się nie ruszam. - Oznajmił usadawiając się wygodniej między nogami rudzielca i kładąc się na nim nieco wyżej, aby móc ukryć nos w zagłębieniu jego szyi. Nakahara jęknął cicho na jego wiercenie się, jeszcze bardziej wgniatany w materac oraz granatową poduszkę.

- Złaź! - Warknął ledwo łapiąc oddech przez nacisk młodszego. Ostatecznie zrzucił z siebie chłopaka i uciekł mu z łóżka, niemal cudem.

Dazai nie miał zamiaru odpuścić. To nie leżało w jego naturze. I choć zapewne już byli bliscy spóźnienia na pierwszą lekcję, którą był język japoński, po prostu wolał wrócić do leżenia z przyjacielem. Aby to osiągnąć, wyskoczył za nim spod ciemnej pościeli i rozbawiony, pobiegł za rudzielcem, mając na celu złapanie go i powrotne zaniesienie do łóżka. Ten oczywiście nie miał zamiaru mu się łatwo dać dorwać, dlatego ostatecznie zaczął uciekać czekoladowookiemu po całym domu, dzięki czemu oboje się rozbudzili, a rozgrzewka do porannych ćwiczeń, jeśli by je w ogóle robili, była zbędna. Oboje w bosych stopach, biegając po panelach czy płytkach, wydawali głuche dźwięki, z którymi mieszały się ich oddechy po kilku dłuższych chwilach ganiania się.

Ścieżki (Bungou Stray Dogs - School AU) //FanfictionWhere stories live. Discover now