Rozdział 35.

1K 87 235
                                    

Perspektywa: Liam.

Oburzony zachowaniem wampira Bretta wciąż ukrywałem się w łazience z zamiarem pozostania w niej do końca swojego życia, albo chociaż do kolacji, bo przyznam szczerze, że zgłodniałem od tego całego zamieszania. Mam nadzieję, że w lodówce znajdę coś pysznego, bo krwi nie mam zamiaru znowu pić. Brzuch zaczął mnie pobolewać, a co gorsza, nie było to w okolicy żołądka. Czułem, że niedługo dostanę swoją pierwszą gorączkę. Zacząłem się trochę obawiać, ponieważ nie miałem swojej alfy i byłem daleko od przyjaciół, którzy są obeznani w tych sprawach i na pewno by mi coś doradzili. Nie wiem, jak to wszystko powinno przebiegać, ale mam nadzieję, że nikt mnie nie wyczuje, a co za tym idzie, nie zaatakuje.

Mimo, że jestem z tym wstrętnym Bercikiem w jego domu, to jednak wciąż mam obawy.

Alfy, które wyczują omegę bywają bardzo agresywne i są gotowe nawet zabić, aby dopiąć swego.

Chociaż wampir Brett jest wampirem, w dodatku mega przystojnym i ponętnym, a także silnym,  to może przy dobrych wiatrach mnie obroni, ale tego też nie mogę być pewien.

W końcu jesteśmy na siebie mega obrażeni, ale co się dziwić, jak on odpierdala jakiś dziwny szajs i bawi się w kary. 

No cóż, pożyjemy zobaczymy. 

- Długo jeszcze będziesz się obrażać? - usłyszałem głos Bercika, który tym samym przerwał moje rozmyślania. Stałem z naburmuszoną miną, bo przecież kurwa siąść nie mogłem. Tyłek strasznie mnie bolał, a ja postanowiłem się jakoś zemścić na tym zimnym dupku. Ta zniewaga krwi wymaga, naprawdę. No ja myślałem, że z Bercikiem, to my się lubimy, a on tak się wobec mnie zachowuje. Toż to po prostu szok. 

- Do końca życia i dzień dłużej. - żachnąłem się. Usłyszałem prychnięcie mężczyzny.

- Jak się nie uspokoisz, to znowu dostaniesz klapsy. - powiedział, a mnie to jakoś wybitnie rozjuszyło.

Co ten cholerny Bercik sobie wyobraża?!

Zdenerwowany jego słowami wyszedłem z impetem z łazienki, wcześniej okrywając się ręcznikiem. Agresywnym wzrokiem spojrzałem na wampira Bretta, który z zadowoleniem mnie obserwował.

- Wiesz co, Bercik? - powiedziałem, spoglądając na niego wyzywającym do bójki wzrokiem, bo naprawdę w głowie się nie mieści, co ten Bercik odpierdala. Słów brak. Oparłem dłonie na swoich biodrach, wciąż wyzywająco przewiercając go wzrokiem. 

- No co? - odpowiedział, a mnie jakoś zatkało na jego ripostę, bo w sumie w głowie ułożyłem sobie zupełnie inny scenariusz i nie wiedzieć czemu, wampir Brett nie chce się go trzymać. On po prostu już tak działa mi na nerwy, że chyba wyjdę z siebie i stanę obok. Ja sobie zaplanowałem totalną litanię na jego temat, ale ten musiał się odezwać i wszystko popsuć. Według mojego scenariusza, powinien siedzieć cicho i pozwolić mi się opierdolić, to nie. - Co, mowę Ci odjęło? Przed chwilą byłeś taki wyszczekany. - zakpił sobie trochę ze mnie, ale oczywiście bacznie mnie obserwował, chuj jebany.

Nic na to nie poradzę, że jestem bardzo ponętnym Sezamkiem.

I do tego z burzą hormonów.

Nosz mnie zaraz tutaj coś rozniesie ze złości na tego Bercika, słowo daję.

- Wiesz co, Bercik? Słów mi brakuje na Twoje zachowanie. To wszystko, to było poniżej jakiejkolwiek godności. - zacząłem improwizować, bo przecież musiałem mu wygarnąć. Niech on nie myśli, że ja tak łatwo się poddam, co to, to nie. Nie ma mowy. Ja się dopiero rozkręcam.  Postanowiłem szukać w między czasie swoich ubrań, ale zapomniałem, że w tym domu nie ma nic mojego, bo przecież ten pajac mojej walizki nie przyniósł tutaj, więc nie pozostało mi nic innego, jak zabrać jakieś jego rzeczy. - Tak się zachować, to naprawdę. Ja nie wiem, co to trzeba mieć w głowie, Bercik. Naprawdę. Ja myślałem, że my tworzymy taki wspaniały, zgrany duet, a Ty najprościej w świecie wykorzystałeś mnie, tak Bercik, nie próbuj się nawet odzywać, wykorzystałeś mnie najperfidniej w świecie, jak tylko mogłeś, nie dość, że fizycznie, bo mnie biłeś, to jeszcze psychicznie, bo ja się czuję bardzo obruszony, tak Bercik, Ty się nie śmiej, bo tu nie ma się z czego śmiać, jestem upokorzony, naprawdę, bo żeby kazać komuś z gołą dupą chodzić, to jest szczyt bezczelności, a i jeszcze bym zapomniał o najważniejszym, o wykorzystaniu erotycznym, bo naprawdę, ja bym nie miał nic przeciwko na jakieś małe bdsm, bo skoro to aż tak Cię jara, no to niech Ci będzie Bercik, ale wiesz, żeby tak bez przygotowania i żądnego ostrzeżenia, słów mi brak... 

Destination A/B/O  |  Dylmas, Briam, Jescott & DerestianWhere stories live. Discover now