15. Ach... ten poranek po imprezie

1K 124 276
                                    

Dzisiaj taka jedna STARA DUPA ma urodziny, więc ten rozdział dedykuje jej...
Wszystkiego najlepszego Nadzieja_isnieje

^^

Miłego czytania 💜

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Poranek po imprezie w domu Dazaia, był bardzo spokojny. Ciemnooki obudził się, gdy zegarek pokazywał godzinę jedenastą, a słońce wpadało do jego pokoju przez, do połowy odsłoniętą, kobaltową zasłonę. Ciepłe promienie padały niemal idealnie na jego przystojną twarz, przez co mruknął nieco niezadowolony, szybko ją chowając w kaskadę miedzianych loków swojej sympatii, która nadal spała wtulony w jego ramionach. Choć pobudka była niemiła, widok śpiącego Chuuyi momentalnie ją zrekompensował. Długie rzęsy niższego kurtyną opadały na jego lekko rumiane policzki, a od samej jego gładkiej twarzy ciężko było oderwać wzrok. Zwłaszcza od jego nieco rozchylonych, delikatnie wilgotnych ust, które kusiły niemiłosiernie, aby ich skosztować. Osamu karcił się nieustannie za takie myśli. Karcił się za to co czuł do starszego. Może niepowinien sobie pozwolić na pokochanie go, zwłaszcza, że już nie miał, jak ukryć swojej miłości względem niego. Obiecał mu, że wyjaśni w kim się zakochał. Mógł ściemniać, iż to ktoś inny, jednak to by nie miało sensu. Już za długo to ukrywał. Postanowił, że nawet jeśli Chuuya niezaakceptuje jego uczuć i odtrąci go, on nadal przy nim będzie - jako przyjaciel. Chociaż będzie to bolało, nie będzie już miał nic do stracenia. Będzie go wspierał, nawet jeśli ten wybierze kogoś innego.

Dazai nie miał pojęcia, że lazurowooki wiedział o jego uczuciach i je odwzajemniał. Ranpo obiecał, że niczego chłopakowi nie zdradzi, więc nawet mu wierzył. W końcu to był Edogawa... Osamu nie miał pojęcia jak bardzo się mylił. Nie wiedział, że niepowinien się obawiać odrzucenia. Zwłaszcza, że Chuuya nie zamierzał zrezygnować z odwzajemnienia jego uczuć. Rudzielec go kochał i miał zamiar mu o tym powiedzieć. Teraz, gdy miał w jakimś stopniu pewność, nie bał się, że sygnały czekoladowookiego były mylne. Chciał wyznać młodszemu miłość. Jeszcze nie wiedział w jaki sposób to zrobi, ale chciał uczynić to w wyjątkowy sposób, albo w niekoniecznie codziennych okolicznościach. Na pewno chciał to zrobić dzisiaj.

- Mój śliczny krasnal... - Szepnął ciemnooki pozwalając sobie na ucałowanie policzka starszego chłopaka. Wiedział, że ten jeszcze spał. Jak nie patrzeć, wrócili bardzo późno, więc miał prawo być zmęczony. - Będę musiał ogarnąć śniadanie... albo Mori je ogarnie, kochanie. - Mówił cicho, niby do rudzielca, a niby do siebie. Gdyby teraz Chuuya go usłyszał... sam nie wiedział, jaką reakcję by u niego wywołał takim nazwaniem go. Może by to zignorował. Może by go skarcił, albo by się zarumienił i nazwał go głupkiem. Kto wie...

Ciemnooki najdelikatniej, jak tylko potrafił, wysunął mniejsze ciało ze swoich objęć, ostrożnie układając je na poduszkach. Nie chciał na razie budzić chłopaka. Chciał mu dać czas na regenerację, w czasie gdy on się w miarę możliwości ogarnie. Spał około siedem godzin. Ni to dobrze, ni źle, ale jednak było widać po nim, iż powinien się jeszcze dospać. Jednak niepotrafił. Już się obudził, więc przez najbliższe kilka godzin nie zaśnie ponownie snem takim, jakim by chciał. Tak już miał. Więc upewniwszy się, że miedzianowłosy jeszcze smacznie śpi, teraz wtulony w poduszkę przesiąkniętą delikatnym zapachem Osamu, ten wstał ostrożnie z łóżka i po cichu powędrował do łazienki, gdzie miał zamiar wziąć krótki prysznic, który miał go chociaż trochę bardziej rozbudzić.

Będąc w jasnej łazience, urządzonej pod styl glamour, gdzie była dominacja bieli oraz czerni, chłopak podszedł powoli do umywalki i tym samym do lustra w którym się przejrzał. Wstępnie uznał, że nie wyglądał najgorzej. Miał lekko podkrążone oczy, ale to nie było widoczne aż tak, jak przypuszczał wcześniej. Jego ciemne kosmyki były bardzo potargane. Był to wynik spania z Chuuyą, który w nocy upodobał sobie jego włosy do tarmoszenia. Nie żeby mu to przeszkadzało. Nawet przeciwnie. Bardzo to lubił. Uwielbiał, gdy starszy przez sen wsuwał palce w jego włosy i je głaskał, lub kręcił z nich loki. Dazai uważał to za przyjemne, a także całkiem urocze. Nie mniej jednak problematyczne było potem pozbywanie się kołtunów. Rozczesywanie ich chwilę trwało, ale nie było źle. Nie bolało, gdy się ich pozbywał, co było dobre, zwłaszcza, iż chłopak nie lubił bólu. O czym z resztą mówił. Rozczesywanie włosów chwilę mu zajęło, ale zaraz po tym zdjął ubrania i wszedł pod prysznic, puszczając letnią wodę.

Ścieżki (Bungou Stray Dogs - School AU) //FanfictionWhere stories live. Discover now