11. Początek imprezy u Tachihary i "chęci" Dazaia

1K 118 241
                                    

Hejka, kochani! Dzisiaj lany poniedziałek, dlatego wpada rozdział o zalanym w trupa towarzystwie. Co prawda, niektórzy są trzeźwi, ale taka ładna gra słów wyszła~

Miłego czytania 💜

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Impreza u Tachihary nigdy nie wróżyła niczego dobrego. Wcześniejsze zabawy to było nic w porównaniu do tej, co miała być. Wcześniej, starszy brat chłopaka był obecny i trzymał pieczę nad wszystkim. Teraz miało go nie być, gdyż był w szkole wojskowej z internatem i postanowił tym razem nie wracać na weekend, skoro rodziców także nie było w domu. Zostawienie młodszego nie było dobrym pomysłem, jednak prawdopodobnie był tego nieświadomy.

Tachihara już od ósmej rano w sobotę, za pośrednictwem swoich starszych znajomych, organizował tani alkohol na imprezę. Narkotyków odmówił. Wiedział, że jeśli by je wniósł do domu i próbował komuś podać, zapewne dostałby baty od swoich przyjaciół. Szczególnie od Dazaia i Kunikidy. Co prawda, ten drugi by zapewne pokrzyczał i po kilku chwilach odpuścił. Z Osamu zaś byłby większy problem. Ciemnowłosy by go dość konkretnie skopał, gdyż nie chciał, aby Nakahara miał styczność z ćpunami. Już wystarczyło, że oboje w czasie gimnazjum mieli dość nieciekawe towarzystwo i wiele przeszli, niepotrzebowali się znowu pakować w problemy. Wystarczył im kłopot ze swoimi uczuciami względem siebie, a bardziej z wyrażeniem ich.

- Tachihara, od czego jest ten pilot? - Jedna z młodszych koleżanek chłopaka, która przyszła mu pomóc w organizacji zabawy, wzięła w dłoń mały pilocik z czterema guzikami i machnęła nim, aby mu go pokazać.

- A ten... to bajer mojego brata. - Zachichotał rudzielec podchodząc do blondynki. - Dość ciekawa historyjka. Mieliśmy całkiem niedawno remont salonu. Rodzice kazali mojemu bratu się tym zająć, bo oni nie bardzo mieli czas. Ten pilot jest od stołu z wysuwaną rurą do tańca. Pole dance, słonko. - Zabrał pilocik blondynce i rozsiadł się na czarnej kanapie, klepiąc miejsce obok siebie, aby Higuchi poszła w jego ślady. - Ojciec jak to zobaczył był zachwycony, matka już mniej, ale mniejsza o to. - Wcisnął jeden z przycisków, a błyszcząca, srebrna rura wysunęła się z czarnego stolika z zabudowaną podstawą. - Zaproponowałbym Ci, abyś spróbowała, gdybyś miała co pokazać. - Zaśmiał się, na co dostał z pięści w ramię od koleżanki. Dziewczyna się zarumieniła, jednak ciężko było mu określić czy zrobiła to ze złości, czy z zawstydzenia.

- Nikt o zdrowych zmysłach nie zrobi dla ciebie striptizu. - Prychnęła na niego z lekką złością w głosie. Doprawdy, Michizou miał inne postrzeganie rzeczywistości niż inni.

- Może i prawda... - Rzucił jakby urażony, ale zaraz się uśmiechnął perfidnie. - Jednakże, podczas imprezy nikt nie będzie o zdrowych zmysłach, gdy za dużo wypije. - Dodał wyraźnie podekscytowany.

I miał rację. Już o dwudziestej trzydzieści, prawie połowa dość dużego towarzystwa, była schlana w cztery dupy. Skrzynki z alkoholem stały prawie w każdym kącie domu, a najwięcej ich było na dużym stole w kuchni i jadalni, tak, aby każdy miał do nich łatwy dostęp. O dziwo, jeszcze nikt na rurze nie tańczył, z czego gospodarz domówki zadowolony nie był, bo jednak dziewczyny które go odwiedziły były naprawdę śliczne... no może poza kucharką i woźną ze szkoły. Kto je tu zaprosił..? Mniejsza z tym. Zdecydowanie impreza stała się większa niż się spodziewał. Zdawał sobie sprawę, że plotka o niej się rozejdzie, ale nie sądził, że aż tak. Najgorsze w tym wszystkim było to, że jego przyjaciół jak na razie nie było, więc nie miał pomocy, gdyby coś wymknęło się spod kontroli.

- Zakładasz koszulę czy bluzę? - Rzucił Chuuya do swojego przyjaciela kręcąc się po swoim pokoju.

Nie śpieszyło im się na imprezę. Ani Dazaiowi, ani Nakaharze. Nawet zaczęli rozważać, czy w ogóle pójdą, gdyż po prostu średnio mieli na to ochotę. Jednakże obiecali, że przyjdą. Tak, więc teraz, oboje próbowali się zebrać. Oczywiście szło im to jak krew z nosa. Co chwilę wymyślali coś nowego jako wymówkę, by odwlec w czasie moment wyjścia z domu. A to jeszcze dokończyli odcinek siódmy "Domu z papieru". Później jeszcze coś zjedli oczywiście bardzo, ale to bardzo powoli. Teraz zastanawiali się, w co się ubrać. A bardziej Chuuya się zastanawiał, bo Osamu nie miał najmniejszej ochoty na przebieranki. No chyba że, miałby się przebrać w ubrania przeznaczone do snu. To akurat by zrobił bardzo chętnie.

Ścieżki (Bungou Stray Dogs - School AU) //FanfictionWhere stories live. Discover now