35. Co się właściwie stało?

781 105 141
                                    

Dzisiaj jeszcze będzie spokojnie ^^

Miłego czytania 💜

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po dość intensywnie spędzonej nocy, ani Nakahara, ani Dazai, nad ranem nie byli do końca przytomni. Szczerze zastanawiali się czy tego dnia pójść do szkoły. Jednakże przez strach przed Ozaki, która mogła ich przecież usłyszeć w środku nocy, woleli jednak pójść do placówki. Nie wyglądali najlepiej. Wstali zbyt późno, aby zdążyć się rozbudzić i jakoś bardziej przygotować do wyjścia. Przez to nie dość, że ich fryzury pozostały w nieładzie, to jeszcze byli zmęczeni. Choć i tak w mniemaniu Osamu, Chuuya wyglądał bardzo dobrze. Miedzianowłosy w przeciwieństwie do niego nie miał jakoś widocznych sińców pod oczami, a nie ułożone włosy, tylko dodawały mu uroku. Do tego zachowywał się niczym zaspane dziecko, cały czas łasząc się do swojego chłopaka w poszukiwaniu ciepła jego ciała. "Zmęczony Chuuya, to uroczy Chuuya." Powtarzał sobie w myślach szatyn.

Na szczęście pierwsze dwie lekcje, były zajęte przez zajęcia klubu literackiego, do którego chłopcy przecież należeli. Dzięki nim, mogli chociaż trochę odespać noc na dwóch złączonych ze sobą krzesłach, oparci o siebie. Nie było to wygodne, jednak to zawsze było lepsze niż nic. Z resztą połowa klubowiczów była nieobecna, więc zajęcia sprowadziły się do tego, że wszyscy siedzieli bez większego celu lub odsypiali. Tak przynajmniej było do czasu, aż do salki nie przyszli równie zaspani co para, Atsushi i Ryuunosuke. Chłopcy nie wyglądali lepiej niż Soukoku, jednak na nich wszyscy bardziej zwrócili uwagę. Sam fakt, że przyszli razem i się nie pogryźli, był pozytywnie zaskakujący. Oboje usiedli na swoich miejscach, niemal równocześnie kładąc głowy na obszerym stole, nie zwracając na nikogo szczególnej uwagi. Zdecydowanie nie byli w formie.

- Podsumowując. Osamu i Chuuya śpią, Ryuunosuke i Atsushi zaraz zasną, Doppo patrzy na swój "Ideał" jakby miał go zaraz przelecieć, Ranpo i Edgar są u dyrektora od samego rana, zapewne zaraz przyjdą. A ja siedzę jako jedyny rozbudzony i nieświadomy tego, co wam do cholery wszystkim jest. - Wypowiedział się Tachihara, patrząc po wszystkich w pomieszczeniu. Naprawdę nie miał pojęcia co się działo, ale to wyglądało źle. Jeszcze nigdy nie było sytuacji, że w sali klubu literackiego panowała taka cisza, kiedy ich grupa była w środku. To było niepokojące.

- Spokojnie, już ich rozbudzam. - Za plecami rudzielca po chwili stanął szeroko uśmiechnięty Edogawa, trzymający swojego, jak zwykle spanikowanego, chłopaka za dłoń. - Wstawać wszyscy! Jest bardzo ważna sprawa! Czemu na kamerach z monitoringu widać, że Atsushi-kun wczoraj ryczał?! - Wykrzyczał przez co obudził wszystkich. Chłopcy jęknęli niezadowoleni słysząc wrzaski, ale gdy tylko dotarła do nich treść pytania, obudzili się nieco bardziej, ale również zmarkotnieli.

- To... nic takiego, Ranpo-san. Nic mi nie jest... - Zaczął się mieszać jasnowłosy, wstając ze swojego miejsca. Zaraz podszedł do Dazaia, co było trudne przez brak miejsca. - Chcę przeprosić za moje zachowanie wczoraj. Wybacz mi, Dazaia-san. Ciebie również przepraszam, Nakahara-san. - Skłonił się parze w miarę możliwości dość nisko. Było mu wstyd za siebie, swoje zachowanie, za to co zrobił. Zacisnął powieki, uprzednio dostrzegając, że lazurowooki podnosi się z miejsca. Obawiał się tego co zrobi.

- Porozmawiałem o tym wczoraj z Dazaiem. Oboje źle się zachowaliście. Musisz o tym wiedzieć. Chcę, abyś też wiedział, że ja zapewne bym się zachował tak samo na twoim miejscu. - Chłopak pogłaskał młodszego po włosach, zaraz łapiąc go palcami za podbrudek, aby unieść jego głowę. Uśmiechnął się do niego pocieszająco, po czym ponownie ułożył dłoń na jego głowie, tym razem czochrając jego jasne włosy.

Ścieżki (Bungou Stray Dogs - School AU) //FanfictionWhere stories live. Discover now