09. Locker-room

2.8K 206 3
                                    

Kylie's POV

- Kylie Scott, czy uczynisz mi tą przyjemność i zostaniesz moją dziewczyną? – zapytał Luke, patrząc mi w oczy, a ja poczułam, jak moje dłonie zaczynają się pocić, a serce bije coraz szybciej. Z jednej strony pragnęłam, by to pytanie padło z ust Luke'a, ale z drugiej strasznie się go bałam.

   Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale żaden dźwięk nie chciał przejść przez moje gardło. Bałam się zaryzykować, ale tak bardzo chciałam być jego prawdziwą dziewczyną, a nie kimś, kto tylko udaje jego dziewczynę.

- Przykro mi Luke, ale nie. – odpowiedziałam w końcu, a w oczach Luke'a dostrzegłam rozczarowanie. Mój strach zwyciężył, nad uczuciem, które było nowe, niepewne i być może było tylko zauroczeniem. – Luke... ja bardzo chciałabym być twoją dziewczyną, ale to zbyt wcześnie. Spróbujmy zacząć od przyjaźni. Poznajmy się trochę lepiej, spędźmy razem więcej czasy. Wrócimy do tej rozmowy, gdy trasa się skończy, dobrze? – zapytałam, licząc, że chłopak mnie dobrze zrozumie. Nie chciałam się spieszyć. Chciałam być pewna tego, co czuję do Luke'a i przede wszystkim tego, co on czuje do mnie.

   Luke powoli pokiwał głową. Wziął mnie za rękę, pocałował mnie w czoło i przytulił mnie. Zaczął delikatnie głaskać moje włosy.

- W porządku, księżniczko. – szepnął, nawijając kosmyk moich włosów na palec. – Przecież prawie w ogóle mnie nie znasz, a ja ledwie znam ciebie. Masz zupełną rację. Za szybko zadałem ci to pytanie. Poznamy się dobrze i dopiero wtedy stworzymy parę, jeśli nadal będziemy tego chcieć. Nie ma sensu się spieszyć. – uśmiechnął się do mnie, a ja lekko odwzajemniłam uśmiech. Cieszyłam się, że mnie rozumie.

Luke's POV

   Nie mogłem się skupić. Cały czas myślałem o Kylie i o naszej wczorajszej rozmowie. Dała mi kosza w tak delikatny i taktowny sposób, że byłem nie tyle smutny, co zaledwie zaskoczony, ale rozumiałem ją. To pytanie padło za szybko. Ile my się znaliśmy? Trzy tygodnie? Przecież nie można się zakochać w trzy tygodnie... chyba. Trzy tygodnie to zdecydowanie za mało, ale chciałem to zmienić.

- Luke! – z rozmyślań o dziewczynie moich marzeń wyrwał mnie głos Ashtona. Rozejrzałem się dookoła lekko zdezorientowany. Byłem na próbie, na scenie, na której mieliśmy grać jutrzejszy koncert, a ja tak się zamyśliłem, że zapomniałem, jaką piosenkę powinniśmy teraz grać.

- „Out Of My Limit". – Cal podpowiedział mi szeptem tytuł piosenki, a ja pokiwałem głową, dając mu znak, że zrozumiałem. Zaczęliśmy grać, ale przerwaliśmy, gdy miałem śpiewać. Zaciąłem się. Zapomniałem tekstu. Totalna pustka w głowie. Nigdy mi się to nie zdarzało. Nawet gdy byłem kompletnie pijany, potrafiłem wyrecytować słowa wszystkich naszych piosenek. To się nigdy nie zdarzało.

- Co się z tobą dzieje?! – krzyknął Ash i rzucił pałeczki do perkusji w kąt sceny. Usłyszałem dźwięk pękającego drewna. Irwin złamał kolejny komplet pałeczek, ale najwyraźniej go to nie obeszło. – Możesz chociaż spróbować skupić się na tym, co robimy?

- Ash, uspokój się. – Michael podniósł połamane pałeczki i podał je Irwinowi. – Luke jest rozkojarzony, bo się zakochał. – chłopak zaczął się śmiać.

- Sterczymy tu od dwóch godzin, a zagraliśmy dopiero jeden kawałek, bo Pan Zakochany ciągle zapomina albo tekstu, albo nut, albo tego, co w ogóle gramy! – nasz perkusista wyraźnie się wkurzył i to zdecydowanie moja wina.

- Przepraszam. – mruknęłam zawstydzony. – Ja już się ogarniam, obiecuję.

   Zaczęliśmy grać. Starałem się skupić na tekście i nutach, ale nie wychodziło mi to za dobrze. Jak miałem to robić, skoro cały czas myślałem o Kylie. Nie widziałem jej od czterech godzin.

Hearts Upon Our Sleeve | L. HemmingsWhere stories live. Discover now