Rozdział 23.

1.3K 144 207
                                    

Perspektywa: Sebastian.

Czekałem w napięciu na to, aż Ci psychopaci zaaplikują mi jakąś dziwną substancję do ciała, jednak cały ten proces został przerwany pojawieniem się Pierwotnych w pomieszczeniu. Gdy zobaczyłem Kola, swojego Stwórcę i jego brata, całych we krwi, to ucieszyłem się wewnętrznie, że znów mogłem go zobaczyć. Tęskniłem za swoim wampirem, pomimo tego, że praktycznie nie mogliśmy się dogadać i cały czas sobie dogryzaliśmy. Co ja mówię? My chyba nie zamieniliśmy ani słowa w cywilizowany sposób, tylko ciągle mieliśmy do siebie jakiś problem. 

Tak samo jak teraz ja z Derekiem.

Oboje są bardzo przystojni i porywczy. 

Moja przygoda z Kolem zaczęła się dość burzliwie, ale ciekawie. Na to wspomnienie mimowolnie się uśmiechnąłem. Pamiętam bardzo dokładnie ten dzień, jak uciekłem z domu w ramach strajku, aby wyrazić swoje niezadowolenie na fakt wydania Thomasa Constantinowi. Z tego, co mówił nasz nieświętej pamięci debilny wuj, nasze stado potrzebuje silnego samca alfa wraz z mocnym stadem, oburzyłem się, że ma mnie za nic. Myślał, że nie dam rady poprowadzić naszych wilkołaków i że bez stada zginiemy. Nie miałem zamiaru go słuchać, bo nie dam sobą rządzić. Dlatego też chciałem zaprotestować w bardzo kontrowersyjny sposób. 

Tego dnia wymknąłem się potajemnie z domu, a następnie udałem się do miasta. Całe szczęście, że miałem już komórkę, którą umiałem się posługiwać, ale mój wygląd pozostawiał wiele do życzenia. Wyglądałem jak kawał wsiura ze wsi. Tego dnia zrobiłem sobie kilka kolczyków oraz kolejny, widoczny na szyi tatuaż, bo poprzednie dobrze ukrywałem przed wujem, który nie lubił takich ekscesów. Kupiłem sobie, za jego pieniądze oczywiście, kilka drogich ciuchów, abym nie musiał się wstydzić chodzić ulicami wielkiego miasta. On nie lubił nic, co było nowoczesne i trzymał się bardzo surowego i tradycyjnego podziału ról w stadzie, a także tradycji dotyczących wyglądu. 

Pierdolę tradycje i konwenanse, będę robił to, co mi się podoba i nikt nie będzie mówił mi, jak mam żyć i jak się ubierać.

Poszedłem również do fryzjera, u którego siedziałem do wieczora, ale powiedziałem, że nie wyjdę stamtąd dopóki nie zrobi mi srebrnych włosów. Trwało to dość długo, nim jakakolwiek farba złapała moje ciemne włosy, ale ja kategorycznie uparłem się na ten kolor, bo musiałem dopiec wujowi. Do tego stwierdziłem również, że chciałbym się porządnie schlać, aby narobić tam siary, bo Constantine nie lubił wilkołaków, które przynoszą wstyd jego stadu, więc poszedłem do klubu i tam wszystko się zaczęło...

Retrospekcja: Sebastian.

Wszedłem do jednego z najbardziej nowoczesnych, ale też i bardzo drogich klubów, jakie można znaleźć w pobliskim mieście. Zakosiłem wujowi hajs, który prawie w całości przeznaczyłem na to, aby przekupić bramkarza, by mnie wpuścił do środka. Nie sądziłem, że trzeba tu mieć jakieś śmieszne wejściówki, albo znajomość. Skąd to miałem wiedzieć? Całe szczęście, że dał się na to skusić i przyjął moją łapówkę, bo inaczej musiałbym wchodzić oknem, albo ewentualnie go zabić.

No cóż, rośnie ze mnie kryminalista.

Nie mam również zamiaru zapłacić za drinki, bo nie stać mnie na to.

Nie zbiednieją od paru kieliszków, bez przesady.

W środku lokal wyglądał obłędnie. Był bardzo elegancki, ale też i mroczny. Dookoła znajdowały się kolorowe neony, skórzane siedziska i bardzo duży bar, a w tle leciała nowoczesna muzyka. Ludzi tutaj również nie brakowało. Nie wyczułem zapachu żadnego innego wilkołaka, więc byłem tutaj jedynym odmieńcem. Usiadłem przy jednym ze stołków barowych, po czym zamówiłem pierwszego drinka, najdroższego, jakiego znalazłem. Czułem na sobie wzrok kilkunastu dziewczyn, które ukradkiem na mnie spoglądały, ku niezadowoleniu ich partnerów. 

Destination A/B/O  |  Dylmas, Briam, Jescott & DerestianWhere stories live. Discover now