17. "Normalna rodzina"

1K 126 235
                                    

Ach te tytuły... może być kontrowersyjnie dzisiaj, gdyż poruszyłam temat sposobu myślenia starszego pokolenia (wiadomo, nie każda starza osoba myśli w ten sposób).

Miłego czytania 💜

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zanim Mori wrócił do domu, para jeszcze zdążyła się doprowadzić do względnego porządku i upiec ciastka. Co prawda skończyli cali w kaszce ryżowej i dżemie, ale im się udało. Jedynie nie udało im się ukryć rumieńców, które chcąc nie chcąc pojawiły się na ich policzkach już podczas pocałunku i nie miały zamiaru zniknąć. Teraz siedzieli w salonie razem z Elise, która zajadając się ciastkami, oglądała w telewizji "Mój sąsiad Totoro". Był to film anime z 1988 roku. Dość popularny i ciekawy, nawet dla znudzonych licealistów, bawiących się swoimi włosami lub palcami.

- Nawet nie wiecie, ile się nachodziłem za tym futrzakiem... - To było pierwsze zdanie Ougaia, gdy wrócił po dwóch godzinach do domu razem z małym, puszystym królikiem. Zwierzak był młody i trochę wystraszony. Było to można wywnioskować po tym, że siedział w kącie klatki, nerwowo się rozglądając. - O, upiekliście już ciastka. Jak wam wyszły? I co tak milczycie? Znowu się pokłóciliście? - Według Dazaia, Mori zadawał zdecydowanie zbyt dużo pytań. Ale co poradzić? Był tylko ciekawy i się martwił.

- Ciastka wyszły bardzo dobre, niech Pan spróbuje. - Zaproponował Chuuya, posyłając mężczyźnie wesoły uśmiech. - I nie, nie pokłóciliśmy się... mieliśmy rozmowę i teraz tak jakoś... powoli do nas wszystko dociera. - Zmieszał się, nie do końca wiedząc jak może wytłumaczyć to, co się właściwie stało. Jeszcze chwilę temu byli przyjaciółmi, potem pogadali i bum! Stali się parą. A nie było jeszcze nawet piętnastej.

- Czyli... w końcu sobie wyznaliście co czujecie? Dzięki Bogom, już się bałem, że to nigdy nie nastąpi! - Zawołał uradowany, prawie upuszczając klatkę z niewinnym króliczkiem. - Elise-chan, proszę, przestań na chwilę oglądać anime i weź króliczka do swojego pokoju. Tatuś musi im pogratulować i zrobić obiad. - Oznajmił z szerokim uśmiechem, szybko oddając klatkę córce i podchodząc bliżej nastolatków, którzy spojrzeli na niego pytająco.

Czarnowłosy się bardzo cieszył. Może nie spędzał zbyt wiele czasu z Osamu, jednak już dawno pokochał go jak własne dziecko. Co prawda ich relacja była na swój sposób dość specyficzna, jednak przywykli do niej na tyle, że z czasem po prostu stała się ich rodzinnym sekretem. Ale o tym nie teraz... Mori, nie mógł znieść tego, jaki czekoladowooki czasem był struty przez to, że nie dawał sobie rady z uczuciami. Widział jak cierpiał, ukrywając miłość do swojego najlepszego przyjaciela. Oboje czuli się bezsilni. Lekarz nie miał pojęcia, w jaki sposób mógł mu pomóc. Gdyby miłość była fizyczną dolegliwością, na którą są tabletki, już dawno by je podał synowi. Jednak nie było takiej możliwości. Wesprzeć też go jakoś nie mógł. Osamu słynął z tego, że nikogo do siebie nie dopuszczał poza Chuuyą. A skoro jego ból, dotyczył rudzielca, nikt nie mógł mu pomóc. Dlatego Mori poczuł ogromną ulgę, gdy się dowiedział o ich rozmowie. Kamień spadł mu z serca. Teraz nie musiał się o nic martwić. Ani o stan psychiczny ciemnowłosego, ani o fizyczny, gdyż wcześniej zawsze się obawiał, iż przez nieodwzajemnione uczucie, chłopak znów będzie próbował popełnić samobójstwo.

- Co chcesz zrobić? - Dazai uniósł brew, spoglądając na zbliżającego się ojca. Trochę to było niepokojące. Jeśli Mori chciał ich przytulić i pogratulować, to już szczególnie... a może nie. Czekoladowooki po prostu nie przywykł do czymułości z jego strony.

- Uściskać was. Nawet nie macie pojęcia ile czekałem. Nie mogłem już patrzeć na to, jak oboje się męczycie i chcecie czegoś więcej niż przyjaźń. Cieszę się, że w końcu jesteście razem. - Uśmiechnął się do nich i bez ostrzeżenia pochylił do nich, zaraz mocno ich do siebie przytulając, na co oboje zareagowali zaskoczonym stęknięciem.

Ścieżki (Bungou Stray Dogs - School AU) //FanfictionWhere stories live. Discover now